~Rox~🍪🐎⚡
Bartek się nieźle wkurzył. Po swoim wybuchu wybiegł z jaskini i od kilku godzin nie wracał. Martwiłem się o niego, w przeciwieństwie do MateS'a. Znałem Bartka dłużej niż on i wiedziałem, że naprawdę mało rzeczy potrafiło go zdenerwować. Było już późne popołudnie gdy postanowiłem go poszukać. Mates w tym czasie ćwiczył swoje moce niedaleko jaskini. Nie wiedząc gdzie szukać, wysłałem dookoła siebie mały impuls elektroniczny. Coś jak echolokacja. Niemal natychmiast wiedziałem gdzie jest Mates. Bartka wyczułem dużo później, był jakieś pół kilometra na południe od jaskini w której zrobiliśmy obóz.
Ruszyłem w tamtym kierunku. Po jakiś dziesięciu minutach szybkiego marszu usłyszałem dziwny dźwięk. Jakby ziemia się poruszała. Po chwili odkryłem źródło dźwięku. Znalazłem Verteza stojącego przed lewitującą masą ziemi, która po chwili rozdzieliła się na kilka mniejszych części. Towarzyszył temu ruch rąk Bartka. Jakby coś rozdzielał.
Bartek opuścił ręce a na ziemię znowu zaczęła działać grawitacja.
Dyskretnie zacząłem przyglądać się Bartkowi.Znacie takie uczucie, gdy zawsze myśleliście, że np. Wasz kolega zawsze ubiera się w białe bluzy, a dzisiaj był cały na czarno? Teraz miałem podobne uczucie.
Roztrzepane, brązowe włosy jakimś cudem miały teraz czarne pasemka. Bartek miał na sobie czarną bluzkę z krótkim rękawem i czarne jeansy, plus do tego czarne adidasy. Sylwetka jego, również się zmieniła. Dawniej miał lekką nadwagę, a teraz widziałem początki bicepsów na rękach.
Vertez stał do mnie tyłem, najwyraźniej nie zdając sobie sprawy z mojej obecności.
- Hey - odezwałem się cicho. Bartek cały się spiął i szybko odwrócił w moją stronę. Gdy mnie rozpoznał, rozluźnił się
- Ach, to tylko ty - mruknął - Sory za tamten wybuch. Ostatnio, nie wiem, jestem poddenerwowany -
- Rozumiem. Ale, na przyszłość, nie wybiegaj jasnym rankiem z jaskini. Nie chce mi się ciebie szukać - Vertez uśmiechnął się pod nosem
- A właśnie, jak mnie znalazłeś? - Zapytał.
- Czujesz coś? - Wysłałem ponownie sygnał.
- Jakby... Fala uderzeniowa? Tylko włosy stanęły mi dęba. To twoja sprawka? -
- No, odkryłem to pare dni temu - wtedy poczułem coś dziwnego. Fala którą przed chwilą wysłałem, kogoś wykryła na południe od nas. I na pewno to nie był Mates. - Ktoś tu idzie - powiedziałem
- Kto? -
- Nie wiem, nigdy nie czułem takiej aury - odparłem.
~Alex~🎸🐺❄
Kroki rozlegały coraz głośniej. Wróciłam do dawnej pozycji. Po chwili w polu mojego wzroku, pojawiło się dwóch strażników. Wyglądali jak zwyczajni ludzie i mieli po żelaznym napierśniku i mieczach. Jeden miał czerwone włosy i żółte oczy. Ten zatrzymał się przed moją celą, drugi zaś miał niebieskie oczy i fioletowe włosy. Zatrzymał się pare metrów dalej.
"Ciekawe czy farbowane?" zapytałam siebie w myślach
- Wstawaj - warknął do mnie żółtooki. Udawałam, że nie słyszę - Ogłuchłaś czy co? - Wtedy podniosłam na nich wzrok
- Fuck you, nie widzisz, że jestem przykuta do ściany? - Tamten przewrócił oczami i wyjął klucze
- Tylko bez żadnych sztuczek -
- A ja znam jakieś? Człowieku, ja się ledwo mogę ruszyć - przewróciłam oczami - Tak w ogóle, to czego chcecie? - Zapytałam od niechcenia.
- Kazali nam cię przyprowadzić do Głównej Sali. Nic więcej nie wiemy - odpowiedział ten drugi, z fioletowymi włosami.
CZYTASZ
Minecraft: Rodzeństwo Żywiołów [Zakończone]
FanficTen dzień, zapowiadał się tak samo jak inne. Jednak Alex i jej przyjaciele trafiają do innego wymiaru - Minecraft'a. Czego chce od nich Entity? Kogo wybierze dziewczyna? Czy uda jej się wygrać z... samą sobą? Okładkę wykonała Marinette_miraculum za...