Myśli moje krążą bezlitośnie,
Nie dając spokoju sercu i duszy.
Zabijają je po kryjomu, obojętnie,
Jak śnieg, który zimą prószy.
Ja nie powiem...
Nie zrozumiesz...
Przejdziesz obok rozmawiając z Bogiem.
I pomyślimy o sobie tylko przelotem.
Spotykające się ukradkiem spojrzenia
Uśmiechem uraczając siebie wzajemnie.
Ty, co myślisz, nie pojmuję.
Skomplikowane zamęty duszy zrozumieć próbuję.
Nie jesteśmy przeznaczeni sobie...
Nie złożymy różnych ciał w jednej osobie.
CZYTASZ
Koniec Końców Drogowskazem
PoesíaPełny tytuł: Koniec Końców Drogowskazem Na swym początku szerząc skazę Czyli to nie byłam ja? Wczoraj, w tym chaosie, I przed tym wszystkim I po? Czy to mi się tylko śniło? Refleksyjna, pierwsza część mojej poetyckiej twórczości. Zawiera przeróżne...