Rano obudził mnie czyiś język na mojej twarzy i ciche piszczenie. Otwierając oczy zobaczyłam najsłodszy widok na świecie, Rex leżał na mnie, a jego nos praktycznie stykał się z moim.
-Ach ty przystojniaku !-Powiedziałam i podrapałam do po plecach. Sięgnęłam po telefon... Kurde czwarta pięćdziesiąt trzeba wstawać. Przeciągnęłam się, po czym wyszłam z łóżka. Mój towarzysz dzielnie wędrował za mną od pokoju do pokoju merdając ogonkiem. Pierwsze, co zrobiłam to napełniłam pustą miskę karmą, a obok dałam miskę z wodą. Mój towarzysz rzucił się do jedzenia, a ja podekscytowana pobiegłam do łazienki. Weszłam pod prysznic umyłam się i wyszłam. Wysuszyłam włosy zawinięte na małe wałeczki.
Pobiegłam do szafy i ubrałam czarne szorty z wysokim stanem i crop top. Mam pomysł! Skoro mój pies będzie miał obroże z kolcami to trzeba, by było się do niego upodobnić.
W małej szkatułce miałam schowaną biżuterię na szyję, wyjęłam z niej nigdy nie noszoną czarną obroże z kolcami. Zapięłam ją na szyję, a na nogi wciągnęłam wysokie skarpetki nad kolanówki. Jakie Emo o ja pierdziu... Wyglądam HOT to sama przyznam! Usłyszałam stukanie pazurów po schodach, mój towarzysz skończył jeść.
-Teraz ty mały -Powiedziałam po czym zbiegłam z moim towarzyszem ze schodów. Wzięłam do ręki obroże i klęknęłam przed Rex'em.
-Będziesz sexy -zachichotałam i zapięłam mu obrożę na szyi potem przypięłam łańcuch, a kaganiec zostawię na koniec jak będziemy wychodzić. JEZU!TELEFON! Dzwoni do mnie ? No, a do kogo idiotko tylko ty tu mieszkasz! Pobiegłam da górę, a za mną mój pies .
-Czego?!-Krzyknęłam do słuchawki wiedząc, że dzwoni Dawid.
-Jesteś gotowa? Bo musimy już jechać -Usłyszałam dzwonek do drzwi. Jestem tak podekscytowana, że zaraz zwariuje!. Rex zaczął szczekać.
-Tak. Tak, już -Rozłączyłam się.
-Cicho, Reksiu -Krzyknęłam uradowanym głosem, spakowałam telefon do torebki, którą przerzuciłam przez ramię, zabrałam kluczę i zbiegłam na dół. Wybieram się jak sójka za morzę...
-NO WŁAŹ!-Wrzasnęłam, po czym do domu wszedł Bartek.
-Jest...-Przerwałam mu.
-TAK, JESTEM GOTOWA -Krzyknęłam uradowana.
-Tyko muszę mu założyć kaganiec -Po tych słowach założyłam Rex'owi kaganiec. Złapałam łańcuch i wyszłam z domu razem z Rex'em i Bartkiem zamykając drzwi na klucz. Wsiadłam do samochodu, a pies sam wskoczył i ciągle patrzył się na Bartka. Ja siedziałam na miejscu obok kierowcy.
Bartek miał czarne spodnie i czarną bluzkę.
-Wow, pasujemy do siebie -Zaśmiałam się, po czym ruszyliśmy. Po pięciu minutach byliśmy pod domem Dawida, który też był ubrany na czarno, a przy spodniach miał czerwona bandanę. Ustąpiłam mu miejsca z przodu,bo z tyłu siedział Rex który go jeszcze nie widział.
-Hej ślicznotko -Powiedział. Rex zaczął warczeć i pokazywać zęby ,a ja żeby go uspokoić przytuliłam się do niego.
-Hej Dejficie-Rex przestał warczeć i położył się kładąc głowę na moich udach. Resztę drogi przespałam razem z psem.
-Ej wstawać! Już jesteśmy !-Krzyczał Bartek. Wysiadłam z auta z zawiązanym na ręce łańcuchem. Wszyscy, którzy stali w kolejce patrzyli się na nas i na Rex'a. Po godzinie stania w kolejce była nasza kolej.
-Ocho widzę, że piesek ma kaganiec, to dobrze-Mówił jakiś łysol zapisując nas na listę.
-Możemy z nim wejść?
-Tak ale nie możecie podchodzić za blisko sceny z pieskiem, dobrze?
-Tak jest!-Powiedziałam podekscytowana. Rex siedział u mojego boku dumnie i obserwował wszystko wokół mnie, warczał kiedy ktoś stał za blisko mnie nawet na Bartka. Kiedy łysol zapisywał Dawida kucnęłam obok Rex'a i pocałowałam go w główkę.
-Mój rycerzu -Szepnęłam i wstałam. Pies wyglądał z tym kagańcem i resztą bardzo groźnie, dlatego przykuwaliśmy na siebie uwagę ludzi. No cóż ubrani na czarno dobrze zbudowani faceci i mała dziewczynka z obrożą na szyi i z wściekłym psem na łańcuchu... JEST EKSTRA!
Po kilku minutach weszliśmy na główną salę. Było dużo ludzi i wielka scena. JEZU! JESTEM TAK PODJARANA, ŻE ZARAZ DOSTANE ORG... a nie, nie, nie, nie mówiłam tego.
-To co rozdzielamy się ?-Zapytał Dawid.
-Teraz to ja mogę iść po ciemku na koniec świata z moim towarzyszem, bo on niczego się nie boi -Wykrzyczałam uradowana i odeszłam od przyjaciół. Usłyszałam ich śmiech za plecami, wyjęłam z torebki zeszyt, który specjalnie kupiłam na podpisy youtuberów.
Moim pierwszym celem był Rembol, podeszłam do grupki stojącej wokół niego i czekałam na swoją kolej. Nagle Rex zawarczał. Niby cicho, ale ludzie stojący przede mną się odsunęli.
-Jaki fajny pieseł -Powiedział Rembol ,a ja się zaśmiałam.
-Broni mnie przed złem -Rembol krótko się zaśmiał i wręczyłam mu zeszyt, zrobiłam zdjęcie i podziękowałam. Potem podchodziłam do innych youtuberów takich jak Ziemniak, Dubiel, Sheo, Smav, Jaś i paru innych. Wszyscy przepuszczali mnie ze względu na psa. JEST ZAJEBIŚCIE!
-Dobra czas szukać chłopaków -Powiedziałam do Rex'a i ruszyłam w tłum.
Poprawiony
CZYTASZ
You Don't Own Me || Merghani || ZAKOŃCZONE
Fanfic-Nie jestem jedną z wielu twoich zabawek...-Powiedziałam mrużąc oczy -Nie jestem twoją własnością... -Eh Tygrysie mówisz na raz trzy tysiące zdań i zero prawdziwych słów ...-Złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie ...