Kilkanaście minut później ponownie wezwano nas na salę sądową.
Po odczytaniu wszystkich procedur i formalności sąd ogłosił wyrok – Brad został uznany za winnego i skazany na cztery lata pozbawienia wolności.
Kamień spadł mi z serca. W końcu się od niego uwolniłam.
- W końcu koniec z Bradem. – odetchnęłam, gdy opuściliśmy gmach sądu. Nate podszedł do mnie i pocałował mocno w usta.
- A to za co ? – zdziwiłam się.
- Po prostu cię kocham. – wzruszył ramionami i uśmiechnął się do mnie – Poza tym, dzielnie przetrwałaś tę rozprawę.
- Musiałam. – zaśmiałam się – Teraz jestem szczęśliwa. Już nie muszę się nim martwić.
- To prawda. – przyznała mi rację Mary – Wszyscy możemy wyrzucić Brada z pamięci raz, na zawsze.
********
Kiedy dojechaliśmy do domu, rodzice Nate'a i Kate wyszli nam na spotkanie.
- I jak ? – zapytała Karen, ledwie zdążyliśmy wysiąść z auta.
- Poszedł siedzieć na cztery lata. – uśmiechnęłam się do niej, a kobieta przytuliła mnie mocno.
- Tak się cieszę, kochanie. – wyszeptała – W końcu nie musisz się nim przejmować.
- Kamień spadł mi z serca. – westchnęłam – Teraz mogę skupić się na przyszłości mojej i Nate'a.
- I prawidłowo. – wtrąciła Kate, uśmiechając się do mnie ciepło.
- Wejdźmy do domu, nie stójmy tak na podjeździe. – powiedział po chwili John.
- Pójdę tylko na górę i zadzwonię do mamy, pewnie odchodzi od zmysłów. – rzuciłam, gdy wszyscy weszli do salonu.
- Ok. – odpowiedział Nate, uśmiechając się do mnie szeroko.
Pobiegłam schodami na górę i weszłam do sypialni, po czym wybrałam numer mamy
- Tak ? – odezwała się po trzech sygnałach.
- Hej, mamo. To ja. – zaczęłam.
- Ooo, Mel ! – ucieszyła się – Właśnie miałam do ciebie dzwonić. I jak poszło ? Skazali Brada ?
- Tak, dostał cztery lata. – uśmiechnęłam się do siebie – W końcu mam go z głowy.
- Nawet nie wiesz, jak ja i tata się cieszymy. A jak rozprawa ? Wytrzymałaś to wszystko ?
- Taaa, tylko adwokat Brada strasznie mnie wkurzył. – mruknęłam – Próbował mi wmówić, że to wszystko moja wina.
- No wiesz, taka jego praca. Ale nie dziwię ci się, na twoim miejscu też bym była wściekła. Grunt, że nie dałaś się wyprowadzić z równowagi.
- Dylan, Nate i Mary byli przy mnie, więc to dodawało mi otuchy.
- Dobrze, że ich masz. To wspaniali przyjaciele. – powiedziała mama.
- Wiem. – zgodziłam się z nią – Na lepszych nie mogłam trafić.
Porozmawiałam jeszcze chwilę z moją mamą, po czym skończyłyśmy rozmowę. Obiecałam jej, że niedługo znów się odezwę i że przyjadę do Jacksonville z Nate'em.
Kiedy zeszłam z powrotem na dół, zastałam wszystkich przy stole.
- O, dobrze, że jesteś. – powiedziała na mój widok Karen – Obiad prawie gotowy.
- Mhm, sądząc po zapach, jest pyszny. – zaśmiałam się, siadając na krześle obok Nate'a. On złapał mnie pod stołem za rękę i uśmiechnął się do mnie ciepło.
Moja mama ma rację. Nie mogłam trafić na lepszych przyjaciół. Teraz, kiedy sprawa z Bradem w końcu dobiegła końca, czuję że ogromny ciężar spadł mi z serca.
Mogę w końcu skupić się na przyszłości – swojej i Nate'a. To, co razem przeszliśmy umocniło nasz związek, sprawiło, że kochamy się jeszcze bardziej, jeśli to w ogóle możliwe.
- Mhm, miałaś rację, Mel. – mruknął John, gdy Karen postawiła na stole półmisek z żeberkami i ziemniaki. – To pyszny obiad.
Wszyscy roześmialiśmy się w głos, po czym zabraliśmy się za jedzenie obiadu.
______________________________________________________________
Jeszcze tylko Epilog i kończymy...:-(.
Ale ponieważ spodobał się Wam mój pomysł, już niedługo pojawi się druga część ,,Uratuj mnie" :-D.
CZYTASZ
Uratuj mnie
RomancePo dramatycznych przeżyciach, osiemnastoletnia Melanie postanawia opuścić rodzinne Jacksonville i zamieszkać razem ze swoim bratem w Orlando. Tam poznaje najlepszego przyjaciela swojego brata, Nathana. Z początku nie ufa mężczyźnie i trzyma go na d...