- Chodźmy do domu. – rzucił, po czym wziął moją walizkę i ruszył przodem – Muszę cię uprzedzić, że jest u mnie teraz Nate.
- Spoko, chętnie go poznam. – powiedziałam z wymuszonym uśmiechem. Prawda była taka, że od tego incydentu z Bradem, bałam się przebywania w towarzystwie obcych mężczyzn. Jedynymi, których obecność tolerowałam, był Jake i mój brat.
Będzie dobrze, powtarzałam sobie w myślach, tylko nie panikuj.
- Naprawdę ? – Dylan spojrzał na mnie zdziwiony, wkładając torbę do bagażnika swojego auta. Czułam, że nie uda mi się go zwieść. Mój brat doskonale wiedział, jak teraz czuję się w towarzystwie obcych mężczyzn.
- Tak, dam radę. – zapewniłam go, niepewnie się uśmiechając.
- Cały czas będę przy tobie. – obiecał, całując mnie w czubek głowy – Nie musisz się niczego bać.
- Czy ty mówiłeś mu... ? – zawiesiłam głos.
- Nie. Wie tylko, że na jakiś czas postanowiłaś się do mnie przeprowadzić. Uznałem, że jeśli się polubicie i będziesz miała ochotę, to sama mu o tym powiesz.
Uśmiechnęłam się do niego z wdzięcznością.
- Dzięki. – rzuciłam, zajmując miejsce w aucie.
- Nie masz za co mi dziękować. – spojrzał na mnie zdziwiony.
-Mylisz się, mam. – pokręciłam głową – Mogłeś odmówić, gdy zapytałam czy mogę z tobą zamieszkać. W końcu jesteś dorosły, masz tu swoje życie, swoich przyjaciół. A ja wkraczam w to wszystko z buciorami.
Złapał mnie za rękę i ścisnął:
- Jesteś moją siostrą, Anie. Dla ciebie zrobię wszystko. Nikt ani nic nie jest ważniejsze od ciebie. I wcale nie wkraczasz w moje życie z buciorami. Nawet nie wiesz, jak bardzo mi ciebie brakowało. A teraz mam cię przy sobie. Nie potrzebuję niczego więcej do szczęścia.
W moich oczach zakręciły się łzy. Nie sądziłam, że on aż tak za mną tęskni. Myślałam, że skoro postanowił zostać w Orlando na dobre, to woli być z daleka ode mnie i od rodziców.
- Jesteśmy na miejscu. – głos brata wyrwał mnie z rozmyślań. Wyjrzałam przez okno. Przede mną znajdował się nowoczesny, dom o geometrycznych kształtach, z dużymi przeszkleniami. Na ogrodzie znajdował się basen, do którego prowadził drewniany taras.
- Wow. – zdołałam wydusić z siebie.
- Robi wrażenie, co ? – spytał, patrząc na mnie z uśmiechem.
- I to jakie. – potwierdziłam.
- Chodź do środka. – wyciągnął do mnie dłoń, którą ujęłam.
Od wejścia poczułam kuszące zapachy dochodzące z kuchni.
- Nate, jesteśmy ! – krzyknął mój brat, zatrzaskując drzwi.
Po chwili z jednego z pomieszczeń, jak mniemam z kuchni, wyłonił się mężczyzna, trochę wyższy od mojego brata (o ile w ogóle to możliwe) i równie dobrze zbudowany. Na jego widok zaparło mi dech w piersi. Miał krótko przycięte, ciemnobrązowe włosy i czekoladowe oczy. Był ubrany w jeansy i biały T – shirt, na krótkim rękawie, który opinał potężne mięśnie jego ramion. Uśmiechał się do mnie przyjaźnie.
- To jest moja siostra Melanie, a to mój przyjaciel Nathan. – przedstawił nas sobie Dylan.
- Hej. – powiedział Nathan, wystawiając do mnie rękę.
CZYTASZ
Uratuj mnie
RomansaPo dramatycznych przeżyciach, osiemnastoletnia Melanie postanawia opuścić rodzinne Jacksonville i zamieszkać razem ze swoim bratem w Orlando. Tam poznaje najlepszego przyjaciela swojego brata, Nathana. Z początku nie ufa mężczyźnie i trzyma go na d...