Epilog

470 31 11
                                    

Rok później, Wigilia

Podobno życie idzie dalej.

Podobno z biegiem czasu zapominamy o wszystkim.

Podobno z czasem poczucie winy maleje, zanika.

Podobno czas leczy rany.

Moje z każdym dniem otwierają się na nowo i nic nie jest w stanie zatamować cieknącej z nich goryczy.

Od śmierci Eleanor minął równo rok.

Boli tak samo.

Czuję się winny tak samo.

Rozpaczam codziennie tak samo.

Nie pamiętam kiedy ostatnio byłem szczęśliwy.

Nie widzę sensu życia.

Nie widzę sensu śmierci.

Nie widzę sensu szczęścia.

Nie widzę sensu nawet w swoim własnym wszechogarniającym mnie smutku.

Każdego dnia budzę się bez chęci do życia, o ile w ogóle spędzam noc na spaniu. Mam wrażenie, że zmuszam się do najprostszych czynności tylko ze względu na Harry'ego. Wstaję rano, ubieram się, pozwalam, by Loczek czesał mi włosy, rozgrzebuję jedzenie na talerzu... jestem jak robot. Chociaż w sumie nie, bo one nic nie czują. Ja czuję tylko smutek i niezidentyfikowany ból rozdzierający moją duszę na kawałki. Czuję też strach. Okropnie boję się, że Haz mnie zostawi. Ostatnio okropnie schudłem, ale nie na tyle, by było to niepokojące. Harry jednak zauważył. On widzi wszystko. Widzi kiedy się smucę i smuci się razem ze mną. Odkąd z nim mieszkam prawie nie wychodzę z domu. Stałem się wrakiem człowieka, nic nieznaczącą kupą łez i cierpienia. Chociaż łzy już nie płyną.

One Direction przepadło. Zniszczyłem Nas odchodząc, ale nie umiałem inaczej. Za mną odszedł Harry, a chłopcy nawet nie chcieli rozmawiać o karierze jako trio. Nie rozmawiamy z nimi, kompletnie. Czasem tylko słyszę jak Hazza rozmawia z którymś z chłopców przez telefon. Zawsze przy tych pogawędkach lekko się rozwesela, wyraźnie za nimi tęskni. Zawsze kończy rozmowę słowami 'bez zmian' i czym prędzej się rozłącza. Wiem, że rozmawiają o mnie, ale... ja nie umiem. Nie umiem inaczej. Za bardzo boli. Teraz siedzę z Harrym przy stole duchem mu współczując, że musi spędzać ze mną kolejne święta. Zeszłą Wigilię spędziliśmy z chłopakami i Julie. Teraz dwudziesty czwarty grudnia nie będzie już ani świętami, ani moimi urodzinami. Będzie najpodlejszym dniem w roku, najgorszą zmorą nawiedzającą moje koszmary.

Rocznicą śmierci Eleanor Jane Calder.

Harry wie jakie to dla mnie trudne i kocha mnie na tyle mocno, by nie szykować niczego specjalnego, nie śpiewać kolęd i nie spraszać gości. Nie wierzę w to, że może darzyć mnie takim uczuciem po roku mojej oziębłości. Gdy El nas opuściła, bo nerka Harry'ego najzwyczajniej w świecie się nie przyjęła... Nasz związek wygląda inaczej. Nie śpimy w jednym łóżku ani się nie całujemy. Oddaliliśmy się od siebie, ale nie było dnia, w którym Harry by mnie nie przytulił. Robi to codziennie, długo, po kilka razy, ale poza tym jedyny czas kiedy mnie dotyka jest wtedy, gdy szczotkuje mi rano włosy, albo gdy zanosi mnie do łóżka, gdy zdarza mi się zasłabnąć z braku witamin i snu. Dużo ze mną na początku rozmawiał, a raczej prowadził monolog, opowiadał o chłopakach i Julie, ich wspólnym życiu. Czasem nawet mówił mi po prostu o pogodzie, albo opowiadał o swoich zainteresowaniach, które znam na pamięć i mimo, że milczę, to chłonę dokładnie każde jego słowo. Wiele się między nami zmieniło, ale on wciąż i wciąż powtarza mi jak bardzo mnie kocha. Ja wtedy tylko przytulam go mocniej, słysząc w głowie ostry sprzeciw, którego się boję. Nie dość, że ją zabiłeś, to jeszcze ją zdradzasz. Wcale jej nie kochasz.

Po części to prawda, bo ją zabiłem. Po części to prawda, bo już jej nie kocham. Ta miłość umarła razem z nią. Jednak nie zdradzam jej. Nigdy tak naprawdę z nią nie byłem. To Harry był tym jedynym. To wszystko doprowadza mnie do płaczu. Teraz też płaczę. Właśnie wtedy, gdy byłem pewien, że wyschłem.

- Lou, przestań płakać - prosi bezradnie Harry. Podnosi z wahaniem dłoń i głaszcze mnie po policzku, ścierają przy okazji moje łzy - Jest Wigilia, są Twoje urodziny. Uśmiechnij się, chociaż raz - przy ostatnich słowach sam zaczyna płakać. Nie mogę na to patrzeć, więc pierwszy raz od bardzo dawna się odzywam.

- N-nie... - dukam - Nie gdy Ty płaczesz.

Chłopak pospiesznie ociera swoje łzy i pociąga nosem.

- Już nie płaczę, Boo - mówi - uśmiechnij się. Tak szczerze.

Staram się unieść kąciki ust, ale są całkowicie oporne.

- Nie umiem, Haz - przyznaję - Przepraszam.

- Kiedy do mnie wrócisz? - pyta wzdychając.

- Przecież tu jestem -marszczę brwi.

- Nie, to nie Ty. Prawdziwy Louis się uśmiecha, przekomarza i cieszy życiem - jego oczy się szklą - Nie wiem ile jeszcze zdołam wytrzymać widząc codziennie jak płaczesz, patrząc na to jak bardzo jesteś ze mną nieszczęśliwy.

Ściska mi się serce, a smutek się kumuluje.

- Harry, ja...

- Wiem, że nie zastąpię Ci Eleanor, ale... to cholernie boli. Boli gdy daję z siebie sto procent, a Ty wciąż jesteś smutny. Spójrzmy prawdzie w oczy: nie potrafię Cię uszczęśliwić.

Wysuwam się z jego objęć klękając przed nim na kolana i ujmując jego dłonie w swoje własne.

- Harry - odchrząkuję słysząc, że mój dawno nieużywany głos mnie zawodzi - Jesteś najlepszym co mnie kiedykolwiek spotkało. Moja miłość do El nie była nawet w połowie tak silna jak nasza, teraz to wiem. Jesteś dla mnie wszystkim, moim powietrzem, pokarmem, narkotykiem i cholera wie czym jeszcze. Jesteś mi potrzebny. Jestem egoistycznym dupkiem, który zostawił Cię na okrągły rok, sam wyniszczając się od środka. Tyle razy mówiłeś, błagałeś, albo po prostu byłeś i tuliłeś bym poczuł się lepiej. Nie rozumiem jakim cudem jeszcze mnie nie zostawiłeś, i nie mam zielonego pojęcia jak Cię za to wszystko przeprosić...

- Po prostu wróć - przerywa mi, nachylając się ku mojej twarzy. Bez wahania przyciskam swoje wargi do jego, dopiero odczuwając jak bardzo mi go brakowało. Czułem ból po stracie El, i on już na zawsze pozostanie w moim sercu, chociaż z czasem zacznę sobie z nim radzić. Potrzebuję tylko pomocy mojego ukochanego, mojego najlepszego przyjaciela, który podniesie mnie, gdy zacznę upadać. Potrzebuję mojego Anioła Stróża, mojej podpory. Mojego Harry'ego.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 08, 2014 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Little SecretOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz