Była to nieprzespana noc. Budziłam się średnio co godzinę i mimo, że tym razem nie wyciszałam swojego telefonu, to zerkałam na niego nerwowo, sprawdzając czy mam jakieś wiadomości od Kariny. Dźwięk przychodzącego esemesa o szóstej rano sprawił, że zerwałam się na równe nogi. To jakiś nieznany numer, którego nie miałam w kontaktach w swoim smartfonie . Gdyby stało się coś złego, ktoś zadzwoniłby do mnie, a nie fatygowałby się pisać wiadomość - próbowałam się pocieszyć. Z trzęsącymi się dłońmi, nie przygotowana na najgorsze odczytałam go:
Karina cała i zdrowa, jest u mnie. Nie martw się.
P.S. Myślę o Tobie.
Uf, odetchnęłam z ulgą. Co? Adam? Skąd on ma mój numer? No tak, pewnie zdobył go z komórki Kariny. To było oczywiste. Utrudniasz mi Wood zapomnieć o sobie! Najważniejsze, że Karina jest bezpieczna, ale daję głowę, że jak tylko wróci do mieszkania, to mnie popamięta na całe życie. Jak można nie dawać znaku życia i znikając bez słowa nie martwić się o nasze uczucia. Wiedziałam, że na pewno była pijana, a w takim stanie człowiek traci kontrolę nad zdrowym rozsądkiem. Postanowiłam odpisać Adamowi:
Ja też o Tobie myślę i bardzo tęsknię. Brakuje mi Ciebie zwłaszcza w nocy, bo wtedy czuję się najbardziej samotna. Chciałabym Cię wyrwać z otaczającego nas świata i mieć tylko dla siebie choć przez chwilę. Wciąż czuję Twoją bliskość, nawet gdy jesteś daleko ode mnie. Nie wiesz jak bardzo chciałabym być teraz na miejscu Kariny, żebyś to mną mógł się opiekować.
P.S. Też chciałabym zobaczyć Cię nago.
Uśmiechnęłam się na samą myśl roznegliżowanego Adama. Zobaczenie go w takim stanie jest niczym w porównaniu z tym, co chciałabym z nim nagusieńkim robić. Kręcąc głową i odgarniając włosy z twarzy, próbowałam odpędzić te myśli przez które mogłabym pogrążyć się w bezkresnej fantazji, zatracając rzeczywistość dzisiejszego dnia. Spojrzałam na napisaną właśnie wiadomość i doszłam do wniosku, że nie tylko duże dawki alkoholu powodują zanik rozumu. Ach ta miłość, co ona potrafi wyprawiać z człowiekiem. Kompletnie zgubiłam umiejętność logicznego myślenia. Szybko skasowałam cały tekst, napisałam od nowa w takiej formie, w jakiej nie chciałam, ale musiałam go napisać, a serce bez Adama zaczynało powoli więdnąć tak jak kwiat bez wody. Napisałam krótko nie prowokując go do kontynuowania tej rozmowy i dając mu jasno do zrozumienia, co powinno być dla niego priorytetem.
Dziękuję za wiadomość. Proszę Cię, zajmij się nią jak najlepiej potrafisz. Przekaż jej, żeby się do mnie odezwała, gdy znajdzie chwilkę.
P.S. Ona pokłada w Was wielkie nadzieje, więc nie zawiedź jej.
Wzięłam głęboki oddech, próbując uspokoić się i odgonić narastający smutek. Pierwsze o czym pomyślałam odkładając telefon na szafkę to prysznic. Jak ja strasznie śmierdziałam. Miałam na sobie taką mieszankę wybuchową, która na pewno obudziłaby umarłego. Chciałabym zatrzymać tylko jeden z tych zapachów na swojej skórze ale to jest niewykonalne. Na szczęście mam go dobrze wyrytego w pamięci i nawet woda go nie zmyje. Postanowiłam wziąć szybki prysznic, bo przez wczorajszy przespany cały dzień i nerwową noc, zrobiłam się strasznie głodna. Taka jednodniowa głodówka na szczęście jeszcze nikomu nie zaszkodziła. Gdy spłukałam z siebie resztki piany z żelu i szamponu, osuszyłam się w łazience i założyłam od razu szlafrok, zawiązując go bardzo ciasno. Nigdy nie wiadomo jaka niespodzianka może czekać na mnie po wyjściu z łazienki. Po ostatnim incydencie postanowiłam, będąc na sto procent pewną tylko swojej obecności w mieszkaniu, że nigdy nie będę chodzić nago bądź w samym ręczniku. Ten zamek w drzwiach to też nie głupi pomysł, ale tym zajmę się po pracy. Kończąc obfite śniadanie składające się z jajecznicy na sześciu jajkach z podsmażoną szyneczką i pomidorkiem oraz dużą pajdą chleba, poczułam się w końcu najedzona. Gdy mój telefon znów dał o sobie znać, byłam pewna, że to Karina, ale okazało się, że to znów ten „nieznany" numer.
CZYTASZ
KWIAT NIEZGODY
RomanceViktoria - młoda dziewczyna skazana na ciągłą utratę bliskich osób, próbuje z całych sił wieść spokojne życie. Samotność kazała jej szukać pocieszenia nie w ludziach, bo nawet ci najbliżsi ją zawiedli, ale obudziła w niej miłość do kwiatów. One nig...