Tak, tak, tak! W końcu poniedziałek! Nie sądziłem, że kiedykolwiek będę się z niego cieszył. Wyjazd o 8:00, ale ja już na nogach jestem od 6:00. Wieczorem nie mogłem zasnąć z podekscytowania. Riker odebrał już wczoraj od znajomego auto, a więc teraz pomału pakujemy wszystkie rzeczy. Namioty, jedzenie, walizki z ubraniami, instrumenty, rzeczy na rozpałkę i inne potrzebne do przetrwania przedmioty. Za niedługo miała przyjść Laura i Andrew. Savannah przyjechała do nas już wczoraj i została na noc.
Wciskałem do bagażnika ostatnią walizkę i nagle zobaczyłem szatynkę idącą w moim kierunku z uśmiechem na twarzy. Odwzajemniłem go i gdy dziewczyna tylko do mnie podeszła, mocno ją uściskałem.
-Aww, jak uroczo- zaczęła rozczulać się Rydel, a my szybko odsunęliśmy się od siebie.- Gdzie Andrew?- zapytała nagle, a ja dopiero teraz zorientowałem się, że nie ma go obok nas.
-Emm, cóż...Też chciałam mu zrobić niespodziankę z tym wyjazdem. Kiedy mu o nim powiedziałam ucieszył się, do czasu aż...- nie pozwoliłem jej dokończyć.
-Aż nie dowiedział się, że ja też jadę?- zakpiłem.
-Tak, przepraszam. Nie sądziłam, że tak się zachowa...- odpowiedziała, a ja ucieszyłem się, że jednak będę mógł spędzić z Laura czas tak jak kiedyś.
-Nie masz za co przepraszać! Skoro nie chciał jechać to trudno, ważne że ty jesteś.- powiedziała moja siostra i mocno przytuliła szatynkę.- To co? Jedziemy?- zaczęła piszczeć podekscytowana, a my tylko parsknęliśmy śmiechem.
Chwilę później, wszyscy znaleźliśmy się w samochodzie. Riker prowadził, a miejsce pasażera zajęła jego dziewczyna.Tuż za nimi siedział Rocky, Ellington oraz Rydel. Ryland nie był zadowolony z tego obrotu zdarzeń, gdyż za wszelka cenę chciał siedzieć razem z chłopakami i się wygłupiać, ale blondynka nie dała za wygraną i chciała jazdę spędzić obok Ratliff'a. Skończyło się na tym, że Ryland w końcu zrezygnował z walki i usiadł ze mną i Laurą na tyłach. Powiedział, że z dwojga złego woli usiąść z nami niż obok zakochanych, na co każdy się zaśmiał, a Riker zmierzył go morderczym wzrokiem. Pewnie gdyby nie to, że Andrew z nami nie pojechał, biedny Ryland musiałby tam z nimi siedzieć, a miejsce obok szatynki zająłby jej chłopak. Mi tam się podobał taki obrót spraw, chociaż obawiam się co do tego połączenia Rockiego i za nim siedzącego RyRy'ego. Na pewno będzie ciekawie.
-A więc ile będziemy jechać?- zapytałem.
-Jakieś 4h jak nie więcej- odparła Rydel jakby nigdy nic.
-To ja chyba się zdrzemnę- zaczęła ziewać Laura i nagle położyła głowę na moim ramieniu. Uśmiechnąłem się sam do siebie delikatnie- Boże chyba całą noc nie mogłam spać...
-Miałem to samo- zaśmiałem się i położyłem swoją głowę na jej.
Już chwile potem oboje zasnęliśmy ze zmęczenia. W sumie to też chciałem, aby podróż minęła mi nieco szybciej. Chciałem być w końcu ma miejscu.
-No, gołąbeczki, czas wstawać- zaczęła mówić moja siostra.
Otworzyłem niemrawo oczy i rozejrzałem się dookoła. Głowa szatynki wciąż spoczywała na moim ramieniu, a blondynka przyglądała się nam zza siedzenia z wielkim bananem na twarzy.
-Już jesteśmy?- zapytałem zdezorientowany.- Boże, czy ja spałem 4h?
-Nie, spaliście 2h. Robimy przerwę. Idziemy do marketu uzupełnić zapasy. Chłopacy wymyślili sobie, że chcą więcej żelek i chipsów. Co się dziwić jak większość zjedli po drodze. To jak? Idziecie? Laura?

CZYTASZ
One last dance- Raura [PL]
FanfictionCzy zwykłe spotkanie w szkole może przerodzić się w niezwykłą znajomość? Ross- 18 latek, który boryka się z wieloma problemami w domu. Życie nigdy nie było dla niego łagodne. Stara się przetrwać ciężki okres w życiu, nie rzucając się nikomu w oczy...