Rozdział 2

286 15 0
                                    

-Ross? Ross, słyszysz mnie? Proszę odpowiedz mi.- poczułem szarpanie za ramię. W odpowiedzi wydałem z siebie cichy grymas bólu- Żyjesz! Boże co oni ci zrobili.

Otworzyłem oczy i zobaczyłem pochylającą się nade mną szatynkę.

-C-co ty tu robisz?

-Jak to co? Pomagam.

-Miałaś iść do domu...

-I zostawić cię tu na pastwę losu? Poszłam za wami zachowując bezpieczną odległość. W końcu doszliście do takiego miejsca, gdzie mogliście mnie zauważyć, więc postanowiłam, że  poczekam aż w końcu sobie pójdą i będę mogła z tobą porozmawiać, ale długo nie wychodziłeś. Domyśliłam się w końcu, że musieli cię pobić, ale nie sądziłam, że doprowadzili cię do takiego stanu.

-Dałbym sobie radę- odparłem obojętnie i próbowałem wstać, jednak skończyło się na tym, że dziewczyna musiała mnie podtrzymywać.

-Nie byłabym tego taka pewna- zaśmiała się cicho widząc w jakim stanie jestem- Chodź odprowadzę cię do domu. Rodzice muszą zawieźć cię do lekarza.

-Nie!

-Ross, ktoś musi cię zobaczyć. Zadzwonię na pogotowie. 

-Nie! Nigdzie nie dzwoń i nie odprowadzaj mnie- warknąłem, a dziewczynę bardzo zdziwił mój ton

-Słuchaj sam widziałeś co się stało, kiedy próbowałeś wstać- powiedziała spokojnie

-Ugh! Okey, ale masz mnie zostawić, jak będziemy już blisko.

-Ale...- nie zdążyła dokończyć bo jej przerwałem

-Laura, proszę- pierwszy raz zwróciłem się do niej po imieniu.

Dziewczyna westchnęła ciężko i przytaknęła mi. W końcu jednak i tak postawiła na swoim i odprowadziła mnie pod same drzwi, a to tylko, dlatego że zaczęło mi się kręcić w głowie i ledwo co stawiałem kroki...Czeka mnie poważna rozmowa z siostrą, jak tylko zobaczy w jakim stanie jestem. Stanęliśmy przed moim domem, a ja spojrzałem błagalnie na dziewczynę, żeby tego nie robiła. Ta jednak nie zwróciła na mnie nawet uwagi i zapukała w drzwi. Koniec ze mną. Oby tylko otworzyła Rydel...

-Ross, czy ty sobie ze mnie robisz jakieś żarty?- Słyszałem zza drzwi głos siostry, więc odetchnąłem z ulgą.  Potem odgłos otwierającego się zamka, aż w końcu ją ujrzałem.- Przecież masz klu...- nie zdążyła dokończyć, bo gdy tylko mnie zobaczyła, zakryła usta dłonią.- O mój boże Ross, co ci się stało?!

Zamknęła za sobą drzwi i podeszła do mnie. Zaczęła dotykać po twarzy, a ja tylko odpowiadałem jej grymasami spowodowanymi bólem jaki czułem podczas tego.

-Miał wypadek- W końcu odezwała szatynka.

-Jak to wypadek? Co się stało?- odwróciła się i patrzyła wyczekująco na dziewczynę

-Emm no... nie wiem dokładnie. Nie było mnie tam. Zastałam go w takim stanie i postanowiłam odprowadzić do domu.- gdzie nagle podziała się ta nieśmiała dziewczyna ze szkoły, ja się pytam?!

-O boże... W coś ty się wpakował? Tak w ogóle to kim ty jesteś?

-Laura, koleżanka z klasy.- wyciągnęła rękę, którą moja siostra uścisnęła

-Rydel, siostra Rossa. Nigdy nie wspominał, że ma w klasie jakąś Laurę- Może dlatego, że nigdy nie gadałem z nią na temat szkoły? Powiedziałem sam do siebie w myślach

-To pewnie dlatego, że jestem tutaj dopiero od paru dni- uśmiechnęła się nieśmiało

-Pewnie tak. Dziękuje ci, że przyprowadziłaś go tutaj. Słuchaj, może wejdz...- nie pozwoliłem jej dokończyć

One last dance- Raura [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz