2. Nowy początek - cz. II

26.2K 955 251
                                    

- Chodźmy do domu. – rzucił, po czym wziął moją walizkę i ruszył przodem – Muszę cię uprzedzić, że jest u mnie teraz Nate.

- Spoko, chętnie go poznam. – powiedziałam z wymuszonym uśmiechem. Prawda była taka, że od tego incydentu z Bradem, bałam się przebywania w towarzystwie obcych mężczyzn. Jedynymi, których obecność tolerowałam, był Jake i mój brat.

Będzie dobrze, powtarzałam sobie w myślach, tylko nie panikuj.

- Naprawdę ? – Dylan spojrzał na mnie zdziwiony, wkładając torbę do bagażnika swojego auta. Czułam, że nie uda mi się go zwieść. Mój brat doskonale wiedział, jak teraz czuję się w towarzystwie obcych mężczyzn.

- Tak, dam radę. – zapewniłam go, niepewnie się uśmiechając.

- Cały czas będę przy tobie. – obiecał, całując mnie w czubek głowy – Nie musisz się niczego bać.

- Czy ty mówiłeś mu... ? – zawiesiłam głos.

- Nie. Wie tylko, że na jakiś czas postanowiłaś się do mnie przeprowadzić. Uznałem, że jeśli się polubicie i będziesz miała ochotę, to sama mu o tym powiesz.

Uśmiechnęłam się do niego z wdzięcznością.

- Dzięki. – rzuciłam, zajmując miejsce w aucie.

- Nie masz za co mi dziękować. – spojrzał na mnie zdziwiony.

-Mylisz się, mam. – pokręciłam głową – Mogłeś odmówić, gdy zapytałam czy mogę z tobą zamieszkać. W końcu jesteś dorosły, masz tu swoje życie, swoich przyjaciół. A ja wkraczam w to wszystko z buciorami.

Złapał mnie za rękę i ścisnął:

- Jesteś moją siostrą, Anie. Dla ciebie zrobię wszystko. Nikt ani nic nie jest ważniejsze od ciebie. I wcale nie wkraczasz w moje życie z buciorami. Nawet nie wiesz, jak bardzo mi ciebie brakowało. A teraz mam cię przy sobie. Nie potrzebuję niczego więcej do szczęścia.

W moich oczach zakręciły się łzy. Nie sądziłam, że on aż tak za mną tęskni. Myślałam, że skoro postanowił zostać w Orlando na dobre, to woli być z daleka ode mnie i od rodziców.

- Jesteśmy na miejscu. – głos brata wyrwał mnie z rozmyślań. Wyjrzałam przez okno. Przede mną znajdował się nowoczesny, dom o geometrycznych kształtach, z dużymi przeszkleniami. Na ogrodzie znajdował się basen, do którego prowadził drewniany taras.

- Wow. – zdołałam wydusić z siebie.

- Robi wrażenie, co ? – spytał, patrząc na mnie z uśmiechem.

- I to jakie. – potwierdziłam.

- Chodź do środka. – wyciągnął do mnie dłoń, którą ujęłam.

Od wejścia poczułam kuszące zapachy dochodzące z kuchni.

- Nate, jesteśmy ! – krzyknął mój brat, zatrzaskując drzwi.

Po chwili z jednego z pomieszczeń, jak mniemam z kuchni, wyłonił się mężczyzna, trochę wyższy od mojego brata (o ile w ogóle to możliwe) i równie dobrze zbudowany. Na jego widok zaparło mi dech w piersi. Miał krótko przycięte, ciemnobrązowe włosy i czekoladowe oczy. Był ubrany w jeansy i biały T – shirt, na krótkim rękawie, który opinał potężne mięśnie jego ramion. Uśmiechał się do mnie przyjaźnie.

- To jest moja siostra Melanie, a to mój przyjaciel Nathan. – przedstawił nas sobie Dylan.

- Hej. – powiedział Nathan, wystawiając do mnie rękę.

Uratuj mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz