Słyszałam, że ktoś za mną idzie.
Nie odwrócę się, bo wiem kogo tam zobaczę. Ten pocałunek... Co ja najlepszego zrobiłam?! Czy on może mi nie mącić w głowie i iść do pierwszej lepszej lafiryndy?
Było mi zimno, a taksówki nadal nie było. Zatrzymałam się kilkadziesiąt metrów od domu Alana. Objęłam ramiona dłońmi i czekałam. Po chwili kroki ucichły i nastała przerażająca cisza. Poczułam jego oddech na mojej odsłoniętej szyi i dłonie obejmujące mnie w pasie. Nie szamotałam się z nim. Nie miałam już sił. Kilka łez spłynęło po moich policzkach. Nie mogłam już dłużej tego w sobie dusić. Nie dam rady tak dłużej. Odwróciłam się do niego przodem i spojrzałam w jego niebieskie oczy. Starł wierzchem dłoni moje łzy i mocno przycisnął do siebie.
- Rosie... Przepraszam - wyszeptał do mojego ucha głosem przepełnionym poczuciem winy - Ja... Nie wiem co robię słońce. Działasz na mnie jak pieprzony magnes - nie wiedziałam co mu odpowiedzieć.
Zaskoczył mnie.
Dlaczego ja go nie odtrąciłam? Dlaczego stoję tam wtulona w jego tors? Co jest ze mną nie tak? Przecież ja go nienawidzę! Czy jedna szklanka alkoholu, aż tak mną zawładnęła? Nie sądzę...
- Nick przestań! To ja nie powinnam była odwzajemniać tego pocałunku.
- Żałujesz? - zapytał cicho.
- Sama nie wiem... Było mi cholernie dobrze, ale to się dzieje za szybko. My się nawet nie znamy. Ja już nawet samej siebie nie poznaję... Co ty ze mną robisz?!
- O to samo mogę zapytać ciebie - odsunął się ode mnie, aby móc zdjąć swoją skórzaną kurtkę, którą później mi podał - Proszę. Widzę, że jest ci zimno - przyjęłam ją bez wahania.
- Dziękuję.
- Zawieść cię do domu? - zapytał.
- Miałam jechać taksówką, ale jak widać nie przyjechała - wskazałam na pustą ulicę - Jeśli to nie kłopot...
- Przestań, żaden kłopot - przerwał mi i złapał mnie za rękę - Chodź - rzucił i pociągnął mnie w stronę swojego auta.
Całą drogę przesiedzieliśmy w ciszy. Wychodząc powiedziałam tylko "cześć'', na co odpowiedział "Nie ma za co księżniczko''. Uśmiechnęłam się do siebie, idąc w stronę domu.
Nie wierzę! Jechałam z nim w jednym samochodzie i go nie zabiłam! Sukces!
NIEDZIELA
Obudziłam się dobrze wypoczęta.
Nie ma to, jak zaczynać dzień z uśmiechem!
Sięgnęłam po telefon, aby sprawdzić, która jest godzina. Dochodziła trzynasta.
Wow! To chyba mój rekord? Przeważnie wstaję o dziewiątej.
Miałam kilka nieodebranych połączeń i wiadomości od Sary. Odpisałam jej, żeby się nie martwiła i wszystko w porządku, po czym poszłam wziąć prysznic.
Kończyłam się właśnie malować, kiedy dostałam SMS-a od niej, w którym była propozycja pojechania do galerii.
Czemu nie?
Ubrałam jeansowe spodnie z dziurami, szary crop top na krótki rękaw i do tego czarne Nike'i.
Niecałą godzinę później byłam pod centrum handlowym.
- Hej - przywitałam się z Sarą i ją przytuliłam.
- Siemka. Musisz mi opowiedzieć, dlaczego tak szybko, wczoraj zwiałaś.
Streściłam jej wczorajsze wydarzenia.
- Nie wiem co ci powiedzieć...
- Najlepiej nic. Nie rozmawiamy już o nim! To ma być mój dobry dzień! - powiedziałam i pociągnęłam ją w stronę sklepów.
Na zakupach spędziłyśmy ponad cztery godziny. Kupiłam sobie: cztery czarne koszulki, dwie bluzy z CK, skórzaną kurtki i nowe lustrzanki.
Zaszalałam, ale raz na jakiś czas można!
Sara kupiła tylko nowe, czarne szpilki i delikatną, srebrną biżuterię.
Po zakupach pojechałyśmy do mnie i urządziłyśmy sobie babski wieczór. Przy oglądaniu jakiejś komedii usnęłam...
CZYTASZ
I Want You
Teen FictionRosalie jest dziewczyną z wybuchowym charakterem, przez co ma problemy z nauczycielami. Gdy po raz trzeci od początku nowego roku szkolnego zostaje wyrzucona ze szkoły, matka postanawia dać jej ostatnią szansę. Czy ją wykorzysta? W nowej szkole Ro...