Rozdział 3

3K 240 27
                                    

       Jestem dopiero dwa dni w Konosze. Po prostu ona jest o wiele ładniejsza niż w mandze. Nie widziałam połowy moich ulubionych postaci. Tak to widziałam, Trzeciego, Naruto, Sasuke, Sakurę i Kakashiego. Szłam ulicą Konohy jak zwykle z wielkim bananem. Z tego co mówił Kakashi teraz zaczynają się egzaminy na chunina ( nie wiem czy dobrze piszę). W takim razie Gaara będzie w wiosce. Jedna z moich ulubionych postaci. Biegłam ulicami, szukając czerwonej czupryny. W takim  razie Trzeci za niedługo zginie. Trochę smutno, ale szczerze wolę piątą. Po chwili zobaczyłam czerwoną czuprynę. Z tego co wynika teraz Gaara jest jeszcze niebezpieczny. Szłam spokojnie za trójką rodzeństwa. Z mojej twarzy nie schodził lekki uśmiech. 

- Mako- chan.- usłyszałam głos Naruto. 

- Naruto. Dawno się nie widzieliśmy. Powodzenia na egzaminie. Na pewno zdasz.

- Słyszałam, że na ulicach przezywają cię ,, Prorokinią". 

- Co to za szajsowe przezwisko? Rozumiem znam przyszłość, ale żeby tak bardzo. 

- W takim razie powiedz mi jak zdać.

- Sam do tego dojdziesz w końcu zd.... nic nie ważne.

- Dokończ to co miałaś powiedzieć.

 Uciekłam. Przez Naruto straciłam Gaarę z oczu. Zrezygnowana ruszyłam w nieznanym mi kierunku. Nie mam talentu do zapamiętywania drogi. Przez co zawsze się gubię. Tak było i dziś. Szwendałam się po ulicy, próbując sobie przypomnieć drogę powrotną. 

- No i co ja teraz robię. Może poczekam aż Kakashi zacznie się martwić?

- Przepraszam zgubiłaś się?- odwróciłam się i zobaczyłam Nejiego.

- Tak. - powiedziałam próbując się powstrzymać. Tak to jest jak spotykasz jedną ze swoich ulubionych postaci.

- Coś się stało? 

- Trochę. W końcu nie zawsze można spotkać jedną z ukochanych osób.

- Co?

- Nic, nic jestem Makoto Chakura. 

- A ja..

- Hyuga Neji. - powiedziałam za niego.

- Skąd to wiesz?

- Ludzie zaczęli mnie tu nazywać ,, Prorokinią".

- Co? Ta, która niby zna twoją przyszłość?

- Tak. Jednak całe szczęście, że do twojej....- nie mogę mu tego powiedzieć. 

- Co moja? 

- Nic nie ważne. Po prostu zapomnij. Po za tym pokażesz mi drogę do głównej ulicy? Cały czas nie mogę złapać rytmu jeśli chodzi o rozpoznawanie drogi. 

 - Jasne.

Neji pokazał mi drogę. Tak jak sądziłam on jest idealny. Jeśli byłby prawdziwy. Pożegnałam się nim. Drogę do domu Kakashiego znałam na pamięć. Tylko tyle pamiętam. Weszłam i zdjęłam buty. W łazience słyszałam szum wody. Więc bierze prysznic.


                 POV Kakashi 

    Słyszałem, czyjeś kroki. Nie czułem żadnej chakry. Więc pewnie, to ktoś kto potrafi idealnie potrafi się ukryć. Ubrałem się i wziąłem kunaia do ręki. Wyskoczyłem zza ściany. 

- Aaaaaa! Kakashi nie strasz mnie tak!- krzyknęła na mnie Makoto. - Odbiło ci? Mogłeś mnie zabić. W przeciwieństwie do was ja nie potrafię was wyczuć. 

 Stałem jak wryty. Zwykle mogę kogoś wyczuć, ale teraz nie mogę. Zupełnie nic od niej nie czuję. Brak chakry. Jakby ona jej nie posiadała.

Witajcie.

Mam nadzieję, że się wam podobało. Za niedługo planuje wrzucić trochę dziwną serię. Nie będzie ona z Naruto. Tylko takie info. Żeby potem nie było. Jednak jeszcze trochę się nad nią zastanawiam.  Pozdriawiam.

Liść- Naruto całkiem inna historiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz