W sobotę rano przyjechał po mnie Nathan.
- Jesteś gotowa ? – zapytał, uśmiechając się do mnie.
- Tak, tylko wezmę torebkę. – byłam bardzo zdenerwowana, sama nie wiem czemu: przecież Nate to tylko mój przyjaciel. Zaprosił mnie do domu swoich rodziców i tyle, nic wielkiego.
Zamknęłam drzwi na klucz i wyszłam z domu za mężczyzną.
- Długo będziemy jechać ? – zagadnęłam, gdy wsiadłam do auta.
- Jakieś pół godziny. – uśmiechnął się, nie spuszczając wzroku z drogi.
- Okej.
- Denerwujesz się ? – zdziwił się.
- Może to dziwne, ale tak. – zerknęłam na niego – Dlaczego w ogóle mnie zaprosiłeś ?
Widziałam, że się zmieszał.
- Po prostu...- zawiesił głos – pomyślałem, że może miałabyś ochotę ich poznać, a poza tym spędzić ze mną dzień.
Pokiwałam głową ze zrozumieniem.
- Dzięki. – powiedziałam.
- Nie ma za co.
Rzeczywiście, pół godziny później dotarliśmy na miejsce. Przede mną rozpościerał się piękny, klasyczny, dwupiętrowy dom jednorodzinny z garażem obok.
Na tej ulicy znajdowało się wiele domów, jeden obok drugiego, ale ten szczególnie rzucał się w oczy – był zbudowany z kamienia w różnych odcieniach brązu.
Nate zaparkował na podjeździe i otworzył przede mną drzwi.
- Dzięki. – uśmiechnęłam się do niego.
- Chodź, zobaczysz, gdzie się wychowałem. – rzucił z uśmiechem i, ku mojemu zdumieniu, chwycił mnie za rękę. Z początku cała skamieniałam, ale w końcu odwzajemniłam uścisk.
Nathan zapukał do drzwi, a po chwili w progu stanęła niska brunetka o niebieskich oczach z ogromnym uśmiechem na ustach.
- Ty musisz być Melanie. – powiedziała, zamykając mnie w mocnym uścisku.
- Tak, dzień dobry. – wydusiłam z siebie.
- Mamo, puść ją. Zaraz ją udusisz. – usłyszałam głos Nathana zza moich pleców.
- Przepraszam, skarbie. – powiedziała.
- Nic się nie stało, proszę pani. – zapewniłam ją.
- Jaka pani ? – oburzyła się – Mów mi Karen, kochanie.
- Dobrze.
Po chwili w korytarzu pojawiły się dwie kolejne osoby.
Pierwszą była średniego wzrostu blondynka o zielonych oczach i świetnej figurze.
- Cześć, jestem Kate. Siostra tego tu. – zażartowała, patrząc na Nate'a.
- Melanie. – uścisnęłam jej dłoń.
Drugą osobą był wysoki, dobrze zbudowany mężczyzna o czekoladowych oczach i czarnych włosach, lekko przyprószonych siwizną.
Już wiem, po kim Nate odziedziczył urodę, pomyślałam.
- Jak się pewnie domyślasz, jestem jego ojcem. Miło mi cię poznać. – uśmiechnął się do mnie ciepło – Tylko nie próbuj mówić do mnie ,,pan". Wtedy czuję się staro. – zastrzegł – Jestem John.
CZYTASZ
Uratuj mnie
RomancePo dramatycznych przeżyciach, osiemnastoletnia Melanie postanawia opuścić rodzinne Jacksonville i zamieszkać razem ze swoim bratem w Orlando. Tam poznaje najlepszego przyjaciela swojego brata, Nathana. Z początku nie ufa mężczyźnie i trzyma go na d...