Rozdział 15 cz.1

198 15 0
                                    

*Piątek*

Udało mi się przekonać Rydel, aby nie iść do szkoły do końca tygodnia. Nie powiedziałem jej prawdy. Wciąż nie wie o sytuacji z Laurą czy Courtney. Nazmyślałem, że chce odpocząć od tego wszystkiego itd. Uwierzyła i pozwoliła zostać. Niby nie muszę prosić jej o zgodę bo jestem dorosły, ale wole nie wysłuchiwać jej monologów jakie to złe, że nie chodzę do szkoły. Laura od ostatniego razu kiedy pisaliśmy, nie odezwała się. Chyba naprawdę chce zapomnieć. To wszystko nadal jest dla mnie skomplikowane, ale jeśli jasno dała mi do zrozumienia, że nie chce mnie znać to nie będę się narzucał. Najlepiej będzie się w ogóle nie spotykać ani rozmawiać, oczywiście z wyjątkiem szkoły... Całe dnie przesiaduje w studiu i uczę grać się na innych instrumentach. Coraz lepiej idzie mi też z gitarą i pianinem na którym grałem tylko okazyjnie. Chłopacy dali mi też mała lekcje śpiewu. Poza tym pokochałem perkusje i nawet mam prywatne lekcje u Ell'a. Wszystko układa się jak powinno. Dzisiaj jest impreza. Tak naprawdę rozpocznie się za jakąś godzinę i wszyscy wariują czy na pewno mamy wszystko co potrzeba. Ja siedzę w studiu i tworzę pomału nową piosenkę na płytę. Mówią, że mogę im pisać piosenki bo im często brakuje pomysłów, a ja mam ich coraz to więcej.

Zatraciłem się w muzyce na długi czas. Zawsze zamykam się w środku na klucz, dzięki czemu nikt mi nie przerywa. Szukałem odpowiednich dźwięków, które pasowałyby do tekstu jaki piszę. Nagle moje skupienie przerwało pukanie do drzwi. Niechętnie wstałem i podszedłem do drzwi. Gdy je otworzyłem ujrzałem Rydel i od razu wiedziałem po co przyszła.

-Wiedziałam, że cię tu znajdę. Dalej chodź do salonu bo już się wszyscy zbierają.-powiedziała i odeszła. Nawet nie zdążyłem nic odpowiedzieć.

Nie dziwie się, że jest taka zabiegana. Strasznie zależy jej na tej imprezie, a może raczej spotkaniu? Nie wiem jak to nazwać, ale wydaje mi się, że impreza to za duże słowo. Może domówka? Nie rozmyślając nad tym dłużej, poszedłem na górę aby wziąć szybki, odświeżający prysznic. Wychodząc z łazienki słyszałem jak przychodzą kolejne osoby. Szybko ubrałem się w czyste ciuchy, przetarłem jeszcze moje lekko mokre włosy i zszedłem na dół. W korytarzu stała tylko moja siostra. Spojrzałem na nią ze zdziwieniem.

-W końcu. Dalej, chodź, musisz się z kimś zobaczyć.

-Co?

Nie zdążyłem zapytać się o co jej dokładnie chodzi, gdyż zaczęła wpychać mnie do salonu. Nie dawałem się łatwo i cała droga do salonu wyglądała jak szarpanina.

-Rydel! Przestań mnie pchać. O czym ty mówiłaś w korytarzu?

-O tym!- Odwróciła mnie, a gdy ujrzałem o kogo jej chodziło, zamurowało mnie.

W salonie znajdowała się Laura oraz ten cały Andrew, ale na niego i tak nie zwracałem uwagi. Dziewczyna była uśmiechnięta, ale gdy Rydel zwróciła na nas całą uwagę i mnie zobaczyła, uśmiech zszedł jej z twarzy.

-Ross? Od kiedy ty...- oboje byliśmy zdezorientowani.

-Chciałam wam zrobić niespodziankę. Długo się nie widzieliście, wiec postanowiłam, że w końcu spędzicie trochę czasu razem- powiedziała moja siostra.

-Nie chce mi się na niego marnować moich cennych minut życia- Laura odparła oschle.

-Ta, wzajemnie- odpowiedziałem podobnie.

Rydel jak i inni przyglądali nam się ze zdziwieniem. Nie sądziłem, że moja siostra wymyśli takie coś... Chociaż mogłem się spodziewać, że zaprosi Laurę, w końcu chyba się zaprzyjaźniły kiedy mnie nie było...Nie chciałem być w tym pokoju ani sekundy dłużej. Szatynka jasno dała mi do zrozumienia, że nie chce marnować na mnie czasu. Cóż jeśli tak, to w takim razie ja się nie będę o to prosił. Wyszedłem z pomieszczenia tak szybko jak było to możliwe. Poszedłem z powrotem do pokoju i nie mogłem uwierzyć w to co się dzieje...

One last dance- Raura [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz