5. Niespodzianka !

20.6K 869 57
                                    

Ani się obejrzałam, a minął tydzień odkąd zamieszkałam z Dylanem. Ponieważ trwały wakacje, miałam dużo czasu, żeby leniuchować albo chodzić po mieście.

Co dziwne, sporo uwagi poświęcał mi Nathan. Przez cały tydzień, praktycznie codziennie po pracy przyjeżdżał z moim bratem do nas do domu. Oglądaliśmy razem filmy, gotowaliśmy albo wychodziliśmy na spacery. Zaczynałam czuć się przy nim coraz bardziej swobodnie.

Było upalne popołudnie i właśnie siedzieliśmy razem przy basenie – ja, Nate i mój brat. Nagle usłyszeliśmy, że ktoś dzwoni do drzwi.

- Pójdę otworzyć. – zaoferował się Dylan i już go nie było.

- Okej. – zgodziłam się i przymknęłam oczy.

Po chwili mój brat wrócił w towarzystwie wysokiego i dobrze mi znanego blondyna. Jake. Momentalnie zerwałam się z leżaka z piskiem, biegnąc w jego kierunku.

- Nie wierzę, że tutaj jesteś ! – krzyknęłam, skacząc na niego, oplatając nogami w pasie. Jake objął mnie w talii i mocno mnie do siebie przytulił.

- Pomyślałem, że ucieszysz się, jeśli przyjadę na weekend. – powiedział, śmiejąc się – Zadzwoniłem do twojego brata i zapytałem, czy mogę przyjechać. Zgodził się bez wahania.

- Tak się cieszę, że tu jesteś. – powtórzyłam, puszczając go. Odwróciłam się i dopiero teraz zauważyłam, że Nate wygląda na przybitego.

- Nate, to jest Jake: mój przyjaciel. Jake: to jest Nate. – przedstawiłam ich sobie.

Mężczyźni podali sobie dłonie, ale jakoś bez przekonania. Ciekawa byłam, o co chodzi między nimi – szczególnie, dlaczego Nathan tak nagle się nachmurzył.

- Może pójdziemy na spacer ? – zaproponowałam Jake'owi.

- Jasne. – uśmiechnął się do mnie.

- To na razie ! – krzyknął za nami Dylan.

- Pa ! – pomachałam do nich. Nate nie patrzył w moim kierunku, co nie wiem dlaczego, ale mnie zasmuciło.

- Kim jest ten cały Nate ? – zapytał Jake, gdy wyszliśmy z domu.

Spojrzałam na niego zdziwiona.

- To przyjaciel Dylana, a co ?

- Nic, tak tylko pytam. – wzruszył ramionami – Wydaje mi się, że cię lubi. A ty jego.

Zastanawiałam się, do czego zmierza ta rozmowa.

- Tak, lubię go. – powiedziałam ostrożnie – Odkąd tu przyjechałam, spędza ze mną dużo czasu. Przyzwyczaiłam się do jego towarzystwa.

- Jasne. Cieszę się, że przyzwyczajasz się do życia tutaj. Chociaż muszę przyznać, że brakuje mi ciebie w Jacksonville.

- Mi ciebie też. – pogłaskałam go po ramieniu – Ale zawsze możemy się odwiedzać. Tak jak teraz. Nie wyprowadziłam się na koniec świata. To tylko dwie godziny drogi. – po chwili ciszy dodałam – Dobra, koniec tematu. Teraz opowiadaj, co słychać w domu.


********


Spacerowaliśmy jeszcze przez około godzinę, aż w końcu zdecydowaliśmy, że czas wracać.

Gdy weszliśmy do domu, w salonie zastaliśmy mojego brata. Był sam.

- Nathan już poszedł ? – zdziwiłam się.

- Tak, wyszedł niedługo po was. Powiedział, że ma coś jeszcze do zrobienia. – odpowiedział, uśmiechając się do nas – A jak tam spacer ?

- W porządku. – rzucił Jake.

Weszliśmy do pokoju i przysiedliśmy się do Dylana – ja usiadłam obok niego na kanapie, a mój przyjaciel zajął miejsce na fotelu naprzeciwko.

- Chyba idę zrobić kolację. – powiedziałam po chwili.

- Pomóc ci ? – zapytali jednocześnie.

- Nie, dam sobie radę sama. – zaśmiałam się – Zawołam was, jak wszystko będzie gotowe.

Postanowiłam, że w między czasie zadzwonię do mamy. Skoczyłam szybko do sypialni po swój telefon, po czym wróciłam do kuchni, wykręcając numer do domu.

- Tak ?

- Hej, mamo. To ja. – zaczęłam.

- Cześć, kochanie. Co słychać ?- słyszałam, że mama ucieszyła się, że dzwonię.

- Wiesz, że Jake dzisiaj przyjechał ? – zapytałam z entuzjazmem.

Moja mama roześmiała się w głos.

- Tak, powiedział nam wczoraj, że wybiera się do ciebie na weekend. A co u Nathana ?

- A czemu o niego pytasz ? – zdziwiłam się.

- Po prostu ostatnio spędzacie ze sobą dużo czasu, więc pomyślałam, że zapytam, co u niego słychać. – tłumaczyła się.

- Chyba dobrze. Chociaż zdziwiłam się, bo jak tylko przyjechał Jake, on zaczął się dziwnie zachowywać i niedługo potem wyszedł, nie żegnając się ze mną. – dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego, że zrobiło mi się przykro, że wyszedł tak bez słowa.

Mama ponownie się roześmiała, a ja nie mogłam zrozumieć, z czego.

- Co cię tak śmieszy ? – spytałam.

- Oj, kochanie. Podejrzewam, że podobasz się Nathanowi i gdy zobaczył Jake'a, to zrobił się po prostu zazdrosny. – wyjaśniła.

- Czekaj, czekaj... - zastopowałam ją – Po pierwsze, znam Nate'a dopiero od tygodnia. Po drugie, Jake to przyjaciel. A Nate nie ma prawa i nie ma o co być zazdrosny.

- To co, że znasz Nate'a dopiero od tygodnia ? Myślisz, że on spędza z tobą czas ot tak ? – zapytała z niedowierzaniem – Ciągnie go do ciebie i tyle.

- Ja...dobrze wiesz, że nie czuję się przy mężczyznach swobodnie.

Moja rodzicielka momentalnie spoważniała.

- Wiem, Mel. Ale przy Nacie chyba czujesz się dobrze, prawda ? Inaczej nie spędzałabyś z nim tyle czasu. Poza tym, musisz pamiętać, że nie każdy facet jest taki jak Brad. Nie każdy czyha tylko na to, by cię skrzywdzić.

- Staram się o tym pamiętać. – westchnęłam do słuchawki – Dobra, kończę, bo przygotowuję kolację dla tych głodomorów.

- Dobrze, skarbie. – czułam, że się uśmiecha – To zadzwonię do ciebie jutro.

- Jasne. – rzuciłam – To pa, mamo.

Odłożyłam telefon na stół i wzięłam się za przygotowywanie kolacji.

- Chłopaki, kolacja ! – krzyknęłam chwilę potem.

- Idziemy ! – odpowiedzieli chórem.

Poszłam dzisiaj na łatwiznę i przygotowałam stos kanapek z wędliną i pomidorem. Do jadalni wszedł Dylan, a za nim Jake, po czym zajęli miejsca przy stole.

- Kobieto, chyba się z tobą ożenię. – powiedział mój przyjaciel, zajadając kolację.

- To mają być oświadczyny ?! – udałam oburzenie.

- Jeszcze nie. – mrugnął do mnie porozumiewawczo.

Mój brat patrzył na mnie podejrzliwie.

- Co ? – zapytałam go obcesowo.

- Nic, nic. – mruknął, wlepiając wzrok w swój talerz.


-----------------------------------------------------------------------------------


I jak Wam się podoba do tej pory ? :-D

Piszcie w kometarzach i gwiazdkujcie ;-).

Uratuj mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz