Są gwiazdki, jest rozdział xD ;-).
_________________________________________________________________
Parę godzin później uznałam, że Mary jest jasnowidzką.
Właśnie szykowałam nam kolację, kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi.
- Otworzę ! – krzyknęłam i poszłam do wejścia. Otworzyłam drzwi i mnie zamurowało.
Na progu domu stał Nathan z bukietem białych róż. Co by dużo nie mówić, wyglądał okropnie – z trzydniowym zarostem, podkrążonymi oczami i blady jak ściana.
- Hej. – wychrypiał.
- Hej. – powiedziałam ledwie słyszalnie.
- Mogę wejść ? – spytał. Kiwnęłam głową i przepuściłam go w przejściu. Kiedy Mary i Dylan zobaczyli, kto przyszedł, bezszelestnie ulotnili się na górę, zapewniając nam trochę prywatności.
Nate wszedł za mną do salonu i, ku mojemu zdumieniu, padł przede mną na kolana.
- Wstań, głupku. – powiedziałam, czując że w moich oczach zbierają się łzy.
- Dopiero jak mi wybaczysz. – odpowiedział, wyciągając kwiaty w moim kierunku – Zachowałem się jak idiota, przepraszam. Powinienem był uszanować twoją decyzję, a nie obrażać się. Wybaczysz kretynowi, który kocha cię do szaleństwa i nie potrafi żyć bez ciebie ?
- Domyśl się. – uśmiechnęłam się do niego przez łzy. Nathan wstał z podłogi, położył kwiaty na stoliku i przyciągnął mnie do siebie mocno.
- Kocham cię. – powiedział, uśmiechając się do mnie szeroko.
- Ja ciebie też. – odparłam. Nate pocałował mnie mocno w usta, a ja po raz kolejny poczułam, że zaraz zemdleję. Wiem, że się powtarzam, ale ten facet całuje jak żaden inny. Nie przerywając pocałunku, objęłam go nogami w pasie, a on skierował się na kanapę, sadzając mnie na swoich kolanach.
- Chcę z tobą zamieszkać. – stwierdziłam, gdy się od siebie oderwaliśmy.
- Słucham ? – popatrzył na mnie z niedowierzaniem.
- To co słyszałeś. – uśmiechnęłam się do niego promiennie – Chcę z tobą zamieszkać.
- Ale... - zawiesił głos, patrząc na mnie uważnie – Przecież jeszcze kilka dni temu nie byłaś tego taka pewna.
- Wiem, ale przemyślałam sobie parę spraw i doszłam do wniosku, że to nie jest taki zły pomysł, jak mi się na początku wydawało.
- Jesteś pewna ? – dociekał – Nie chcę, żebyś robiła to tylko ze względu na mnie. Nie chcę cię naciskać.
Zaśmiałam się i złapałam jego twarz w dłonie.
- Jestem pewna. – pocałowałam go delikatnie w usta – Rozmawiałam już o tym z Dylanem i on nie ma nic przeciwko.
- Nawet nie wiesz jak cię kocham. – pogłaskał mnie po policzku, a ja odruchowo wtuliłam twarz w jego dłoń.
- Ja ciebie bardziej. – wyszeptałam – I proszę, nie kłóćmy się już. To mnie zabije.
Nate momentalnie spoważniał.
- Obiecuję. Te kilka dni bez ciebie były dla mnie męczarnią. Nie chcę, żeby to kiedykolwiek się powtórzyło.
- Dopilnujemy, żeby tak się nie stało. – wyszeptałam.
- I jak, pogodziliście się ? – zapytała Mary, wchodząc z Dylanem do pokoju.
Przewróciłam oczami i wstałam z kolan Nate'a.
- Tak, pogodziliśmy się. – potwierdziłam.
- Stary, możemy chwilę pogadać na osobności ? – zwrócił się mój brat to Nathana.
- Jasne. – po czym obydwaj wyszli z domu na ogród.
- O co może chodzić ? – spojrzałam zdziwiona na Mary.
- Nie mam pojęcia. – była tak samo zaskoczona jak ja – Dowiemy się w swoim czasie, a teraz chodź, dokończymy kolację. Umieram z głodu.
Roześmiałam się w głos i ruszyłam za nią do kuchni.
- Już, już. – rzuciłam.
********
- O czym tak rozmawialiście ? – spytałam Dylana, gdy Mary i Nate już wyszli.
- A o niczym ważnym. – wykręcił się, wzruszając ramionami.
- No weź powiedz. – trzepnęłam go żartobliwie w ramię.
Brat spojrzał na mnie uważnie i odpowiedział:
- Słuchaj, wiem, że chcesz z nim zamieszkać. Powiedziałem mu, że jeśli usłyszę, że przez niego cierpisz to zapomnę, że się kumplujemy i lepiej, żeby mi się nie pokazywał na oczy.
Wzruszyła mnie jego troska.
- Dzięki, Dy. – przytuliłam się do niego – Kocham cię.
- Ja też cię kocham, mała. – westchnął.
- A nie jest ci przykro, że chce się wyprowadzić ? – spytałam po chwili.
- Trochę jest, ale jeśli to cię uszczęśliwi, to nie będę ci stawał na drodze. – powiedział.
- Jesteś najlepszym bratem pod słońcem.
- Oj, wiem. – zaśmiał się – A powiedziałaś rodzicom ?
Mina mi zrzedła.
- Jeszcze nie. – jęknęłam – Ale będę musiała to niedługo zrobić. Boję się, jak zareagują. Szczególnie tata.
- No, z nim nie pójdzie ci tak łatwo jak ze mną. – westchnął – Może zaprosimy ich tutaj na weekend ? Wtedy będą mieli okazję poznać Nate i zobaczyć, jak wam się układa.
Popatrzyłam na niego z podziwem.
- To świetny pomysł. – powiedziałam z entuzjazmem – Zaraz zadzwonię do mamy i zapytam, czy nie chcą przyjechać na przyszły weekend.
- Okej. – roześmiał się na widok mojej reakcji.
Poszłam do siebie na górę i wybrałam numer do mamy.
- Słucham ? – usłyszałam głos mojej rodzicielki w słuchawce.
- Hej, mamo, to ja. – powiedziałam.
- O, cześć, kochanie. – ucieszyła się – Co u was słychać ?
- Wszystko w porządku. – odparłam. Nie chciałam martwić jej Bradem. Już wystarczająco się przez to wszystko wycierpiała – Słuchaj, tak sobie pomyślałam, że może byście przyjechali do nas na przyszły weekend ?
- To świetny pomysł. – prawie że wykrzyknęła – Chętnie przyjedziemy do was z tatą. Stęskniliśmy się za wami.
- My za wami też. – wyżaliłam się.
- To nawet dobrze, że przyjedziemy. – wygłosiła – Nadrobimy tę rozłąkę.
Zaśmiałam się na jej słowa.
- Kocham cię, mamo.
- Ja ciebie też, córeczko. Do zobaczenia za tydzień.
- Pa. – po czym się rozłączyłam.
CZYTASZ
Uratuj mnie
RomancePo dramatycznych przeżyciach, osiemnastoletnia Melanie postanawia opuścić rodzinne Jacksonville i zamieszkać razem ze swoim bratem w Orlando. Tam poznaje najlepszego przyjaciela swojego brata, Nathana. Z początku nie ufa mężczyźnie i trzyma go na d...