#9 Powrót i wybuch

191 16 22
                                    

"Coś mi mówi, że on nie przyjdzie od tak do nas" powiedziałam telepatycznie do Verteza gdy szliśmy korytarzami

"Dlaczego tak uważasz?"

"Nie wiem, po prostu intuicja mi to mówi i tyle"

"Może trzeba go jakoś zwabić?"

"A może krzyknę po prostu, że jest pierdolonym hujem?"

"Aj siostra, skąd ty znasz takie słowa?"

"Sory, ale ty używasz nie lepszych"

"Ok, być może"

"To co, mam krzyczeć?"

"Lepiej zatkam uszy" jak powiedział tak zrobił

"Przygotuj się"

- NULL, CHODŹ TUTAJ TY PIEPRZONY HUJU I SUKINSYNIE!!! TCHÓRZU JEBANY!!! - wydarłam się na korytarz. Niemalże natychmiast, przede mną wystrzeliły płomienie. Zrobiłam lodową klatkę. A przynajmniej lodowe słupy, bo coś myślę, że klatka by nie wytrzymała. Gdy tylko Null się pojawił, Vertez uwięził jego nogi i ręce w lodzie.

- Witam szanownych państwa -

- Ty pieprzony sukinkocie, zabiłeś mi ojca! - Wydawało mi się, że Null się skrzywił, ale to szybko mineło, bo chwilę, później znowu miał ten swój uśmiech

- Może tak, może nie. Skąd wiesz, czy sam sobie nie strzelił? -

- Bo po pierwsze, jego rany wskazywało na to, że zrobił to ktoś z dużej odległości, a po drugie, nie miałby powodu by to zrobić - powiedział Vertez - A teraz uwolnij Matesa -

- Niby dlaczego miałbym to zrobić? Chłopak ma fajną moc, niemal przypomina mnie gdy byłem w jego wieku -

- Słuchaj Null - zaakcentowałam to słowo dobitnie - wiem, że byłeś linjar Ognia. I wiem, że masz słabości, których nie ma Mates. I zauważyłam, że on walczy z tobą, więc wychodzi, na to, że jesteś jak Hitler. Walczysz na 2 frontach. Jeden to Mates, a drugi to my -

- Niezłe porównanie, dziewuszko. Tak swoją drogą masz zgrabny tyłek -

- Null, zamknij się, albo będziesz cierpiał "Mates słyszysz mnie?" - zapytałam w myślach, kierując całą uwagę do Matesa

"Alex, dzięki Bogu, usłyszałaś mnie!" Stary, dobry Mates

"Radzisz sobie?"

"Null mnie straszy i powiedzmy "katuje" moją psychikę, ale jakoś się trzymam. Prawie się wydostałem, ale on ciągle coś robi. Prawie jak legimencja w Hogwarcie"

"Bo na tym to mnie więcej polega. Spróbujemy ci pomóc, nie ruszaj się"

"Nie mam za bardzo jak"

- Mates z tobą walczy Null i całkiem całkiem mu to wychodzi - powiedziałam, patrząc Nullowi w oczy - Jeśli teraz nie opuścisz barier, będziesz cierpiał psychicznie, do końca swoich dni i dzień dłużej. Obiecuje - chyba zrozumiał, że nie żartuję, bo zauważyłam błysk w jego oczach. Chwilę potem rozległa się scena, dość podobna do tej z 5 części filmu Harry Potter. Z ciała Matesa zaczął się unosić czarny dym, który po chwili zniknął.

- Jałć, moja głowa... - głos Matesa był już normalny, a oczy znowu były błękitne. Stopił lód wokół siebie, ale potem coś chyba poszło nie tak. Mates zaczął dosłownie płonąć - Co się dzieje?! -

- Mates uspokój się! Przestań o czymkolwiek myśleć! - krzyknął do niego Vertez. Zastanawiałam się co się dzieje z Matesem. Po chwili zrozumiałam. Null miał zapewne bardzo rozwinięte moce, które opanował i korzystał jak chciał. To samo robił z mocą Matesa która się rozwinęła aż za szybko. Po chwili płomienie znikły, a Mates zwalił się z wysiłku na podłogę

- Co to było? - zapytał

- Twoje moce... Null chyba je rozwinął nieźle -

- No świetnie -

- Dobra, musimy się zbierać. Rox pewnie się niepokoi - powiedział Vertez. Wziął Matesa pod ramię i zaczęliśmy powoli iść w stronę wyjścia.

Dziś krótki bo wena mi uciekła. Jesteście gotowi na rok szkolny? Ja tak w 14%.

Słuchajcie, planuję zrobić sobie niebieskie włosy, ale nie wiem czy całe, czy końcówki tylko, czy pasemka. Jak myślicie?

To ja się żegnam byo!

Ps. Helix nie męcz mnie o rozdziały! Będzie to będzie. I masz zboczone myśli. :P

Minecraft: Rodzeństwo Żywiołów [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz