Podczas występu zaśpiewaliśmy prawie wszystkie nasze piosenki, niektóre nawet po dwa razy. Gdy śpiewaliśmy tłum szalał, ludzie skandowali nasze imiona i wznosili w górę olbrzymie kolorowe transparenty z nazwą naszego zespołu. Koncert skończył się pół godziny później niż miał i muszę przyznać, że jestem trochę zmęczony. Schodzimy ze sceny i parę minut później spotykam Paula, który wcześniej uprzedził mnie, że będzie chciał ze mną porozmawiać. Podchodzi do mnie i bez większych wstępów przechodzi do rzeczy.
- Brukowce nieźle ostatnio o tobie opowiadają. Czyli masz dziewczynę, tak? - pyta mnie. Szlag, mogłem się zorientować, że ta gafa w radiu nie ujdzie mi płazem. Niczego jednak nie żałuję, bo dzięki temu pogodziłem się z Harrym. Ukradkiem widzę, że zaczął przysłuchiwać się naszej rozmowie. Podchodzi coraz bliżej, jednak stara się nie przyciągać zbytniej uwagi.
- Nie, właśnie nie mam dziewczyny. To znaczy miałem, ale nic z tego nie wyszło - próbuję coś wymyślić na poczekaniu, ale marny ze mnie kłamca. Hazzie idzie to o wiele lepiej.
- Skoro ja nie kupuję tej historyjki, reporter też tego nie kupi - prycha i dzwoni gdzieś z telefonu. Każe komuś tu przyjść, a chwilę później podchodzi do nas brązowowłosa dziewczyna o nieprzyjemnej na pierwszy rzut oka twarzy i szczupłej figurze. Marszczę brwi, nie rozumiem o co chodzi. Chwilę później dołącza do nas Harry. Paul jest nieco zaskoczony, ale go nie wyprasza.
- To jest twoja nowa dziewczyna, Louis - odzywa się do mnie Paul i wskazuje na dziewczynę, która przed chwilą do nas dołączyła. Otwieram usta ze zdziwienia.
- Moja... co? - a w tym samym czasie Harry mówi:
- Jego... co?
- Dobra, Leon, czy jak ty tam masz - odzywa się do mnie dziewczyna.
- Louis - warczę. Nie znoszę, gdy ktoś przekręca moje imię.
- No nieważne. Mnie też nie podoba się ten pomysł, ale to praca jak każda inna - mówi znudzona. Praca? Czyli mój manager wynajął mi zarozumiałą dziewczynę na pokaz? To już na prawdę wolałbym chodzić z Zaynem. Czekaj... nie. Jednak nie.
- Co to ma być do cholery?! - Harry nie wytrzymuje. Paul spogląda na niego zaskoczony.
- Eleanor, skarbie, zostaw nas na chwilę - mówi do ciemnowłosej chudziny. Więc tak się nazywa. Hm... ja przynajmniej zapamiętam jej imię. Paula chyba olśniło, bo w mig spytał:
- Czyli twoją tajemniczą dziewczyną jest Harry? - śmieje się z nas. Do tej pory uważałem go za kumpla, ale ostatnio działa mi na nerwy. Jako pierwszy się wszystkiego domyślił. Nie wiem co zrobić, powiedzieć prawdę czy spróbować skłamać.
- Nic ci do tego - burczę - Mam prawo do własnego życia.
- W tym biznesie nikt nie ma prawa do własnego życia - mówi z udawanym współczuciem.
- Louis nie będzie się umawiał z jakąś wytapetowaną lalą, tylko dlatego, że ty tak chcesz - warczy Harry.
- Albo to, albo koniec z waszym kontraktem - grozi - reszta waszego boysbandziku też ma myśleć, że to prawda, jasne? - moje życie zaczyna się sypać. Może nie było pięknie, ale byłem w miarę szczęśliwy. A teraz przepadło wszystko. Chłopcy zauważyli podniesione głosy i udali się w naszym kierunku. Eleanor była z powrotem u mojego boku. Teraz muszę udawać, że jestem w niej na śmierć zakochany. To dla mnie okropne, ale nawet nie umiem sobie wyobrazić, co teraz czuje Harry.
Muszę wyglądać wiarygodnie, więc obejmuję Eleanor w pasie w chwili, gdy Zayn, Niall, Liam i jego dziewczyna Julie do nas podchodzą. Nie widziałem jej wcześniej, musiała przyjść niedawno. Harry aż gotuje się z zazdrości, nawet nie próbuje tego ukryć, więc trącam go wolną ręką w ramię w uspokajającym geście. Teraz stara się to zamaskować, ale nadal jest wściekły.
- Co to za zamieszanie? - pyta Zayn. Widać, że nadal czuje się niekomfortowo widząc Liama z Julie, ale chyba zaczyna to akceptować.
- To nic takiego, Louis przedstawiał mi swoją nową dziewczynę - mówi Paul - Bardzo sympatyczna. Wybaczcie chłopcy, ale muszę się zmywać. Załatwiam wam występ w Dzień Dobry Londynie na jutro rano. Wiecie gdzie to jest?
- Tak, chyba znajdę drogę - mówi Niall.
- Świetnie, świetnie. Bądźcie w studiu na siódmą - mówi, wręcza każdemu z nas identyfikator, który pozwoli nam na swobodne poruszanie się po studiu i wychodzi. Eleanor przejmuje pałeczkę, z tego co widać potrafi sobie poradzić nawet z najtrudniejszą rolą. Już czuję, że jej nie polubię.
- Cześć. Jestem Eleanor - szczerzy się do chłopaków. Aktorstwo to chyba jej żywioł, jest bardzo charyzmatyczna gdy opowiada o naszym "związku". Do tej pory nie zwracałem uwagi na to, co mówi, ale teraz muszę się przysłuchiwać, bo zaczęła opowiadać o naszym pierwszym spodkaniu.
- To Harry poznał nas z Lou - opowiada - Hazzę znam od dziecka, to mój najlepszy kumpel - tu na niego zerka, a on ma minę jakby zaraz miał ją zabić. Ona najwyraźniej rozumie aluzję, bo z nerwowym śmiechem zmienia temat i zaczyna opowiadać o sobie. Czuję niechęć do tej dziewczyny, ale nie umiem jej ignorować gdy mówi. Pewnie wszystkie fakty o niej są zmyślone, ale każdy z nas, oprócz Harry'ego, słucha jej uważnie. Ku uciesze Liama moja "dziewczyna" dogaduje się dobrze z Julie, zapowiada się początek pięknej przyjaźni. Szkoda tylko, że zbudowanej na kłamstwie.
Harry przestępuje nerwowo z nogi na nogę, dużo na mnie patrzy i wiem, że chce o tym porozmawiać. Ja też nie mam ochoty dłużej tu sterczeć, więc staram się coś wymyślić. Niespodziewanie Julie zawiadamia nas, że jadą z Liamem do hotelu, który jest dziesięć minut drogi od studia, w którym jutro rano mamy nagrać piosenkę i odpowiedzieć na kilka pytań. Żegnają się z nami i odchodzą.
- Louis, czemu ją przed nami ukrywałeś? Jest świetna! - mówi jakby Eleanor tu nie było. Jej jednak to nie przeszkadza, bo rechocze i wdaje się z nim w ożywioną konwersację. Dopiero teraz zauważyłem, że Niall cały czas milczał i mimo, że słuchał Eleanor, nie wydawał się nią zbytnio zaciekawiony. Wydawał się nawet wobec niej nieco podejrzliwy.
- Niall, El chce nas zaprosić na imprezę! - odzywa się nagle Malik. Niall spogląda na mnie, a ja, nieco zaskoczony, kiwam głową.
- Jasne, idźcie - mówię, chociaż nikt nie pytał mnie o zdanie. Czuję, że Eleanor zaprosiła ich specjalnie żebym mógł rozmawiać z Harrym. Mimo, że zrobiła na mnie okropne wrażenie i przewróciła moje życie do góry nogami jestem jej wdzięczny. Ma u mnie punkty. Niall każe im już iść i prosi mnie na chwilę na słowo. Jestem zaskoczony, ale idę. Gdy jesteśmy trochę dalej, Niall pyta:
- Od kiedy jesteście razem? - zastanawiam się. Co El mówiła? Dwa miesiące? Chyba coś w ten deseń...
- Od dwóch miesięcy - odpowiadam. Czemu Niall jest taki podejrzliwy? No tak, ona jest oszustką, ale nikt się nie zorientował.
- Pamiętasz, jak ponad miesiąc temu byłem z Liamem i Zaynem na imprezie? Wtedy, kiedy mnie zgubili a ty...
- Tak - przerywam mu - o co chodzi? - pytam zaskoczony.
- Ona tam była. Ta cała Eleanor, i całowała jakiegoś kolesia - nie wiem po co on mi to mówi, przecież mógł ją widzieć gdziekolwiek... A, racja. Niall widział jak moja "dziewczyna" mnie "zdradza". Jak mam zareagować? Nie mam pojęcia, więc milczę. Horan chyba bierze to za zaskoczenie, bo zaraz mówi:
- Przykro mi. Sądziłem, że powinieneś wiedzieć - patrzy na mnie współczująco. Z tym jednym życzliwym gestem coś we mnie pęka. Wszystkie wspomnienia pieszczot z Harrym rzucają mi się na oczy, nasze pocałunki i ostatnie wyznanie miłości. Niall to mój przyjaciel, nie mogę go bez przerwy okłamywać. Nie potrafię tego dłużej ukrywać, więc biorę głęboki wdech i mówię wprost to, co mi leży na sercu.
- El nie jest moją dziewczyną. Tak naprawdę spotykam się z Harrym.
CZYTASZ
Little Secret
Fanfiction[...] Wszystkie skrywane pragnienia, emocje i obawy skumulowały się w tę cudowną chwilę, chyba najpiękniejszą w moim życiu, a potem wszystko przerodziło się w istny horror.