Rozdział 8

2.6K 202 51
                                    

       Patrząc na to, że wczoraj Sasuke i Naruto pobili się na dachu. 

- TAK!!!! NARESZCIE!!!! SASUKE SPIERNICZAJ Z TEJ WIOSKI!!!!!- krzyknęłam na całe gardło.

 Tak nie jestem w szpitalu. Jak by to..... znowu nawiałam. Kakashi pewnie będzie mnie szukał. W skrócie muszę pomyśleć gdzie w najbliższym czasie spotykamy Itachiego. Dobra nie o tym teraz myśleć. Gaara. Gaara tu będzie. Muszę się jakoś wpitolić w pościg za Sasuke. Nie żebym chciała go sprowadzać, ale tam będzie najłatwiej zobaczyć Gaarę w akcji na żywo. Dobra idziemy szantażować Hokage. Pobiegłam do budynku Tsunade. Wskoczyłam bez pukania do gabinetu.

- Chciałaś czegoś Makoto?- spytała Tsunade. 

- Tsunade mam dla ciebie propozycje. 

- Jaką?

- Pozwolisz mi iść na jedną z misji Naruto. Sama sobie wybiorę jaką.

- Nie ma mowy. Nie potrafisz walczyć. To zbyt niebezpieczne.

- Dobra, jeśli się zgodzisz to może nie powiem Shizune o twoich piciu w czasie pracy.

- Skąd to wiesz?- spytała.

- Ja wiem wszystko. To jak będzie.

- To..... Nie mogę.

- Shizune!

- Dobra zgadzam się.

- Dobiłyśmy targu. 

- Skoro chcesz iść na misje z Naruto to znaczy, że coś złego się wydarzy?

- Nie nazwałabym tego złym. Po prostu lubię tę część anime. Do zobaczenia.

 Wyszłam z gabinetu. Słońce już zachodziło. Poszłam na pole treningowe i wyciągnęłam katanę. Ona wydaje się dziwna. Czuje jakby miała duszę. Ale to niemożliwe. Dobra jako, że nie chce już czuć tego bólu co ostatnio. Co powinnam zrobić? Pomodlę się. Wiem, że to trochę bez sensu, ale czasem warto wyżalić się duchowi. Uklękłam i zaczęłam szeptać.

- Proszę miej mnie w opiece. Nie pozwól by moje ciało znów krwawiło. Jeśli ratowanie ludzi z tego świata jest problemem to obiecuję, że nie uratuję nikogo. Będę podążać historią jaką wymyśliłeś. Będę obserwatorem, cieniem. Tylko proszę nie chce czuć tego odpychającego bólu.

 Nawet nie zauważyłam, kiedy zaczęłam płakać.


                                  POV. Kakashi

Znalazłem ją na polanie. Klęczała, a ręce miała tak jakby się modliła. Po chwili usłyszałem jej szept.

  - Proszę miej mnie w opiece. Nie pozwól by moje ciało znów krwawiło. Jeśli ratowanie ludzi z tego świata jest problemem to obiecuję, że nie uratuję nikogo. Będę podążać historią jaką wymyśliłeś. Będę obserwatorem, cieniem. Tylko proszę nie chce czuć tego odpychającego bólu. 

O czym ona mówi? Ratować? Nie rozumiem. Dotąd ni byłem przekonany, czy mówi prawdę. Jednak jeśli zna tak naprawdę wszystko i wszystkich.

- Obiecuje, że nie zdradzę tajemnicy żadnej osoby. Nie powiem nic o Obito i nie uchronię tej wioski od zagłady. Będę bacznie obserwować. Jak drugoplanowa postać. Jeśli taka będzie twoja wiola to odejdę z Konohy. Pozwolę historii toczyć się dalej. Pozwolę ukochanym osobą zginąć. Ale jak dla mnie Sasuke może zginąć. Trzymaj mnie w opiece.

 Zna Obito? Czego nam nie powie? Nagle przed nią wyskoczyło dwóch shinobi. Cholera Akatsuki.


                      POV. Makoto 


 Przede mną stał Itachi i Kisame. 

- Zajefajnie. A już się martwiłam, że was  nie spotkam. Prawdziwy Itachi.- podeszłam do niego i zaczęłam go bacznie oglądać. 

 Wyciągnęłam telefon i zrobiłam fotki.

- Znasz nas dziewczyno?- spytał Kisame. 

- Oczywiście, że cię znam. Jak bym mogła cię nie znać. W końcu jesteś partnerem Itachiego. Byłabym złym fanem gdybym was nie znała. 

- Więc plotki mówią prawdę.- powiedział Itachi.

- Skoro tu jesteście to  znaczy, że Pain się mną zainteresował? Możecie mi przedstawić Tobiego? Tak bardzo go lubię z wielu powodów. Nie zaraz.- złożyłam ręce w krzyżyk.- Nie mogę z wami pójść.

- Nikt cię nie pytał o zdanie.- powiedział Kisame.

- Nie poczekaj. Nie przegapię tej okazji na spotkanie Gaary. Pójdę z wami jak Sasuke spierniczy z........ Nie ważne. Nie mogę z wami pójść i kropka. 

- Będzie tak jak powiedział Kisame.- odpowiedział Itachi.

- Itachi-chan mogę na słówko?- spytałam.

 Zaprowadziłam go dalej od Kisame.

- Posłuchaj ja naprawdę teraz nie mogę iść. Jeśli nie chcesz by ktoś dowiedział się o prawdziwym powodzie wymordowania klanu, to lepiej zostaw mnie w spokoju. A jeśli nie to osobiście dopilnuje, że Sasuke się o tym dowie. Wiem o tobie wszystko.

- Będzie podążał za tobą kruk. Jak będziesz gotowa odeślij go do mnie.

- No i taką rozmowę rozumiem. 

 Poszłam w swoją stronę. Mimo, że przysięgałam Bogu, że nie będę mówić o sekretach innych. Czasem trzeba szantażować. Siłą nic tu nie zdziałam, ale siła słowa jest równie skuteczna co fizyczna.

 Siłą nic tu nie zdziałam, ale siła słowa jest równie skuteczna co fizyczna

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Witajcie. 

Mam nadzieję, że się wam podobało. Tak sobie wymyśliłam rozdział. Na początku chciała  tu już umieścić ucieczkę Sasuke, ale się rozmyśliłam. Chciałam by Makoto poznała Akatsuki to je tutaj wtryniłam. A więc jeśli chodzi o umiejętności Makoto. Będzie ona używać siły słowa, no i katany. Ale kataną będzie posługiwać się sporadycznie. Dobra koniec gadania pozdrawiam. 

Liść- Naruto całkiem inna historiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz