Rozdział 24

267 16 0
                                    

Louis

Za każdym razem, gdy myślę o Harrym czuję wszechogarniającą wściekłość. Mam ochotę się na niego rzucić i bić go do nieprzytomności. Nie wiem nawet dlaczego... Za to gdy myślę o Eleanor nie czuję niczego poza poczuciem winy. Co się z nią dzieje? Czemu nikt nie chce mi powiedzieć.. Boli mnie wszystko, każda możliwa część ciała. Kiedy chłopaki mnie odwiedzą? Już im na mnie nie zależy? Co sekundę pojawiają się nowe pyta, każde kolejne coraz trudniejsze. To nieważne, i tak nie znam odpowiedzi na żadne... Chcę pogrążyć się w rozpaczy, płakać i użalać się nad sobą w samotności, póki ktoś nie przyjdzie i nie zabierze mnie z tego świata. Nie proszę o wiele. Chcę tylko umrzeć..

Harry

- Co się stało, Harry? - pyta mama Louisa - Nie wyglądasz dobrze..

- Zaraz powiem coś, przez co może mnie Pani znienawidzić, ale prosiłbym, żeby dała mi Pani skończyć, dobrze? - wciągam z sykiem powietrze. Pani Tomlinson unosi wysoko brwi, ale kiwa głową, widząc moją poważną minę.

- Ja.. Jakiś czas temu... - nie mam pojęcia jak zacząć - Lou od kilku lat jest moim najlepszym przyjacielem, od początku dogadywałem się z nim lepiej niż z resztą chłopaków - wzdycham - Ostatnie pół roku było naprawdę szalone i.. wiem, że to może wydać się dziwne, ale zacząłem interesować się Louisem. Zmienił się bardzo od naszego pierwszego spotkania, co wpłynęło na naszą relacje - Pani Tomlinson ma skupiony wyraz twarzy, z trudem trawi wszystkie zdobyte informacje. Nie mówię nic przez dłuższą chwilę, więc kobieta się odzywa.

- Harry? - chyba jest zmartwiona - Chcesz mi powiedzieć, że zakochałeś się w Lou? - nie może uwierzyć.

- Pani syn to najwspanialsza osoba na świecie i będę go kochał całym sobą, ponieważ nie żałuję żadnej spędzonej z nim chwili - mówię uparcie. Kobieta spogląda na mnie smutnym i zrezygnowanym wzrokiem.

- Słuchaj, jesteś młody, nie poznałeś jeszcze życia... - chwyta mnie za nadgarstek.

- Pani nie rozumie... - zaczynam.

- Czy Louis o tym wie? - pyta.

- Żartuje sobie Pani? - wiem, że jestem bezczelny, ale nie umiem się zamknąć. Pani Tomlinson pociera skronie, jakby była bardzo zmęczona.

- Harry, Louis Cię lubi, jesteś dla niego jak brat, ale nie sądzę, żeby on..

- Pani na prawdę nie rozumie - przerywam jej.

- Czego? - wzdycha bezradnie. Ta kobieta niczego nie pojmuje. Czy tak trudno to zrozumieć?

- Ja i Lou jesteśmy razem - walę prosto z mostu.

Louis

Nie wiem, ile już czasu minęło odkąd lekarz wyszedł z mojej sali. Kilka minut? Godzin? Czuję się jak w czarnej dziurze, nie potrafię się skupić na niczym wokoło. Wszystko rozmazuje mi się przed oczami, gdy próbuję wstać zaczyna kręcić mi się w głowie. Dochodzę do wniosku, że muszę znaleźć Eleanor i sam dowiedzieć się co z nią, skoro nikt nie chce mi nic powiedzieć. Gdy zawroty głowy ustają rozglądam się po pokoju w poszukiwaniu wyjścia. Chce mi się śmiać, gdy zauważam podkładkę z listą pacjentów położoną na łóżku obok, tak, jakby na mnie czekała. Dzięki, doktorze-idioto. To ułatwi mi sprawę. Rzucam okiem na spis nazwisk i numerów szukając najpierw pod literką "e". Gdy nic nie znajduję przeszukuję następne strony, aż w końcu natrafiam na oddział drugi, salę trzynastą, z wpisem "Calder, Eleanor". Niedobrze. Oddział drugi to ostry dyżur. Rzucam się pędem w stronę drzwi, biegnę korytarzem i schodami aż trafiam na właściwe piętro i staję przed salą trzynastą. Bez zastanowienia wpadam do pomieszczenia, wrzeszcząc jak opętany.

Little SecretOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz