William POV
Szedłem długim korytarzem, prowadzącym do gabinetu Black'a.
Nie wiedziałem czego się spodziewać, ale szczerze?Miałem to w dupie.
Kiedy byłem na miejscu, zapukałem do drzwi. Nie dostałem odpowiedzi, więc ponowiłem czynność. Stałem tam, chyba jeszcze, z pięć minut, gdy drzwi się otworzyły. Z gabinetu wyszła, niczemu sobie, kobieta.
Blondyna obrzuciła mnie spojrzeniem, po czym cmoknęła w powietrzu z uznaniem i sobie poszła.Dziwka.
Wszedłem do ,,piekła". Dosłownie i w przenośni.
Chyba nie muszę tego tłumaczyć?
Kiedy zamknąłem drzwi, rozsiadłem się w fotelu, który stał naprzeciw ogromnego biurka i spojrzałem na Black'a.
Byłem w stu procentach pewny, że ,,baraszkował" sobie z blondynką, pod moją nieobecność.
- Czego ode mnie chcesz? - zapytałem.
- Zaraz się dowiesz. Jak ci poszło spotkanie? - spojrzałem na niego zdezorientowany, ale po chwili odpowiedziałem.
- Wyśmienicie - uśmiechnąłem się kopiarsko.
- Ile to jeszcze będzie trwało, Dervies?
- Nie wiem - odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
- Myślałem, że jesteś lepszy. Teraz sto tysięcy dolarów poszło się jebać...
- Co chcesz przez to powiedzieć? - zapytałem.
- Mam dość! - krzyknął, ale nie zrobił na mnie wrażenia.O co mu chodzi?
- Jesteś strasznie wybuchowy - skwitowałem z przekąsem, po czym dodałem - Bzyknij jeszcze z trzy takie laleczki, może to pomoże - stwierdziłem i wskazałem znacząco na drzwi.
- Ryj! - warknął.
- To masz ty - dodałem ze śmiechem.
- Dobra, wypierdalaj! Nie zamierzam dłużej czekać. Pora wziąć sprawy w swoje ręce - oznajmił i wstał kierując się w moją stronę.Nadal nie wiedziałem o co mu chodziło.
- Wylatujesz Dervies - powiedział do mojego ucha.
Kiedy dotarło do mnie znaczenie jego słów, prychnąłem.
- Dobrze, stary chuju - zacząłem - Ciekawe co teraz wymyślisz. Kolejny, gówno warty, plan? Pierdol się - rzuciłem i wyszedłem z pomieszczenia.
W końcu uwolniłem się od tego lamusa.
Nigdy więcej, kurwa!
Żegnam Black.
Wybiegłem z bazy i zadzwoniłem do ojca. Pojechałem do domu, tam gdzie moje miejsce.
Rosalie POV
SOBOTA
Idę przez ciemny las. Gdzieś w oddali słyszę dźwięk pękającej gałęzi.
Oddech staje się urywany, a ja rozglądam się wokoło.Co jest?
Trzask.
Zaczynam biec, rozglądając się na boki.
Kolejny.
Przyspieszam. Czuję, że moje płuca powolutku odmawiają mi posłuszeństwa. Nie jestem przyzwyczajona do takiego biegu.
Gałęzie łamią się niemiłosiernie.
Biegnie za mną.
Nie dam rady biec szybciej. Płuca domagają się więcej tlenu. Czuję się jakby ktoś wbijał w moje ciało tysiące noży. Nogi również biorą sobie wolne.
Słabne, za co mój napastnik przybiera ma sile. Do moich pleców dociera jego oddech.Jest blisko.
W pewnym momencie potykam się i upadam na zimną glebę. Widzę jak przez mgłę człowieka w kominiarce. Moje ciało się unosi. Chcę krzyczeć, ale jedyne co wydobywa się z moich ust, to ciche zdanie.
CZYTASZ
I Want You
Teen FictionRosalie jest dziewczyną z wybuchowym charakterem, przez co ma problemy z nauczycielami. Gdy po raz trzeci od początku nowego roku szkolnego zostaje wyrzucona ze szkoły, matka postanawia dać jej ostatnią szansę. Czy ją wykorzysta? W nowej szkole Ro...