Rozdział 16

300 26 3
                                    

Budzę się z najokropniejszego koszmaru w życiu, zlany potem i przerażony szukam Harry'ego po pokoju. Nigdzie go nie ma, mam ochotę na kogoś nakrzyczeć. Nagle dzwoni mój telefon, na ekranie wyświetla się numer Nialla. Odbieram bez wahania.

- Louis! Przyjeżdżaj szybko, Harry... - rozłączam się i jak oparzony wybiegam z pokoju, wołając Eleanor. Znajduje ją siedzącą na kanapie, bawi się frędzlami od koca.

- El! Musimy jechać..

Piętnaście minut później przyjechaliśmy do szpitala. Eleanor wyprała moje ciuchy gdy spałem, także mogłem się przebrać, mimo, że były jeszcze trochę wilgotne. Wbiegam na pierwsze piętro, Elka ledwo mnie dogania gdy przekraczam próg sali, w której położyli Hazzę. Zayn, Niall i Liam siedzą u boku Harry'ego, wszyscy mają na twarzach uśmiechy ulgi, gdy chłopak trzepocze sennie rzęsami. Te oczy. Te piękne zielone oczy spoglądające na mnie z miłością każdego dnia, teraz patrzą na mnie zaskoczone.

- Harry - jąkam się przez łzy. Dla odmiany dziś płaczę ze szczęścia. Hazza szepcze coś niezrozumiale.

- Co? - pytam.

- Wyjdź z tąd - powtarza głośniej. Nie, na pewno się przesłyszałem..

- Harry, ja... - nie wiem co powiedzieć.

- Wyjdź - jest tak poważny, że to aż boli. Niall dotyka mojego ramienia i próbuje wywlec mnie z pomieszczenia, ale wyrywam się i podchodzę do Hazzy.

- Harry, porozmawiaj ze mną! - nie rozumiem, czemu każe mi wyjść. Wcześniej, gdy się przebudził, próbował mnie przeprosić, a teraz...

- Zostawcie nas - kosztuje go to sporo energii, nadal jest bardzo słaby. Wszyscy posłusznie wychodzą, Niall spogląda na mnie, jakby mówił nie pozabijajcie się. Gdy drzwi się za nim zamykają, wzdycham z ulgą.

- Harry, tak się o ciebie martwiłem - pociągam nosem. On milczy, widać czeka na... Na co on może czekać? Czego może oczekiwać? Niespodziewanie się odzywa.

- Lepiej, żebyś mnie zostawił - zamyka oczy - Wtedy, w toalecie, ja... nie miałem prawa Cię tknąć. Podniosłem na Ciebie rękę.

- To już nieważne, nie zrobiłeś mi krzywdy - zapewniam, siadając na krzesło ustawione równolegle do łóżka.

- Ale wziąłem... znów wziąłem amfetaminę. Nie zasługuję na przebaczenie - mówi, jakby próbował przekonać sam siebie.

- Nigdy nie pomagałem ci z tym walczyć. Musimy działać razem, inaczej nigdy tego nie odstawisz - odpowiadam nerwowo. Hazza poprawia się na łóżku, nie patrzy już na mnie, ale wbił wzrok w ścianę.

- Nie możesz mi przebaczyć. Nie tym razem - mówi łamiącym się głosem - Nie zasłużyłem na to. Nigdy nie zasługiwałem na Ciebie - nie wierzę własnym uszom. Sam niedawno przyznałem to samo, ale szybko zorientowałem się, że to głupota.

- Nikt nie uszczęśliwia mnie bardziej od Ciebie. Nikogo nie kocham tak bardzo jak Ciebie, Harry. Czasem to ja zastanawiam się, czy zasłużyłem na takie szczęście - uśmiecham się do niego. Jego szmaragdowe oczy patrzą na mnie uważnie. Kąciki ust Harry'ego powoli się unoszą.

- Nie mogę uwierzyć jaki z Ciebie kretyn - mówi ze śmiechem - ale skorzystam z tej szansy. Przepraszam, Lou - pierwszy raz od kilku dni słyszę z jego ust moje imię, więc moje serce momentalnie przyspiesza. Nie wiem, za co mnie przeprasza, ale teraz mam to gdzieś. Nachylam się do niego i całuję go czule, gładząc jego kasztanowe loki. Odwzajemnia pocałunek, a wtedy słyszymy, że ktoś wchodzi do pokoju.

***

Eleanor

Chcę pobyć sama, ale nie bardzo jest jak. Ja, Niall, Liam i Zayn siedzimy w poczekalni, usiadłam w niewielkiej odległości od nich. Zayn z Liamem od początku są dla mnie mili. Niall zawsze patrzy na mnie spode łba, mimo, że nie zrobiłam mu nic złego. To trochę tak.. jakby mną gardził. Nie rozumiem. Czyżby wiedział, że mój związek z Lou nie jest prawdziwy?

Louis.. pocałował mnie. To było takie przyjemne. Od samego początku mi się podobał, ale byłam pewna, że jest gejem. Odpuściłam sobie. Jednak teraz, kiedy wiem, że jest bi.. będę się o niego starać. Lou jest zakochany w Harrym, ale ja też nie jestem mu obojętna. Ten moment, gdy się przy mnie zaczerwienił, ta chwila, gdy drżał jak trzymaliśmy się za ręce... i pocałunek.  Nagle dostrzegam, że Niall się zbliża. Irlandczyk z kamienną twarzą zajmuje miejsce obok mnie, a jego przewiercające spojrzenie mówi wszystko. Wie.

Louis

Odskakuję od Harry'ego w chwili, gdy drzwi się otwierają. Na moją twarz wykwitają płomienne rumieńce, a Hazza wydaje się być rozbawiony miną doktora, który właśnie wszedł do pokoju. Czuję zażenowanie, ale oddycham z ulgą. Nie wiem co bym zrobił, gdyby zobaczył nas Zayn albo Liam.

- Muszę odłączyć kroplówkę - zawiadamia.

- Kiedy Harry wyjdzie ze szpitala? - wypalam, ledwo czekając aż lekarz skończy mówić.

- Sądzę, że jeszcze dzisiaj - patrzy na mnie spod okularów - ale pan Styles musi dużo odpoczywać. Żadnych występów przez następny tydzień.

Cieszę się jak dziecko. Hazza w końcu wróci ze mną do domu! Wiem, że muszę dać mu oddech, ale nie mogę się doczekać aż będziemy mogli porozmawiać. To będzie trudne, ale jeżeli nasz związek ma być oparty na zaufaniu, muszę opowiedzieć mu co wydarzyło się między mną a Eleanor. Nagle uświadamiam sobie istotną rzecz. Liam i Zayn nie odzywali się do mnie, bo wiedzieli o mnie i Harrym. Czyżby uwierzyli Twitterowi? Może domyślili się podczas wywiadu, gdy Harry wybiegł ze studia? Jest jeszcze jedna opcja, w którą nie chce wierzyć, ale jest bardzo prawdopodobna. Niall mógł nas wydać.

Niall

Nigdy nie byłem szczególnie wredny, w stosunku do nikogo. Teraz jednak chodzi o moich przyjaciół, więc nie owijam w bawełnę.

- Nie wiem co próbujesz zrobić, ani po co Paul Cię zatrudnił - syczę do Eleanor - Ja jednak nie dam się omamić. Lepiej nie próbuj niszczyć związku Louisa i Harry'ego, bo to się źle dla Ciebie skończy - ostrzegam i oddalam się, starając wyglądać jak najgroźniej. Mam szczerą nadzieję, że mnie zrozumiała i wzięła sobie moje słowa do serca. Jeśli nie, zabawimy się inaczej. O, tak. Niall wchodzi do gry.

Liam

Julie przychodzi do szpitala w chwili, gdy Harry pojawia się z Louisem w poczekalni. Jest na wózku, a Lou prowadzi go teraz w naszą stronę. Moja dziewczyna zajmuje miejsce obok mnie.

- Cześć, Piękna - całuję ją na powitanie w policzek. Uśmiecha się do mnie w odpowiedzi.

- Chłopaki! Lekarz mnie wypisał, mogę już wracać do domu - cieszy się Harry. W końcu wszystko wraca do normy. Nie.. nie wraca. Kogo ja oszukuję? Niedawno dowiedziałem się, że Hazza bierze narkotyki! To jakaś kpina, nigdy bym się tego po nim nie spodziewał. Jest z nas najmłodszy, to takie niedorzeczne. W dodatku jeszcze te plotki na Twitterze. Harry i Louis w związku? Lou przecież jest z Eleanor, a Hazza... podrywa wszystko co się rusza. Mimo wszystko i tak nie wierzę w tego całego Larry'ego Stylinsona.

- Nie ciesz się tak, przesiedzisz tam cały tydzień - odzywa się Louis.

- Nie wymądrzaj się - ostrzega Harry - bo tak Cię załatwię, że spędzisz ten tydzień ze mną.

Lou wybucha śmiechem i obejmuje Hazze od tyłu za szyję.

- Chyba nie będę miał nic przeciwko - mówi, ale zaraz odsuwa się od niego, jakby coś mu się przypomniało. Spojrzał ukradkiem na Eleanor, w ułamku sekundy spuścił wzrok, smutniejąc. Teraz mam wątpliwości co do istnienia Larry'ego..

Little SecretOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz