#2 Willa

495 35 11
                                    

Po jakimś czasie dobiegli do schodów prowadzących w górę. Robiło się coraz jaśniej. Po dobiegnięciu na górę ich oczom ukazała się komnata. Przypominała pole po bitwie. Na podłodze było mnóstwo ciał pigmenów, zombie i innych potworów. Po komnacie krzątali się ludzie którzy pomagali rannym. Alex zrozumiała że zdobyto tę salę i przekształcono ją w mały szpital polowy.

- Oliwia! - zawołał chłopak, który uwolnił ich z lochów - Jak raport? - zapytał.

Podbiegła do nich do nich wysoka, brunetka w stroju wojowniczki. Miała krótkie włosy i bliznę na policzku która nie szpeciła jej, a dodawała jej nawet zabójczego wyglądu.

- Zabiliśmy wszystkie potwory, dowódco - powiedziała, głos miała spokojny, opanowany jakby wiele razy brała udział w bitwach- Nie znaleźliśmy żadnych ludzi. Entity zdążył uciec -

Chłopak pokiwał głową i powiedział:

- Znalazłem ich w lochach, w podziemnej części zamku - mówiąc to wskazał na nas - Tak właściwie to nie przedstawiliśmy się sobie. Ja jestem Edvard, a to Oliwia - powiedział wskazując na siebie i Oliwię - A wy? - spytał się nas.

- Jestem Ola, dla przyjaciół Alex - przedstawiła się Alex - A to mój brat Bartek, znany jako Vertez- wskazała na brata - Mates - wskazała na Matesa - i Michał, znany jako Rox - wskazała Roxa - I jedno pytanie: jak my się tu do jasnej anielki znaleźliśmy? - spytała siląc się na spokój. Tak wiele było pytań bez odpowiedzi.

- Opowiem wam wszystko, co tylko będziecie chcieli wiedzieć, jak tylko ludzie przeszukają zamek i stąd wyjdziemy - odpowiedział.

- Możemy jakoś pomóc? - spytał się Rox, który dotąd milczał.

Edvart pokręcił głową - Już kończą - uśmiechnął się do Alex - W sumie to nawet możemy stąd spadać, jeśli tylko Oliwia przyjmie trochę więcej obowiązków - spojrzał na Oliwię

- Ok, w sumie i tak mam mało roboty - uśmiechnęła się.

- Dobra to my spadamy. Chodźcie. - zwrócił się do nas.

I wyszli głównymi drzwiami wychodzącymi na ciemny, dębowy las.


Po godzinie marszu zaczynała pojawiać się przed nimi ścieżka. Po paru minutach na horyzoncie zaczęło pojawiać się miasto. Ani trochę nie przypominało wioski osadników. Każdy dom był inny. Jedne większe, drugie mniejsze. Na niektórych były ramki z przedmiotami, które oznaczały profesje mieszkańców, mieszkających w danych domach.

- Witajcie w Fristad - powiedział Edvard - zamieszkacie u mnie, bo mam bardzo duży dom - dodał.

Poszli ścieżką przez miasto do domu, który znajdował się na wzgórzu. Alex skojarzył się z willą. Gdy byli już pod drzwiami Edvard powiedział:

- Zapraszam. Panie przodem - dodał i przepuścił pierwszą Alex.

Gdy znaleźli się w salonie, Edvard poinformował, że kolacja będzie o 18:00 i pokazał każdemu swój pokój. Gdy wszyscy oprócz Alex poszli do swoich pokojów zapytała:

- Mieszkasz tu sam? -

- Nie, mieszkam z bratem, ma na imię Kuba - odparł

- A gdzie on jest?-

- Z resztą przeszukują zamek - odpowiedział - dojdziesz sama do pokoju? -

Alex przewróciła oczami - No jasne, to ja idę. Pa - i udała się w stronę schodów.

Minecraft: Rodzeństwo Żywiołów [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz