Ciemność
Rex...dlaczego?...
Dlaczego?
Dlaczego to zrobiłeś...
Chcę płakać ale nie czuję niczego oprócz
Żalu...tęsknoty...smutku...
Byłeś dla mnie tak bliski...
Oddałeś życie za mnie i za Kubę...
TO moja wina...gdybym nie zaproponowała pomocy temu chujowi...
Moje ciało przeszedł chłód...nic nie słyszę,nic nie widzę...Chcę umrzeć...chcę go jeszcze raz zobaczyć...Mam w głowie wspomnienia...Kiedy biegałam z Rex'em po plaży...kiedy rzucałam mu patyk w parku...kiedy rzucał się w mojej obronie...kiedy zabrał Kubie telefon po to bym zapisała mu mój numer...Kiedy razem uciekaliśmy przed szczurami w piwnicy...chciałabym cofnąć czas...
Ale się nie da...
Moje ciało się uniosło i upadło. Możecie se próbować mnie ratować ale mi już wszystko jedno...straciłam wszystko...Przyjaciela...oszukałam osobę którą kocham...mam rodziców którzy mają mnie w dupie...Pff co jeszcze?...Moje serce boli mnie jak cholera...Przy każdym uderzeniu coraz mocniej...
Zostawcie mnie...
Nie chce żyć bez Rex'a...nie chcę się tłumaczyć Kubie dlaczego go okłamywałam i dlaczego mu nie zaufałam. Nie chcę mówić chłopakom kim jest Merghani...Nie chcę się tłumaczyć rodzicom gdzie znikłam
Po prostu zostawcie mnie...
Usłyszałam cichy, stłumiony krzyk "Paulinko Walcz dla mnie..." Nie chcę!.
CZEGO NIE ROZUMIECIE?!!!
Nie poddawaj się...ale ja chcę się poddać ...walczyłam zbyt długo...czas się poddać...
Co ci to da?
Co ci to da Kuba że mnie uratujesz? Będziesz spędzał czas z osobą która lepiej się czuła zanim cię poznała...Oszukiwałam cię i nie zaufałam...zaufałam twojemu wrogowi i podjęłam złą decyzję...
Znajdź inną...
Poszukaj taką która nie będzie widziała świata za tobą i będzie ci ufać bezgranicznie...
Zapomnij o mnie...
Nie zasłużyłam na ciebie...
CO się dzieje?
Czuje mocniejszy ból w sercu. Czuję czyjąś ciepłą dłoń na mojej...Słysze dzwonienie telefonów ale one dzwonią w mojej głowie...
Odzyskuję świadomość...Dlaczego oni mi to zrobili? prosiłam ich o to?
Nic nie rozumiem chodź wszystko jest jasne...Jestem w stanie otworzyć oczu ale nie chcę...
-Proszę...Paulina nie zostawiaj mnie...-Słyszę łkanie. Eh...łudzę się że to mógłby być Bartek albo Dawid ale to nie możliwe...-TO moja wina...gdybym ci wszystko od razu powiedział...wszystko potoczyłoby się inaczej...
-To nie twoja wina...-Wydusiłam z siebie, a moje serce kuło coraz mocniej
-Paulina...żyjesz...Doktorze!-Krzyknął Kuba. Usłyszałam że ktoś biegnie. Elektro wstrząsy...Po co ? przecież żyję...Dajcie mi już spokój...
-Czy może pani otworzyć oczy?HALO! Proszę pani! Czy może pani otworzyć oczy?!-Co się drzesz debilu?...
-Pierdol się-Wysyczałam przez zęby. Ale ja miła :]
-Proszę o...-Przerwałam mu
-I tak umieram więc...-Zacisnęłam pięść
-To ja zostawię państwa samych-Powiedział jakiś gościu i poszedł. Moja pięść rozluźniła się kiedy poczułam na niej czyjąś dłoń
-Proszę...otwórz oczy...-Dobra niech ci będzie...Powoli otwierałam oczy. Łzy spłynęły mi mimowolnie kiedy zobaczyłam zapłakane oczy Kuby-Kochanie...-Szlochał. Uniosłam rękę, a Kuba mocno się do mnie wtulił. Ból w klatce piersiowej był nie do zniesienia...
-Zostaw mnie...
-Nie zostawię cie...nigdy...-Zacisnął moją dłoń-Nie przeżyje bez ciebie...
-A ja...nie przeżyje bez niego...-Nastała cisza...zamknęłam oczy i mocno je zacisnęłam czując ból.
NIE walcz...WALCZ!
Biegnij...
A co jak się przewrócę?
To wstaniesz...
A jak nie wstanę?
To sobie poleżysz...
A jak wstanę?
TO pobiegniesz dalej...
A jak nie wygram?
To przynajmniej kurwa schudniesz!
Moje myśli przerwał głos innego mężczyzny
-Będzie potrzebny przeszczep...-Zerwałam się i przeniosłam do pozycji siedzącej. Serze zakuło mnie tak bardzo że przestałam oddychać przez chwilę
-JA NIE CHCE!!!!!! DAJCIE MI SPOKÓJ!!!!-Chciałam wstać ale Kuba mi to uniemożliwił. Zaczęłam się szarpać. Udało mi się wyszarpać z uścisków Kuby który usiadł obok mnie na łóżku.
-Ja się zgłaszam jako dawca...-POJEBAŁO GO!?
-POJEBAŁO CIĘ?!
-Ale proszę mi dać dokończyć...-Mówił doktor którego nikt nie słuchał
-Nie chcę żebyś umierała
-A JA CHCĘ DO REX'A!!!
-Cisza!Chciałem powiedzieć że dawcę już mamy
-Pff to sobie róbcie przeszczep nie oddam mojego serca!
-Paulina proszę cię...
-Nie!-Wstałam...Ej co jest? Obraz się ściemnia...Poczułam udeżenie moich pleców o podłogę i chłód...
Nie czuję już nic...
Czy to się dzieje?
Rex chcę do ciebie!!!
Czas przyśpieszył, a ja nie czułam że oddycham. Czy to koniec?
Kuba przepraszam cię ale cię kocham...i przepraszam za to chcę odejść...ale...Pozwoliłam żeby taka mała istota straciła życie i przywłaszczyłam sobie kawałek twojego serca bez pytania tylko dla siebie...Przykro mi ale nie mam odwagi żeby żyć...Nie mam odwagi spojrzeć ci po tym wszystkim w oczy kochanie...
CZYTASZ
You Don't Own Me || Merghani || ZAKOŃCZONE
Fanfiction-Nie jestem jedną z wielu twoich zabawek...-Powiedziałam mrużąc oczy -Nie jestem twoją własnością... -Eh Tygrysie mówisz na raz trzy tysiące zdań i zero prawdziwych słów ...-Złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie ...