Idąc przez tłum ludzi z moim psem poczułam się jakby czas się zatrzymał. Wszystko zwolniło... Ja, Rex, Rezi na scenie, ludzie wokół mnie... Wszystko ...
Co się dzieje ?
Muzyka też zwolniła, moje powieki powoli opadały i się podnosiły ...
Nie zwracałam uwagi na to gdzie idę patrzyłam w stronę Rex'a, który wściekły rozglądał się dookoła. Moja głowa sama wybrała na co mam się patrzeć, a wzrok wbił się w moje trampki... Pomimo dziwnej sytuacji dalej szłam.
O CHUJ TU CHODZI?!
Nagle wszystko zaczęło przyśpieszać nie wiedziałam co się dzieje, rozmazał mi się obraz ...
W ułamku sekundy wszystko wróciło, a ja z kimś się zderzyłam upadając na podłogę i upuszczając łańcuch... Towarzyszył mi okropny ból głowy. Rozejrzałam się przerażona, złapałam się za głowę i zaciskam oczy z bólu.
Ból ustąpił, a ja poczułam język Rex'a na moim policzku. Otworzyłam oczy i pierwsze co zrobiłam to złapałam łańcuch psa, który ze wściekłym spojrzeniem wpatrywał się w stojącą przede mną postać .
Zacisnęłam łańcuch w pięściach, bo wiedziałam, że będzie się szarpać, Rex zaczął szczekać i warczeć na osobę która stała przede mną. Pogłaskałam go po grzbiecie, a on tylko przestał szczekać.
-Wszystko w porządku ?-Usłyszałam niezwykle przyjemny męski głos. Podniosłam głowę, by dowiedzieć się kto był powodem wściekłości mego towarzysza i bólu mojego kręgosłupa. Przede mną stal chłopak... Mulat z czarnymi włosami i czekoladowymi oczami, miał na sobie różową bluzę i czarne jeansy. W ręce trzymał kamerę, a na jego twarzy widniała troska-Hej stało ci się coś?-Powtórzył takim samym tonem, a Rex przestał warczeć, usiadł i bacznie obserwował chłopaka.
-Przepraszam...-Wydusiłam z siebie po czasie. Zawstydzona potarłam dłońmi swoje oczy, powoli wstając.
-Nie musisz przepraszać -Powiedział chłopak, po czym na jego twarzy pojawił się uśmiech. Na pewno moje policzki były mocno zarumienione, bo aż mnie piekły. Stałam i wpatrywałam się w moje buty, czułam na sobie wzrok chłopaka, co jeszcze bardziej mnie onieśmielało. Jego wzrok wręcz mnie przeszywał.
-Jak się nazywasz?-Zapytał po chwili ciszy.
-Paulina...-Odpowiedziałam spoglądając od czasu do czasu na ręce chłopaka.
-Jestem Kuba -Powiedział i wyciągnął rękę w moja stronę. Uściślimy sobie dłonie, a z prawej strony słyszałam warknięcie Rex'a.
-Masz niezłą ochronę -Mówił z uśmiechem spoglądając na psa.
-Tak to... To znaczy on... Pierwszy raz jest wśród ludzi i... No... Nie za bardzo wie jak się ma zachować...-Wydukałam plącząc swoje palce.
-Pierwszy raz?-Zapytał lekko mruczącym głosem robiąc mały krok w moją stronę. Rex głośno warknął i przestraszył jakieś dziewczyny, które szybko poszły w inną stronę, posyłając nam mordercze spojrzenia.
-Em... Tak no, bo on... Ja jestem jego właścicielką od przed wczoraj, a... On jest po przejściach i po prostu rodziców nie ma w domu, a on... Jest dosyć agresywny i nie mogłam go zostawić samego...-Plątał mi się język i gubiłam się w słowach. Zagryzłam nerwowo wargę.
-No dobrze...-Cicho się zaśmiał-Muszę ci jakoś wynagrodzić ten upadek.
-No co ty, nie musisz...-Spojrzałam w jego czekoladowe oczy i poczułam jak wszystko przewraca mi się w brzuchu.
Jezu jak on cudnie pachnie...
Rex warknął przerywając ciszę między mną, a Kubą.
-Ale chce -Powiedział dalej parząc mi w oczy-Daj telefon proszę, zapiszę ci mój numer-Zrobiłam tak jak poprosił.
-Kurwa!-Syknęłam do siebie pod nosem.
-Co się stało?-Zapytał z przejęciem w głosie. Mój telefon miał potłuczoną szybkę. Świetnie! Nowy telefon! Ale działał... Kurde.
-Uuu no to kiepsko- Mruknął, po czym wyjął z kieszeni kartkę.
-To zapisz mi na kartce-Usłyszeliśmy jak zapowiadali Multiego i ABG ucieszyłam się, bo zawsze chciałam zobaczyć Mulciaka na żywo, co prawda ABG nie znam, bo nie kręci mnie taka muzyka ale i tak fajnie.
-Kurde muszę iść...-Kuba posmutniał, a jego wzrok utkwił w podłodze. Nagle Rex oparł się łapami o nogę bruneta i z kieszeni wyjął jego telefon, szybko chowając się za mną.
-Rex!-Krzyknęłam i zabrałam mu telefon z pyska, na co psina obdarowała mnie roześmianym spojrzeniem. Naprawdę jestem taką ofiarą, że nawet psy się ze mnie śmieją?
-O właśnie! To ty mi się zapisz -Powiedział i znowu się uśmiechnął. Zapisałam mu mój numer i podpisałam "Dziewczyna z meet-up'a". Oddałam telefon i skierowałam się ku scenie, nie wiedząc co powiedzieć.
-Ej poczekaj !-Usłyszałam jego głos za swoimi plecami, przeszły mnie ciarki i ponownie mój brzuch zrobił fikołka.
-Mogę zrobić ci zdjęcie?-Zapytał gdy już podszedł.
-Ale po co?-Zawstydziłam się.
-Bo pięknie się prezentujesz w czarnych barwach -Zaśmiał się słodko-Ty i On tworzycie groźną parę...-Dodał uroczo marszcząc nos i przymrużając oczy.
-No... Dobrze- Zgodziłam się choć nie wiem czego mogę się po nim spodziewać, nie znam go i nie wiem z kim mam do czynienia...
Ustawiłam się, a Rex usiadł bardzo blisko mnie. Kuba kucnął, obrócił kamerę, przyłożył do twarzy i zrobił mi zdjęcie. Wstał i podszedł do mnie, by mi je pokazać. Czuję się teraz jak punk, albo emo.
-No to do zobaczenia -Powiedział brunet i ruszył w stronę sceny na której gromadzili się chłopaki z ABG. Rex Głośno szczeknął patrząc za mnie, posłałam mu pytające spojrzenie po czym się odwróciłam i zobaczyłam Bartka i Dawida...
-Gdzie ty byłaś szukamy cię dwie godziny!?-Zapytał Dawid z wyrzutem.
-Zbierałam podpisy i...-No właśnie mówić im? Oni zawsze traktowali mnie jak siostrę, więc będą się wypytywać o szczegóły, a jak im powiem co mi się stało to powiedzą "Do lekarza", a jak im powiem o chłopaku to "Nie rozmawiaj z nieznajomymi". Druga rodzina jak nic, tylko taka bardziej... Jakby to powiedzieć... Kolorowa?
Poprawione
CZYTASZ
You Don't Own Me || Merghani || ZAKOŃCZONE
Fanfic-Nie jestem jedną z wielu twoich zabawek...-Powiedziałam mrużąc oczy -Nie jestem twoją własnością... -Eh Tygrysie mówisz na raz trzy tysiące zdań i zero prawdziwych słów ...-Złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie ...