Nadal nie mogę uwierzyć w to, co zrobiłem. Zastanawiam się, co teraz. Nie mogę zignorować mojego zachowania, Harry prawdopodobnie też nie. Leży sobie teraz, i czuję na sobie jego wyczekujące spojrzenie. W końcu się odzywam.
- Przepraszam. To się już więcej nie powtórzy - mój głos brzmi dziwnie. Nie patrzę na Hazzę, ale po jego głosie wnioskuję, że jest zdziwiony moimi słowami.
- Za co mnie przepraszasz? Bardzo mi się podobało, tobie zresztą też - słyszę rozbawienie w jego głosie i czuję nagłą wściekłość. Moje życie uczuciowe wywróciło się do góry nogami, a on się śmieje.
- To nie ma znaczenia - odpowiadam szorstko - Ta sytuacja nie jest normalna, więc lepiej będzie, jak o tym zapomnimy.
- Louis... Nawet nie wiesz, jak bardzo lubię słuchać, kiedy coś mówisz. Ale teraz... - robi pauzę - gadasz kompletne głupoty.
Zastanawiam się chwilkę. Może on ma racje? Dla mnie nasze pocałunki mają ogromne znaczenie, a próbuję sobie wmówić, że jest inaczej. Również bardzo zależy mi na Harry'm. Kogo ja więc oszukuję? To jednak nic pewnego, puki nie wybadam na czym stoję.
- Więc mów, jak ty to widzisz - proszę z udawaną rezygnacją. Harry momentalnie się ożywia, siada obok mnie i kładzie rękę na moim kolanie.
- Nie wiem, co możemy z tym wszystkim zrobić, ale wiesz, że ignorowanie mnie ci nie pomoże. W dodatku pewnie bym się załamał - wzdycha. Ma rację. Ignorując moje uczucia zaszkodzę i jemu, i sobie. Ale jak to ma wyglądać? Będziemy dwoma najlepszymi kumplami, którzy od czasu do czasu całują się namiętnie jak nikt nie patrzy? Nie. Będziemy parą? Bardziej prawdopodobne. Chyba będę się dziwnie czuł. A jak zareagują rodzice, reszta chłopaków?
Nagle rozlega się chrzęst zamka, ktoś wszedł do środka. Parę sekund później do pokoju Harry'ego wpadają Liam z Zaynem. Są okropnie pijani, Hazza jednak zabiera rękę z mojego kolana jak oparzony. Nasi pijani towarzysze bełkoczą coś niezrozumiale, a potem Liam wykrzykuje:
- To on mnie zmusił! Dolał mi czegoś do picia, bałwan jeden. Nie imprezujcie z nim NIGDY! - Liam potyka się o poduszkę, która spadła gdy całowałem się Harrym na łóżku, upada na podłogę i tak zostaje.
- Dobrze, że Niall jest w jednym kawałku. Nie umie się porządnie bawić, ale przynajmniej dowlókł nas do limuzyny! - skrzeczy Zayn, a my wymianiamy z Hazzą spojrzenia. Odzywa się Harry.
- To... gdzie on jest?
Zayn zastanawia się chwilkę i donośnie odchrząkuje.
- Głowy nie dam, ale chyba został w limuzynie. Liam niechcący przywalił mu szklaną butelką, więc Blondasek stracił przytomność - Liam jęczy coś niezrozumiale, ale zaraz milknie.
- Tak, okej. To ode mnie oberwał. Nie moja wina, że próbował mi ją wyrwać! Malik nigdy nie oddaje swojego alkoholu! - podnosi brodę, jakby był z siebie dumny. Liam próbuje się podnieść, ale udaje mu się tylko oprzeć o ścianę.
- Kiedy dzieliłeś się ze mną tequilą, nie byłeś taki zarozumiały, a szkoda! - parska do Zayna, który wrzuca mu wymowne spojrzenie.
- Halo, zostawiliście Nialla na podłodze wypożyczonej limuzyny, która teraz jest nie wiadomo gdzie?! - krzyczę na nich, ale to Hazza odpowiada.
- Louis, uspokój się. Zadzwonimy do ich firmy i zapytamy, czy jeszcze u nich jest. Nie denerwuj się - stara się mnie uspokoić. Jednak jestem zbyt sfrustrowany moją sytuacją z Harrym, a cały swój gniew zrzuciłem na moich pijanych kumpli, że łatwo nie odpuszczę, puki nie odnajdziemy naszego przyjaciela.
CZYTASZ
Little Secret
Fanfiction[...] Wszystkie skrywane pragnienia, emocje i obawy skumulowały się w tę cudowną chwilę, chyba najpiękniejszą w moim życiu, a potem wszystko przerodziło się w istny horror.