~Alex~ 😎🐺❄
- Opowiesz mi o sobie? - zapytałam Edvarda
- Nie lubię opowiadać o swojej przeszłości - westchnął - Ojciec porzucił moją matkę zanim urodziłem się ja. Poznałem go 4 lata temu. - Zatrzymał się - Moim ojcem okazał się Entity - spojrzałam na Edvarda szukając podobieństw. Ponieważ, właściwie nie wiedziałam jak wygląda Entity nie wiedziałam czego szukać - matka mi powiedziała, że mam po nim oczy i włosy. W każdym razie, gdy miałem 13 lat, a Kuba 11, nasza matka umarła. Trafiliśmy do sierocińca. Szybko wyrobiłem o sobie zdanie, że nie warto że mną zadzierać. Kuba miał gorzej. Mimo, że jasno się wyraziłem, że ktokolwiek z nim zadrze, zadrze ze mną, był nękany. Gdy ja miałem 18 lat, wypuścili mnie stamtąd, a ja zabrałem ze sobą Kubę. Nie mieliśmy ze sobą dobrych kontaktów. Kuba gdy tylko osiągnął pełnoletność, wyjechał w świat. Wrócił na krótko przed wojną z naszym ojcem. Bardzo się wtedy zmienił. Ale nie zmienił się jego stosunek do mnie. Gdy wybuchła wojna, oboje stanęliśmy do boju. Szybko awansowaliśmy. Gdy ja byłem najwyższym generałem, Entity zabił króla naszego miasta. Pomimo, że się z nim pojedynkowałem. Gdy zadał mi ostateczny cios w głowę, zemdlałem. Obudziłem się na placu pośrodku miasta. Usłyszałem tylko głos Entity'ego mówiący "Mój syn kiedyś was zawiedzie!". Później znowu zemdlałem i obudziłem się tym razem na pustym placu. Była noc, a ja nie miałem broni. Zaatakowały mnie endermany. -
- Zostawili cię na pastwę endermanów?! - zapytałam
- Pewnie albo chcieli sprawdzić, czy jako syn Entity'ego mam jakąś moc, albo czy w ogóle nim jestem. Nie miałem żadnej mocy. Czekałem na śmierć.
I wtedy Kuba przyszedł mi z pomocą. Wkroczył między endermanów i sam wszystkich zabił. Gdy skończył, rzuciłem się na niego i przytuliłem go. Odwzajemnił gest. A potem rzucił "Mimo wszystko musimy sobie pomagać co nie?" Od tamtego czasu jestem przywódcą mimo iż prosiłem by to Kuba nim został. - nie wiedziałam co powiedzieć. Kompletnie. Po prostu zaniemówiłam.- Edvard. Ja... - on spojrzał mi w oczy. Tonęłam w tym bursztynie.
Wtedy do namiotu wszedł Mates.
(Time skip bo znacie ten fragment xD)
- Pójdę ćwiczyć do chłopaków - powiedziałam. Już miałam wyjść, gdy poczułam ogromny ból głowy. Zobaczyłam ciemność, ale nie poczułam upadku.
Kurwa, jego mać znowu ona?!- Tym razem nie będę się z tobą cackać - moją głowę przeszyła fala bólu. Upadłam na kolana. Nie byłam w stanie nic zrobić - To cię zatrzyma tu na dłużej - straciłam przytomność.
~Vertez~ 😊🐺 🌱
Właśnie ćwiczyłem szermierkę z Matesem, gdy nagle poczułem ostry ból głowy. Tak bardzo, że aż upadłem.
- Bartek? Wszystko gra? -
- Nie... Coś jest nie tak z Alex - wycharczałem. Z trudem wstałem. Po chwili ból minął, ale czujem się inaczej. Jakby czegoś brakowało... - Idziemy do obozu.. - usłyszeliśmy krzyk dochodzący z obozu. Czym prędzej tam pobiegliśmy.
W obozie nie było ani żywej duszy, co było dziwne, skoro mieszkało w nim całe miasto, czyli jakieś 400 osób. Tylko pośrodku obozu stała dziewczyna. Głowę miała skierowaną ku ziemi. Miała czarne, do pasa włosy. Była ubrana w czerwoną koszulkę, czarne shorty i czarne kozaki. Na rękach i nogach jej skóra była blada, jakby nie miała krwi. W pewnej chwili poderwała głowę. Miała szare, niemal stalowe oczy. Jej rysy były bardzo wyraziste i dziwnie znajome. W jej oczach malowała się złość i nienawiść.
- Kim jesteś? - zapytałem ją. Ona uśmiechnęła się złowróżbnie, jakby to pytanie ją rozśmieszyło.
- Własnej siostry, nie poznajesz? - głos miała melodyjny, brzmiał jak skrzypce, których muzyki nienawidziliśmy razem z Alex.
- Nawet jej nie przypominasz! - krzyknąłem
- Jesteś pewien? - w jednej chwili w miejscu gdzie stała tamta dziewczyna, stała Alex - Chłopaki, uciekajcie! - zdążyła tylko krzyknąć, bo chwilę później na jej miejscu pojawiła się szarooka - Masz rację, nie jestem nią. Jestem jej lepszą wersją. Jestem Saundre! (uznałam że Shadow, jest zbyt popularne) -
- Co zrobiłaś Alex? - zapytałem
- Nie powiedziała ci? Jaka szkoda... - w jej dłoni pojawiła się siekiera - ... sumienie ją zrzerało od środka... - ledwo obroniłem się przed jej ciosem. Nawet nie zauważyłem kiedy do mnie podszedła - ... poczucie winy skłoniło ją do zmiany charakteru -
- O czym ty pleciesz? - zapytałem odpierając jej cios
- Aż tak bardzo nie znasz swojej siostry? - Saundre zniknęła w chmurze dymu i pojawiła się za mną, popychając mnie - nic dziwnego. Ty nigdy nie zwracałeś na nią uwagi. Zawsze był tylko Youtube i twoja sława - upadłem na twarz i natychmiast odwróciłem się twarzą do niej. Gdzie Rox i Mates?
- To nie prawda! - krzyknąłem
- Więc gdzie byłeś, gdy w ciemnej uliczce dwóch pijaków próbowało zgwałcić twoją siostrę? Gdzie byłeś gdy zżerało ją poczucie winy, że ich zabiła? Gdzie byłeś przy jej próbie samobójczej? Gdzie byłeś gdy paliła papierosy by zapomnieć? - zamarłem. Z każdym słowem coraz bardziej nie wieżyłem. To nie mogła być moja siostra! Ona nigdy...
- Kłamiesz! - wrzasnąłem
- Przekonaj się - już miała mnie zabić, gdy na jej twarzy pojawił się grymas - Cholera - mruknęła i rozpłynęła się w czarnej mgle.
Dam, dam, dam. Trochę to przedłużyłam chyba -_- Ale to chyba dobrze co nie? Będzie więcej rozdziałów .
Was też wnerwia to całe dojrzewanie? Wczoraj na ustach zauważyłam u siebie wąsik 😑
Postanowiłam zrobić to samo co Larisa czyli QUTD. Bo dlaczego nie, prawda?
QUTD: Jak myślisz, co się stało z Alex? I jaką moc ma Saundre?
Byo!
CZYTASZ
Minecraft: Rodzeństwo Żywiołów [Zakończone]
Hayran KurguTen dzień, zapowiadał się tak samo jak inne. Jednak Alex i jej przyjaciele trafiają do innego wymiaru - Minecraft'a. Czego chce od nich Entity? Kogo wybierze dziewczyna? Czy uda jej się wygrać z... samą sobą? Okładkę wykonała Marinette_miraculum za...