Patrzył na mnie wyczekująco. Co ja mam mu powiedzieć?
,,Będę z tobą do końca życia i będziemy mieć gromadkę pięknych dzieci"?
Co to, to nie! Po pierwsze znamy się zaledwie kilka miesięcy i po drugie nie jestem pewna czy do niego coś czuję. Nie, to jest za świeże!Biłam się z myślami. Nie byłam pewna jak zareaguje.
W pewnym momencie (zapewnie znudziło mu się czekanie) głośno chrząknął.- Rosie? - pospieszał mnie.
- Will... Ja... - jąkałam się.Zaczęły mi się pocić dłonie. Oddech przyspieszył. Co robić? Co robić?!
- Ty?
- Ja nie mogę! - krzyknęłam.Zapanowała głucha cisza. Kiedy byłam w takiej sytuacji?! Ludzie, to jest takie dziwne...
- Przepraszam, ale ja... Nie mogę ci dać, na razie, nic więcej niż przyjaźń - ostatnie zdanie powiedziałam na jednym wydechu.
- OK. - zaczął - Nie przepraszaj. To nie twoja wina, nie powinienem był w ogóle coś takiego tobie proponować. Dobrze będzie jak już sobie pójdę... Do zobaczenia - uśmiechnął się smutno, ale w jego oczach dostrzegłam, złość?
Wyglądał nie na przygnębionego, a na wściekłego. Coś było nie tak. Czułam to. Coś w środku mnie kazało mi uciekać, gdzie pieprz rośnie.
Wyszedł z mojego pokoju. Nie ruszyłam się z miejsca, aby go odprowadzić.
Później usłyszałam tylko wartot silnika, odjeżdżającego samochodu.
Westchnęłam i opadłam na poduszki.Dlaczego czułam tak sprzeczne uczucia do niego? Może ma jakieś problemy?
Na zegarze wybiła dwudziesta druga. Nie zamierzałam spać. Ostatnie wydarzenia, aż za nadto mnie rozbudziły.
Zgramoliłam się z łóżka i podeszłam do szafy. Otworzyłam ją i spojrzałam na wieszaki. Było tam mnóstwo sukienek, koszul, spódnic, bluz, bluzek, kurtek, płaszczy... Długo by wymieniać.
Wyjęłam moje ukochane czarne rurki z dziurami na kolanach, białą bluzkę z długim rękawem i czystą bieliznę z Calvin'a Klein'a. Moją uwagę przykuła czarna, skórzana kurtka, która wisiała pomiędzy moimi sukienkami. Zaciekawiona zdjęłam ją z wieszaka. Nie zgadniecie do kogo należała. Była to kurtka Nick'a. Pożyczył mi ją po imprezie u Alana, a ja oczywiście zapomniałam ją oddać.
Przytuliłam ją do siebie i mocno zaciągnęłam się jej zapachem. Te męskie perfumy. Mmm...Poczułam dziwne ukłucie w sercu. Nick jest na mnie zły! Nie wiem dlaczego tak zareagował, ostatnio w ogóle często tak ma...
Jeju, naprawdę? Czy wszystko musi być takie skomplikowane?
Nie widzieliśmy się zaledwie kilka godzin, a mi go brakuje? Dziwna jestem...Wzięłam ze sobą przygotowane ubrania i kurtkę Nick'a. Mam nadzieję, że nie będzie zły...
Umyłam się i ubrałam. Włosy zostawiłam rozpuszczone.
Złapałam w biegu portfel i telefon, po czym zeszłam na dół. Szybko nałożyłam super stary i wybiegłam na ulicę.
Zamówiłam taksówkę i po dwudziestu minutach dotarłam do celu. Zapłaciłam kierowcy i zapukałam do drzwi domu Sary.
Dziewczyna była trochę zaskoczona moją wizytą, ale wpuściła mnie do środka.- Rosie? Co ty tutaj robisz o tej porze? - zapytała.
- Muszę się wygadać i rozluźnić - stwierdziłam.
- OK. To może dobra komedia i gorąca czekolada? - zaproponowała z uśmiechem.
- Jasne! - przytaknęłam na jej propozycję i poszłam do jej pokoju. Gdzie odbyłyśmy babski wieczór.William POV
Wyszedłem z jej domu mega wkurwiony. Wszystko szło zgodnie z planem, ale oczywiście musiałem to zjebać... Szef mi tego nie daruje!
Wsiadłem do samochodu i odjechałem z jej posesji.Po dwu godzinnej jeździe, byłem na miejscu. Pojechałem za miasto, aby zdać raport, który nie był najlepszy. Wbiłem kod zabezpieczający i wszedłem do bazy.
- Siema Lucas! - przywitał się ze mną jeden z ochroniarzy.
- Cześć Derek.
- Co cię sprowadza w nasze strony? - zapytał.
- Sprawy się skomplikowały... - oznajmiłem, nawet na niego nie patrząc.
- No stary... Jeżeli to coś poważnego, to masz przejebane - spojrzał na mnie współczująco.
- Wiem. Szef u siebie?- zapytałem kończąc temat.
- Tak.Odszedłem bez słowa i skierowałem się pod gabinet Black'a - naszego szefunia, a zarazem ojca pięknej Rosalie. Tak pracuję dla jej ojca. Ona go nie zna, więc łatwiej jest nam działać, a plan jest taki, że mam ją do siebie zbliżyć i zabrać ją do ojca, a to tylko dla tego, aby się odegrać na jej matce. Wiem, to głupie, ale staruszkowi się dopiero przypomniało, że siedemnaście lat temu spłodził sobie dzieciaka. I po pierwsze sam to wymyślił.
Black miał kochającą go żonę i dwuletniego synka, ale, że było mu mało to znalazł sobie kochankę, którą została pani Anabelle. Myślała, że był kawalerem, więc się z nim spotykała. Po dwóch miesiącach ich spotkań kobieta zaszła w ciążę. Kiedy powiedziała o tym Black'owi, ten ją rzucił i wrócił do swojej żony. Oczywiście Anabelle, jako córka bogatego faceta, nie mogła mu tego puścić płazem. Dzięki swoim doskonałym prawnikom zyskała alimenty na córkę i dodatkowo, aby jeszcze bardziej go zniszczyć powiedziała jego żonie o ,,związku" z jej mężem. Kobieta nie chciała znać naszego szefa, więc wniosła pozew o rozwód. Black został praktycznie z niczym. Jedynie dalej pracował w swoim biurze, a kiedy dojrzał do tego, że stracił swoje dzieci, zaczął o nie walczyć. Kobiety nie chciały mu nawet ich pokazać, więc wymyślił ten powalony, moim zdaniem, plan.
A teraz zadacie pytanie ,,dlaczego nie pójdzie z tym do sądu". A no, dlatego że nie ma do nich praw, więc na pewno przegrał by sprawę o ich odzyskanie i jedno z dzieci jest pełnoletnie, a drugie będzie za kilka miesięcy.
A i bym zapomniał. Zmieniono mi imię tak na wszelki wypadek. Naprawdę nazywam się Lucas Dervies i ta historyjka, którą opowiadałem Rosie, to bujda na kółkach.
Szedłem długim korytarzem prowadzącym do gabinetu Black'a. Przez zamyślenie nie zauważyłem kiedy byłem na miejscu.
Stanąłem przed drzwiami i zapukałem.- Proszę! - dobiegł do mnie jego głos.
- Dzień dobry szefie - przywitałem się i wszedłem do gabinetu.Richard siedział w ogromnym, skórzanym fotelu i palił faje. Obrócił się w moją stronę i z krzywym uśmieszekiem czekał na raport.
- Zobaczymy czy taki dobry panie Dervies. Słucham - oznajmił lodowatym tonem, jak na niego przystało.
- Ja... Em... - jąkałem się.
- Spierdoliłeś?! - wrzasnął i zawalił z impetem plik dokumentów leżących na biurku.
- Tak...
- Zapłaciłem za ciebie tyle kasy, a ty mi mówisz, że nawaliłeś! Co zrobiłeś nie tak?! - zapytał wściekły.
- Zaproponowałem jej związek i odmówiła - oznajmiłem zrezygnowany.
- Kurwa, żartujesz sobie ze mnie? - zaśmiał się.
- Nie.
- I ty płaczesz, bo ci odmówiła? Myślałem, że to coś gorszego... Trudno napraw to i nie zawracaj mi więcej dupy takimi durnotami. Możesz odejść - powiedział i odwrócił się do mnie tyłem.Wyszedłem z bazy i wróciłem do New York'a naprawić te powaloną sprawę...
CZYTASZ
I Want You
Teen FictionRosalie jest dziewczyną z wybuchowym charakterem, przez co ma problemy z nauczycielami. Gdy po raz trzeci od początku nowego roku szkolnego zostaje wyrzucona ze szkoły, matka postanawia dać jej ostatnią szansę. Czy ją wykorzysta? W nowej szkole Ro...