20. Zeznania - cz. II.

15K 658 12
                                    

Przez kolejne pół godziny opowiadałam policjantowi o tym, co mi się wczoraj wydarzyło. Mężczyzna skrupulatnie wszystko notował i gdy skończyłam, obiecał że skontaktuje się ze mną, jak tylko uda im się coś ustalić.

Podziękowałam mu i wyszłam z gabinetu.

- I jak ? – zapytał Dylan, jak tylko mnie zobaczył.

- W porządku. – odpowiedziałam, przytulając się do niego – Oficer powiedział, że jak tylko uda się im coś ustalić, to dadzą znać.

- Okej. – rzucił mój brat – Chodźmy do domu.

Dylan złapał mnie za rękę, a Nate objął w pasie. Mary szła obok nas, tuląc się do drugiego boku mojego brata. Musieliśmy śmiesznie wyglądać, ale nie obchodziło nas to.

Tak objęci wyszliśmy z komisariatu i ruszyliśmy w stronę naszego samochodu.


********


Resztę dnia spędziłam u rodziców Nate'a, a wieczorem Dylan i ja postanowiliśmy pojechać do nas do domu. To niezbyt spodobało się mojemu chłopakowi, ponieważ od mojego porwania nie chciał spuszczać ze mnie oka. Ofuknęłam go za to – z jednej strony doceniałam jego troskę, ale nie chciałam, żebyśmy popadli w paranoję.

- Jak tam ? – zagadnęłam wieczorem do Dylana, siadając obok niego na kanapie w salonie.

Mężczyzna spojrzał na mnie, po czym przyciągnął do siebie i przytulił mocno.

- Dobrze. – wyszeptał, całując mnie w czubek głowy.

- Serio ? – popatrzyłam na niego sceptycznie – Bo na to nie wygląda.

Mój brat westchnął i zaczął:

- Nie chciałem dać tego po sobie poznać, bo wystarczyło, że Nate świrował za nas dwoje, ale strasznie się o ciebie bałem. Jak pomyślałem sobie, co może się z tobą dziać, to aż mi się słabo robiło.

- Ej... - popatrzyłam na niego, gładząc go po policzku – Nic mi nie jest. Wiem, że się o mnie troszczysz i kocham cię za to, ale musisz pamiętać, że nie mam pięciu lat i czasami muszę poradzić sobie sama ze swoimi problemami.

- Wiem, Anie, ale nie z takimi. – ciągnął – Gdyby nie udało ci się uciec temu dupkowi, kto wie co by się stało.

- Możemy do tego już nie wracać ? – poprosiłam – Wystarczy mi, że dzisiaj musiałam opowiadać o tym temu policjantowi.

Dylan westchnął i uśmiechnął się do mnie.

- Jasne. – rzucił – Mam tylko nadzieję, że szybko go złapią.

- Ja też. – mruknęłam.


********


- Nie, Dylan ! Pójdę dzisiaj do szkoły i koniec ! – od pół godziny kłóciłam się z moim bratem i Nate'em. Obydwaj za żadne skarby nie chcieli mnie wypuścić z domu. Całe szczęście, chociaż Mary była po mojej stronie.

- Nie rozumiesz, że to niebezpieczne, Melanie ?! – zirytował się – Kto wie, co tym razem przyjdzie temu świrowi do głowy.

- Mel będzie bezpieczna. Nie spuszczę z niej oka ani na chwilę. – obiecała Mary.

- Mel, jeśli mnie kochasz, nie wychodź przez te drzwi. – Nate spojrzał na mnie błagalnie.

- Czy ty mnie szantażujesz ?! – spytałam z niedowierzaniem – Poza tym, dobrze wiesz, że cię kocham. Jak możesz tak w ogóle mówić ?!

No teraz to byłam wściekła nie na żarty. Jak oni mogli ?! Wiem, że mnie kochają i troszczą się o mnie, ale bez przesady ! Przecież Brad nie czai się za każdym zakrętem.

Nate nic nie powiedział, tylko zacisnął usta w wąską kreskę.

- Wiesz co, chodź Mary. – powiedziałam do dziewczyny, łapiąc ją za rękę – Mam dość.

- Racja, ja też. – przytaknęła mi i wyszłyśmy z domu, wsiadając do jej samochodu. Całe szczęście Nate i Dylan nie wybiegli za nami. Będą się teraz na nas dąsać, ale mam to gdzieś. To ja mam prawo być zła, nie oni.

- Nie wierzę, że Nate powiedział coś takiego ! A Dylan ? Zachowuje się jak paranoik ! – rzuciłam zirytowana, gdy ruszyłyśmy.

- Wiem, ale musisz postawić się też na ich miejscu. – wyjaśniła – Martwią się o ciebie i tyle.

Popatrzyłam na nią zszokowana.

- A po czyjej ty jesteś stronie ? – zapytałam wzburzona – Mojej czy ich ?

Mary przewróciła oczami i odpowiedziała:

- Oczywiście, że po twojej. Tylko staram się też ich zrozumieć.

- Może masz trochę racji... - mruknęłam po chwili – Ale ja nie potrafię siedzieć w domu i chować się z obawy, że jak tylko wyjdę na zewnątrz to Brad wyskoczy zza rogu. Nate będzie na mnie wściekły, co ?

- Nie martw się. – roześmiała się – Mój brat nie potrafi długo się na ciebie gniewać.

Odpowiedziałam jej niepewnym uśmiechem.

Resztę drogi pokonałyśmy w ciszy.


Uratuj mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz