Rozdział 54

890 96 31
                                    

Otworzyłam swoje oczy i podniosłam się do siadu na łóżku. Popatrzyłam się w stronę okna i zdziwiłam się gdy zobaczyłam, że słońce dopiero wstaje za horyzontu. Naprawdę nie czuję upływu czasu, gdy jestem z Eiko. 

Wstałam ze swojego łóżka i najciszej jak umiałam powędrowałam do łazienki. Pasowałoby wziąć jakiś prysznic. Nie będę się przecież sklejać od potu. 

Wzięłam szybko letni prysznic i ubrana w swoje ciuszki ruszyłam do kuchni. W salonie na kanapie jeszcze smacznie spał Itachi. W przeciwieństwie do mnie musiał się późno położyć. 
Przeczesałam ręką swoje jeszcze mokre włosy i otworzyłam lodówkę kucając na przeciwko niej. W środku było dużo rzeczy do zrobienia obiadu, ale ja mam dwie lewe ręce do gotowania i nie chcę przez przypadek podpalić Wioski Piasku. 

Zamknęłam lodówkę koniec końców nic nie wyciągając. Zaczęłam więc przeszukiwać szafki, ale nie znalazłam nic oprócz herbatników, których nie byłam wielką fanką. Jednak lepsze to niż nic. 

Usiadłam przy stole i powoli przeżuwałam herbatniki patrząc na śpiącego Itachiego. Nie zajęło mi długo zjedzenie połowy paczki, więc gdy tylko skończyłam to postanowiłam opuścić mieszkanie. Oczywiście zostawiłam Notkę Itachiemu, że gdzieś wychodzę. 

Na zewnątrz było jeszcze dosyć chłodno, ale już powoli stawało się coraz cieplej. Słońce dopiero wschodziło, więc ulice były pogrążone w cieniach domów. Było o wiele przyjemniej niż za dnia. 

- Proszę zostaw mnie to wszystko co mam.- usłyszałam czyjś cichy, lekko trzęsący się głos. 

- Mówiłem żebyś przyniósł więcej, bo inaczej twojej matce może stać się coś złego.- popatrzył w bok.

W mniejszej uliczce nad chłopakiem mniej więcej w moim wieku stało trzech mężczyzn, którzy najwyraźniej coś od niego chcieli. Zaraz czy to nie jest sytuacja niczym z romansideł?! W tym momencie jakieś super ciacho powinno wkroczyć do akcji. 

A nie, bo to nad chłopakiem się znęcają. No chyba, że to będzie yaoi.

- A co panowie tu robią?- spytałam, stojąc za ich plecami.

- Aaaaa!- krzyknęli przerażeni i cofnęli się o krok.

Popatrzyłam na nich z lekkim rozbawieniem, bo w końcu kto normalny boi się trzynastoletniej dziewczyny.

- Spadamy, szef powiedział, że nie może być świadków.- powiedział i bezpiecznie się oddalili. 

- Wszystko w porządku?- nachyliłam się nad chłopakiem. 

Wtedy podniósł on na mnie wzrok i lekko zarumieniony wstał z ziemi, otrzepując się przy okazji. Swoich zawstydzonym wzrokiem uciekł na bok.

- Tak...- mruknął pod nosem i poprawił swoje brązowe włosy.

- Czego oni od ciebie chcieli?- spytałam zaciekawiona.

Jego mina trochę się zmieniła. Podniósł lekko twarz i mogłam się mu wtedy bardziej przyjrzeć. Pod swoimi wielkimi piwnymi oczami miał ogromne wory, co najmniej jakby tydzień nie spał. Był też tak chudy, że lekko wystawały mu kości policzkowe, a jego cera była nienaturalnie szara. 

Jednak najbardziej mnie zaskoczył wyraz jego twarzy. Był to strach pomieszany ze stresem i zmęczeniem. Wybuchowa mieszanka. Pomimo to widzę, że ten chłopak ma jakiś poważniejszy problem. 

- Mogłabyś zapomnieć o tym co tutaj widziałaś?- spytał i uciekł wzrokiem na bok.

- Oczywiście, że nie. Wyobraziłaś sobie nawet dobrą scenę yaoi!- pokazałam w jego stronę kciuka. 

Liść- Naruto całkiem inna historiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz