Rozdział VI

9.1K 324 42
                                    

Za tydzień Andrew miał wracać do siebie, a ja zamiast z nim siedzieć wybrałam się do kawiarni ,,Sweet cake", aby się spotkać z William'em. Nawet sam mnie do tego namawiał...
Ubrałam się w czarne rurki z dziurami na kolanach, biały crop top z Nike'i, a do tego super stary i czarna wpierdolka z Adidas'a. Zrobiłam lekki makijaż i spryskałam się ulubionymi perfumami. Wzięłam jeszcze torebkę, do której włożyłam portfel, telefon i butelkę wody.
Postanowiłam się przejść, nie mam daleko. Zaledwie kilka minut. Idąc wyjęłam telefon i zobaczyłam, że mam jedną wiadomość od William'a. Uśmiechnęłam się czytając SMS'a.
Napisał, że czeka na mnie przyszne ciacho. Wiedziałam, że chodzi mu o siebie. Jest naprawdę bardzo skromny... W sumie to było nawet słodkie.
Przyspieszyłam kroku, przez co na kogoś wpadłam. Jeju... Brak słów.

- Przepraszam ja... - nie dane mi było dokończyć, bo osoba przede mną podniosła palcami mój podbródek, zmuszając mnie, abym na nią spojrzała. Moim oczom ukazał się Nick.

Jeszcze jego tu brakowało.

- Nic nie szkodzi - uśmiechnął się ukazując rząd białych zębów -  Gdzie ci się tak spieszy?
- Jestem umówiona - rzuciłam.
- Z kim?
- Tobie chyba nie muszę się tłumaczyć? Nie sądzisz?
- Rosie... - zaczął - Nie, nie musisz... Uważaj na siebie.
- Jaki ty opiekuńczy! - rzuciłam z ironią, po czym dodałam - Mogę już iść?
- Pod jednym warunkiem.
- Ty mi będziesz stawiał warunki? - prychnęłam.
- Będziesz taka miła i zakopiesz topór wojenny?
- Jeju, jaka zmiana. Co cię tak odmieniło, że chcesz zgody?
- Pewna dziewczyna, która wpadła mi w oko.
- Wiesz, że jesteś powalony? Zaczynasz chamsko, a teraz chcesz, abym była jak te inne ze szkoły? Myślisz, że mogę ci zaufać skoro zaprezentowałeś się tak pięknie?
- To się robi nudne. Byłem totalnym dupkiem i wiem, że zjebałem wszystko... Chcę abyś normalnie ze mną rozmawiała, a nie rzucała mi do gardła.
- No sorry to ty zacząłeś. Nie wiem, muszę to przemyśleć. To się dzieje za szybko. Raz grasz jakiegoś powalonego podrywacza, a teraz żądasz zgody.
- Wiem. Przepraszam i poczekam.
- Cześć - rzuciłam i ruszyłam przed siebie.

Byłam już naprawdę spóźniona. Nie czekałam na odpowiedź, bo ta sytuacja mnie już naprawdę przerasta. Nie umiem go zrozumieć i to jest najtrudniejsze. Miałam kilku chłopaków w swoim życiu i jakoś żadnego nie było mi tak trudno rozszyfrować. Może to ze mną jest coś nie tak? Może dać mu drugą szansę? W sumie to nie chcę się z nim kłócić. Może będzie mi łatwiej w tej powalonej relacji? Tak. Dam mu szansę na naprawienie tego co tak szybko i perfidnie spierdolił.

W pięć minut dotarłam do ,,Sweet cake". Weszłam do środka, wzrokiem szukając William'a. Siedział przy ogromnym oknie, gdy mnie zauważył uśmiechnął się szeroko. Usiadłam obok.
- Hej - przywitałam się.
- Cześć.
- Gdzie jest to pyszne ciacho? - zapytałam wskazując na pusty stolik.
- Siedzi obok - te słowa utwierdziły mnie w moim poprzednim przekonaniu, że to o nim była mowa.
- Nie wiedziałam, że ciastka potrafią siedzieć - zaśmiałam się.
- Dobra mniejsza. Co chciałabyś zjeść? - zapytał.
- Hym...Dużą, gorącą czekoladę, a do tego tort bezowy.
- Ok. Widzę, że lubisz na słodko - puścił mi oczko i poszedł złożyć zamówienie.
- Opowiedz mi o sobie - zaproponowałam, kiedy wrócił z posiłkiem.

William pochodzi z Kanady, ma osiemnaście lat, jest jedynakiem. Mieszka sam, ponieważ niedawno się wyprowadził od matki. Ojca nie zna. Lubi szary kolor i lody śmietankowe. Słucha rapu. Nie znosi nie porządku, jest perfekcjonistą. Uwielbia motoryzację, ma nawet własny motor i auto. Mieszka ze swoim psem, który wabi się Demon. Demon jest psem rasy husky. Willy pracuje dorywczo w klubach, jako barman.

Jak na jeden wypad na kawę dużo się dowiedziałam. Ja również nie byłam mu dłużna. Odpowiadałam na każde pytanie, które mi zadał. Czas z nim mijał bardzo szybko. Polubiłam go, ale jest ktoś jeszcze... A mówiąc ktoś, miałam na myśli Nick'a. Miałam się z nim skontaktować jak podejmę decyzję...
Pożegnałam się z William'em i wyszłam z kawiarni. Nalegał, że mnie odprowadzi, ale ja chciałam pobyć sama.
Wybrałam numer Sary i zadzwoniłam. Odebrała po drugim sygnale.
- Słucham.
- Sara mam sprawę.
- Jestem do twojej dyspozycji.
- Wyślesz mi numer Nick'a? Wiem, że masz...
- Ok. Zaraz wyślę.
- Dzięki. Pa.
- Cześć.

Chwilę potem dostałam SMS'a od Sary. Skoro miałam jego numer, to postanowiłam napisać.

Me: Cześć Nick. Podjęłam decyzję ~ Rosie.

Po chwili dostałam odpowiedź.

Nick: Ok. A więc?

Me: Daję Ci ostatnią szansę. Nie spierdol jej, bo kolejnej nie będzie!

Nick: Dzięki. ;D

Zobaczymy co będzie dalej. Miałam pieprzoną nadzieję, że dobrze zrobiłam...


I Want YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz