Wchodząc do środka ukazał mi się wielki apartament. Nie zwróciłam uwagi na żadne szczegóły, bo byłam strasznie zdenerwowana i niepewna tego, co planuje Adam w stosunku do mnie. Zatrzaskując za mną drzwi sprawił, że aż wzdrygnęłam ramionami. Od momentu wejścia do hotelu bawiłam się paskiem od torebki, którą miałam przewieszoną przez ramię. Wood prowadząc mnie przez hol wskazał krzesło, na które miałam usiąść, przy ogromnym prostokątnym stole. Sam podszedł do barku znajdującego się między jadalnią a salonem.
— Wina? — zapytał, otwierając barek i ukazując tym samym jego bogate wyposażenie. Ciekawe czy wszyscy goście są tak rozpieszczani. Mam dziwne wrażenie, że nie. Ten cały apartament, ten luksus widoczny na każdym kroku to dzieło Adama, jego świat do którego ja nie bardzo pasowałam.
— Tak poproszę — odpowiedziałam niepewnie. Byłam przekonana, że lampka wina pomoże mi choć trochę się odprężyć i uspokoić. Adam postawił kieliszki na stole i usiadł obok mnie — Adamie, co ja tu robię? — zapytałam upijając przy okazji spory łyk wina. Było przepyszne, takiego dobrego jeszcze nie piłam.
— Posłuchaj, od tej chwili to ja mówię, a ty słuchasz. Proszę cię nie przerywaj mi i pozwól, że w końcu powiem wszystko co miałem już od dawna do powiedzenia, a ty nie chciałaś dopuścić tego do siebie, ze względu na przyjaźń z Kariną. Zacznę od początku, a ty posłuchaj mnie uważnie i nie próbuj przeistaczać faktów, pomijając siebie w całej tej sytuacji, a raczej nas i tego, co do siebie czujemy. — Adam opróżnił cały kieliszek, wziął głęboki oddech i spoglądając prosto w moje przepełnione niepokojem oczy zaczął od nowa. — Przyjechałem do Polski przeszło rok temu. Do tego czasu dużo jeździłem po świecie w interesach, pomieszkując w swoich hotelach. To one były moim domem, całym moim światem. Odpowiadało mi takie życie. Ciągle na walizkach i w biegu. Czułem się jak młody bóg, stworzony do tego, aby podbijać nowe światowe rynki hotelarstwa. Pieniądz, władza, prestiż to było to, co mnie bardzo pociągało.
— I kobiety! — przerwałam mu, ale jakoś tak samo wymknęły mi się te słowa z ust. Adam spojrzał na mnie groźnym wzrokiem — Ok przepraszam, możesz kontynuować – powiedziałam, okazując przy tym moje niezadowolenie z tego, że nie wolno mi wyrazić swojego zdania. Musiałam coś zrobić, bo te jego oczy wpatrzone w moje sprawiały, że nie mogłam już dłużej tego znieść. Próbowałam uciekać wzrokiem po apartamencie, ale ciągle powracał w to samo miejsce, w oczyska Adama.
— Tak, kobiety zawsze się mną ekscytowały, choć nie jestem do końca pewny, czy chodziło im bardziej o mnie, czy o moje pieniądze, ale zdziwiłabyś się, bo one nigdy mnie nie interesowały. Jestem takim typem człowieka, który potrafi się oprzeć kobiecym wdziękom. Byłem w kilku związkach, ale nigdy nie było to coś poważnego. — Adam zszokował mnie swoimi słowami. Stereotyp młodego, pięknego i bogatego biznesmena, zmieniającego kobiety jak rękawiczki został właśnie przez niego obalony. — A wracając to tematu, to zawsze chciałem, żeby ojciec był ze mnie dumny i chyba mi się to udało. W ciągu pięciu lat osiągnąłem to, co mój ojciec zrobił przez połowę swojego życia. Półtora roku temu zmarła moja mama, która razem z moim tatą mieszkała w Nowym Jorku. Pół roku po jej śmierci postanowiliśmy przeprowadzić się do Polski. Niedługo po moim przyjeździe tutaj do Warszawy, poznałem Karinę na jakiejś imprezie. To ona ewidentnie mnie podrywała. Ja w tym czasie miałem kilka poważniejszych problemów i zacząłem się z nią spotykać tylko dla własnej przyjemności. Nigdy nic do niej nie poczułem ale domyślałem się, że Karina zakochała się we mnie, mimo to, zawsze uparcie jej tłumaczyłem, że ja nigdy jej nie pokocham. Po niecałym miesiącu nasze relacje a dokładniej mój stosunek do niej zmienił się diametralnie, gdy uświadomiłem sobie z jakim problemem przyszło jej się borykać. Alkoholizm to nałóg, a nałóg jest bardzo trudny do okiełznania zwłaszcza gdy człowiek nie potrafi przyznać się do swojego uzależnienia. A Karina potrafiła dobrze udawać nawet przed sobą, że nie ma żadnego problemu. Wtedy skończył się seks, zacząłem traktować ją jak siostrę, bardziej poważnie i zależało mi na tym, żeby jej pomóc. Przez ten cały czas ona mnie kochała i to na zabój. Ja nie mogłem dać jej nic więcej prócz braterskiej miłości. Wiem, że ciężko jej było patrzeć na mnie jak na kogoś innego niż swojego ukochanego, ale ja swojego serca nie potrafiłem przestawić na inny tryb, a chciałem być przy niej, bo wiedziałem, że tylko ja mogę namówić ją na leczenie. Starałem się ją pilnować w miarę swoich możliwości, żeby nie sięgała po alkohol, choć nie zawsze mi się to udawało. Nieustannie znikały mi pieniądze z portfela, ale zawsze przymykałem na to oko. Miała też na pieńku z prawem. Wynikały z tego ciągłe kłótnie i sprzeczki, które powodowały, że jej nałóg się pogłębiał. Nie mogłem na to pozwolić i wielokrotnie próbowałem zerwać z nią kontakt, ale nie umiałem. Nie mogłem zostawić jej samej sobie, bo to doprowadziłoby do gorszych skutków niż nasze kłótnie. Na szczęście Karina pogodziła się z myślą, że nigdy nie będziemy razem, bo nigdy nie dałem jej nawet najmniejszego powodu, żeby sądziła inaczej. Przekonałem ją w końcu, żeby zawalczyła o siebie i zmieniła swoje życie na lepsze, a w końcu znajdzie kogoś kto odwzajemni jej uczucia i będzie mogła być wreszcie szczęśliwa. Karina jest na odwyku w najlepszym ośrodku leczenia uzależnień w Berlinie. Pracuje tam mój przyjaciel, wybitny lekarz, który obiecał mi zapewnić jej jak najlepszą opiekę medyczną. Jestem pewien, że ten miesiąc leczenia wyciągnie ją z tego. Wiem też, że Karina skłamała, co do przyczyny swojego zniknięcia, ale wstydziła się powiedzieć ci prawdę. Bała się odrzucenia ze strony innych ludzi, krytyki i wytykania palcami. Ale teraz jest już na dobrej drodze do wyzdrowienia. Uzgodniliśmy też przed jej wyjazdem, że to jest nasze ostatnie spotkanie i od tamtej chwili każdy idzie już swoją drogą. Ja dla niej zrobiłem już wszystko co mogłem, teraz chcę zawalczyć o swoje szczęście, bo w końcu spotkałem kobietę na której bezgranicznie mi zależy. — Adam chwycił moją dłoń, a ja momentalnie oblałam się rumieńcem. Czy on miał mnie na myśli? Chyba tak. Uświadamiając sobie ten fakt, moje policzka zaczęły palić żywym ogniem, a z drugiej ręki wypadł mi na podłogę pusty już kieliszek.
CZYTASZ
KWIAT NIEZGODY
RomanceViktoria - młoda dziewczyna skazana na ciągłą utratę bliskich osób, próbuje z całych sił wieść spokojne życie. Samotność kazała jej szukać pocieszenia nie w ludziach, bo nawet ci najbliżsi ją zawiedli, ale obudziła w niej miłość do kwiatów. One nig...