9. Poznaj moją rodzinę - cz. I.

18.1K 787 95
                                    

Kiedy wróciłam do domu i zaczęłam brać się za przygotowywanie obiadu dla mnie i Dylana, usłyszałam dzwonek mojej komórki. Wyciągnęłam ją z torebki i spojrzałam zaskoczona na wyświetlacz.

Dzwonił Nate.

- Tak ? – powiedziałam niepewnie.

- Cześć, Mel. To ja, Nate. – odpowiedział. Słyszałam wahanie w jego głosie, jakby zastanawiał się, czy dobrze zrobił, dzwoniąc do mnie.

- Cześć.

- Chciałem cię o coś zapytać... - zawiesił głos.

- Tak ? – zachęciłam go.

- Mam zamiar wybrać się w sobotę w odwiedziny do rodziców i pomyślałem, że może chciałabyś się wybrać ze mną ? Poznałabyś resztę mojej rodziny.

Poczułam, że serce bije mi tak, jakby miało zaraz wyrwać się z piersi. Dlaczego on mi to proponuje ?

- Jesteś tam ? – spytał niepewnie.

- Tak, jestem. – odchrząknęłam – W sumie, czemu nie. Chętnie się z tobą wybiorę.

Usłyszałam, że wziął głębszy wdech.

- To super. Cieszę się. I tak będziemy widzieć się jutro, ale chciałem się zapytać wcześniej. No nic, do zobaczenia.

- Pa. – wyszeptałam i rozłączyłam się.

Okej...to było dziwne. Nie spodziewałam się tego po nim. W końcu nie jesteśmy razem, a swoich rodziców przedstawia się komuś, na kim nam zależy, prawda ?

Postanowiłam, że nie będę tego roztrząsać. Nabawię się tylko migreny.

Niecałe dwie godziny później usłyszałam otwieranie drzwi frontowych.

- Anie, wróciłem ! – krzyknął od progu Dylan.

- Jestem w kuchni ! – opowiedziałam, nakładając obiad na talerze.

- Ale pięknie pachnie. – powiedział, podchodząc do mnie i całując w policzek.

- Cieszę się. – uśmiechnęłam się do niego – Umyj ręce i siadaj do stołu. Już podaję.

- Tak jest ! – zasalutował mi żartobliwie i zniknął w łazience.

Pokręciłam głową i postawiłam talerze na stole. Dzisiaj na obiad przygotowałam pieczone żeberka.

Po chwili mój brat wrócił do jadalni i zajął miejsce naprzeciwko mnie.

- Rozmawiałam dzisiaj z Mary... - zaczęłam – i zapytałam, co ona do ciebie czuje.

- Czemu to zrobiłaś ? – spytał z wyrzutem – Powiedziałem przecież, że sam z nią porozmawiam.

Popatrzyłam na niego z politowaniem.

- Oboje doskonale wiemy, że w życiu byś się na to nie zdobył. Ale wracając do tematu: ona cię kocha, Dy.

Dywanowi upadł widelec, po czym spojrzał na mnie z otwartą buzią.

- Serio to powiedziała ? – spytał z niedowierzaniem.

- Tak. – zaśmiałam się.

Mój brat wstał od stołu i skierował się do wyjścia.

- Hej, a ty gdzie ?! – krzyknęłam za nim.

- Sorry, obiad jest pyszny jak zwykle, ale muszę do niej jechać. – przystanął w drzwiach – Chcę to od niej usłyszeć. A jeśli to prawda, to będę najszczęśliwszym facetem pod słońcem.

Uśmiechnęłam się i odpowiedziałam:

- Jedź do niej, jedź.

- Kocham cię, Anie, wiesz o tym ? Jesteś najlepszą siostrą o jakiej mógłbym pomarzyć.

- Wiem, wiem... - mruknęłam, nawet nie starając się brzmieć skromnie.

- Dasz sobie tu radę sama czy mam poprosić Nate, żeby wpadł ? – zapytał jeszcze.

- Nie dzwoń do niego, poradzę sobie. Nie jestem dzieckiem. A teraz już jedź, bo cię noc zastanie. – praktycznie wypchnęłam go za drzwi.


********


Dylan wrócił dopiero po dwudziestej drugiej. Siedziałam w salonie i czekałam na niego.

- Nooo.... – powiedziałam, gdy wszedł do domu – O której to się wraca ?

Brat spojrzał na mnie znacząco i rzucił:

- Nie pozwalaj sobie na zbyt wiele.

- Nie bocz się. – powiedziałam przymilnie i pociągnęłam go za rękę do salonu – I jak było ? Jak twoja rozmowa z Mary ?

Dylan uśmiechnął się szeroko i zaczął:

- Wyjaśniliśmy sobie wszystko, długo rozmawialiśmy i....tak jakby jesteśmy teraz parą.

- To super ! – krzyknęłam, rzucając mu się na szyję – Nawet nie wiesz, jak się cieszę.

- Zaraz mnie udusisz ! – ostrzegł, dusząc się ze śmiechu.

- Sorry.

- A zmieniając temat: słyszałem, że w sobotę wybierasz się z Nate'em do jego rodziców. – spojrzał na mnie, unosząc jedną brew.

Poczułam, że na moje policzki występują rumieńce.

- Oj tam... - burknęłam – To nic nie znaczy.

- Mhm. – popatrzył na mnie z politowaniem – A tu mi czołg jedzie.

- A ty... - zacięłam się – To znaczy, miałbyś coś przeciwko gdybyśmy ja i Nate zostali parą ?

Przez chwilę milczał, po czym powiedział ostrożnie:

- Anie, oboje wiemy co przeszłaś pół roku temu. Od tamtego czasu nie potrafiłaś dopuścić do siebie jakiegokolwiek mężczyzny, aż pojawił się Nathan. Na początku trzymałaś go na dystans, ale po pewnym czasie zbliżyliście się do siebie. Słuchaj, Nate to fajny facet. Więc jeśli zaczęlibyście się spotykać, to nie miałbym nic przeciwko.

W moich oczach zebrały się łzy i podeszłam do Dylana, tuląc się do niego.

- Kocham cię, braciszku. – wyszeptałam.

- Ja też cię kocham, mała. – odparł.

Niedługo potem pożegnałam się z Dylanem i poszłam do swojej sypialni.

To był dla mnie wyczerpujący dzień – najpierw rozmowa z Mary, potem telefon od Nate'a, a na końcu Dylan. Za dużo tego wszystkiego jak na jeden dzień.


Uratuj mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz