Rozdział 61

740 74 3
                                    

- To teraz chodźmy po watę cukrową!- krzyknęłam i zaczęłam ciągnąć Pain-chana w stronę stoiska z jedzeniem.

- Nadal masz zamiar jeść? Co chwilę tylko się napychasz. Gdzie ty to wszystkie mieścisz?- Pain-chan powiedział zrezygnowany, a ja uśmiechnęłam się głupowato.

- Sama nie wiem. Od zawsze miałam ogromny apetyt i mogłam jeść bez liku, więc się nie czepiaj, tylko choć po tą watę. 

Podeszliśmy do stoiska i od razu mężczyzna mi przy nim zaczął robić mi przysmak. Festiwal rozkręca się na całego. Choć minęły już dwa dni ludzie nadal się bawią i piją w najlepsze. Parę razy niektórzy ludzie musieli interweniować, bo paru spiło się na dobre, ale nie było większych i poważniejszych problemów. 

- A ty Pain-chan chciałabyś gdzieś iść? W końcu to ja zawsze cię gdzieś ciągnę.- wzięłam gryza swojej waty, przy okazji brudząc swój nos i policzki.

- W sumie to sam nie wiem. Po prostu za tobą chodzę i tyle mi wystarcza.

- Hmmm...- uśmiechnęłam się lekko.- Dobra w takim razie zrezygnujmy na chwilkę z jedzenia i chodźmy pograć w jakieś gry. Widziałam tam alejkę właśnie z takimi stoiskami. 

- Czy ty nigdy nie będziesz mieć dość tej zabawy?

- Oczywiście, że nie. Uwielbiam się bawić, a gdy jesteś przy mnie bawię się jeszcze bardziej. 

Skręciliśmy w jedną uliczkę i stanęłam przy jednym ze stoisk, przy którym ciągnąc za sznurki mogłeś wygrać nagrodę. Zawsze lubiłam się tym bawić, wiedząc, że na wygranie głównej nagrody są szanse zerowe. 

Uśmiechnęłam się lekko i szybko pociągnęłam jednym ze sznurków. Okazało się, że wygrałam wsuwkę do włosów. Mogło być lepiej, ale zawsze lepsze to niż nic.

- A ty Pain-chan nie pociągniesz?- spytałam. 

- Nie widzę siebie w tego typu zabawach.

- W takim razie chodźmy tam.- wskazałam na miejsce, gdzie rzucało się nożykami do celu.- Jestem słaba w celowaniu, a ten pluszak mi się podoba.- wskazałam na nagrodę główną.-Wygrasz to dla mnie?

- Manipulant.- razem podeszliśmy do stoiska, a Pain-chan wziął jeden nóż którym się rzucało. 

Nie minęła chyba nawet sekunda, a nóż wbił się w sam środek tablicy do której się rzucało. Otworzyłam lekko usta ze zdziwienia i zaczęłam przecierać oczy martwiąc się, że coś przegapiłam. 

- Wygrał pan główną nagrodę.- powiedział mężczyzna i wręczył Pain-chanowi ogromnego pluszaka.

- To niesamowite Pain-chan. Nie mogłam nawet zobaczyć momentu w którym  to zrobiłeś. 

- Zrobiłem tylko to o co mnie poprosiłaś.- ponownie chwyciłam rękę Pain-chana.- To dla ciebie.- z wielkim uśmiechem na ustach wzięłam od niego pluszaka w kształcie kota. 

- Dziękuję. To co teraz powiesz na to! Tam też jest mnóstwo nagród, które chce!

- Wykończysz mnie.


***


Pain-chan upadł zmęczony na swój fotel, a ja z wielkim uśmiechem odłożyłam wygrane przez niego nagrody na półkę.

- Co ty mu kazałaś robić Makoto?- Konan podała mu kubek z jakimś gorącym napojem, a mi podała gorącą czekoladę. 

- Nic szczególnego. Chciałam tylko poszczególne nagrody na każdym stoisku.- upiłam łyk napoju, a Konan zaśmiała się pod nosem. 

- Mogliśmy się spodziewać, że tak to będzie wyglądać, ale nie mogę uwierzyć, że aż tak go zmęczyłaś. 

- Pain-chan musisz wytrzymać, jeszcze mamy dzisiaj paradę do obejrzenia.

- Przysięgam, że już nigdy nie pójdę z tobą na rzadny festiwal.- zaśmiałam się na jego słowa.

- Nie mów tak, bo i tak wszyscy wiemy, że to nieprawda. Po za tym lepsze latanie ze mną po stoiskach niż siedzenia za biurkiem w papierach. 

- Festiwal oficjalnie kończy się o północy, a my z samego rana musimy wracać do bazy. Tamtej gromadki nie można zostawić bez opieki.- Konan podała Pain-chanowi płaszcz w czerwone chmury, a po nim przyszła kolej na mnie.

- Tak. Nie możemy sobie pozwolić na dłuższy odpoczynek.- Pain-chan wstał na równe nogi.

Spojrzałam na zegarek, który zaraz miał wybić godzinę dwudziestą trzecią, a o tej godzinie miała rozpocząć się parada. Ubrałam na siebie swój płaszcz i wyszłam za tamtą dwójką na balkon. Ludzie przed nim zaczęli wiwatować, na co ja lekko się uśmiechnęłam. 

- Jak myślisz Pain-chan co będzie na paradzie?

- Nie wiem. Nigdy na żadnej nie byłem.

- Ja byłam tylko raz w życiu, ale kompletnie jej nie pamiętam.- usłyszałam jak ludzie zaczęli grać na bębnach.- Zaczyna się!

Choć tutaj gdzie stoimy miał się odbyć koniec parady to już w oddali słyszałam krzyki zachwytu zgromadzonych na ulicach ludzi. To naprawdę miłe jak hucznie obchodzą urodziny Pain-chana. 

- A właśnie Pain-chan trzymaj!- wysunęłam w jego stronę niewielki pakunek.- To jest prezent ode mnie na twoje urodziny. Nie mogłam się zdecydować co ci dać, więc nie bądź zawiedziony. 

Przyjął prezent ode mnie i zaczął go odpakowywać. W środku znajdował się pierścionek. Teoretycznie mam on ich mnóstwo, ale ten był wyjątkowy, bo był w kształcie małego zielonego liścia i był jednym z tych wiszących. 

- Dziękuję Makoto, ale nie musiałaś mi nić dawać.- Pain-chan pogładził mnie po głowie.

- Wiem, ale chciałam ci zrobić przyjemność i po prostu chciałam, żebyś miał jaką kolwiek rzecz ode mnie.- uśmiechnęłam się lekko w jego stronę.- I mam nadzieję, że będziesz go nosił, bo będę zła. 

- Pewnie, że będę go nosił.

- O patrzcie już widać platformy.- Konan wskazała na nadchodzących ludzi.

Na pierwszej platformie znajdowała się ogromna rzeźba Pain-chana, która była mega dokładnie wykonana i prezentowała się pięknie. Za to na drugiej była Konan z ogromnymi anielskimi skrzydłami i musiałam przyznać, że ludzie, którzy to robili odwalili kawał dobrej roboty.
Jednak to co mnie najbardziej zdziwiło znajdowało się na trzeciej platformie, a mianowicie byłam tak ja, a raczej moja statua. Poczułam jak się rumienie, bo to przecież mega zawstydzające znajdować w głównej części festiwalu.

- Ej dlaczego ja też tam jestem!?- spytałam i wskazałam na platformę.

- Ludzie muszą cię pewnie kojarzyć z Nagato, bo jak na to nie spojrzeć, wszędzie razem chodzicie i zawsze jesteście blisko.- Konan była niewzruszona.

- Ale to zawstydzające! Nigdy bym się nie spodziewała, że znajdę się na tej paradzie. 

- No już nie marudź. Co się stało to się nie odstanie. Po za tym nie wyglądasz tak źle.- Pain-chan trochę mnie pocieszył.

Trochę szkoda, że festiwal dobiegł już końca, ale przynajmniej świetnie się bawiłam. 


Witajcie

Ostatni dzień festiwalu napisany i w sumie takie parę spokojnych rozdziałów od czasu do czasu się przydaje. Ogólnie teraz planuje zrobić jakiś kolejny odpał Makoto, więc możecie się spodziewać, że będzie ciekawie ;)

Pozdrawiam Makoto

Liść- Naruto całkiem inna historiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz