Robię co mogę żeby było lepiej...

946 49 2
                                    

Bez słowa pobiegłam na górę wycierając słone łzy które spływały mi po policzkach trafiając do moich ust. Chwyciłam największą walizkę i zaczęłam się pakować. Boję się że jak zaprzeczę to coś mi zrobi...albo co innego...BOJĘ SIĘ!!A co jak rodzice wrócą wcześniej? i mnie nie będzie?! nie będę miała życia w domu!. Zapakowałam ciuchy, ładowarkę do telefonu itp. Powoli schodziłam po schodach. Moje policzki były zmarznięte przez łzy. Kuba stał z dłońmi w kieszeniach spodni. 

-Pomogę ci...-Zabrał moją walizkę-Nie płacz...-Chciał mnie przytulić ale się odsunęłam, a Rex szczeknął dając Kubie do zrozumienia że ma się nie zbliżać. Kiedy siedzieliśmy już w aucie...A i w aucie siedział Boxdel który nic nie powiedział tylko się uśmiechnął. Siedział na miejscu obok kierowcy. Ja i Rex siedzieliśmy z tyłu. Cicho szlochałam pod nosem. 

-Spokojnie przy nas nic ci nie zrobią-Powiedział Michał

-Nie boję się ich tylko was...-Wyszeptałam. Chciał coś jeszcze powiedzieć ale Kuba się na niego popatrzył i zrezygnował. ZAJEBIŚCIE! wiozą mnie gdzieś nie wiem gdzie i mówią że ktoś mógłby mnie zabić mogło być gorzej?. Nie wiem czemu ale pomimo tego co czuje do Kuby chciałabym jeszcze raz zobaczyć Kacpra. Jechaliśmy wszyscy w ciszy, wtuliłam się do Rex'a i zasnęłam...

Obudziłam się w wielkim łóżku z baldachimem. Cały pokój był ogromny, a po bokach łóżka były szafeczki nocne. Blisko szafeczek po obu stronach były otwarte szklane drzwi. Delikatne zasłony falowały na wietrze, a do moich uszu dochodził przyjemny dźwięk morza. GDZIE ONI MNIE WYWIEŹLI?!. Usiadłam na łóżku. JEZU! Głośny szczek. Prawie nadepnęłam na Rex'a który kiedy mnie zobaczył wskoczył na łóżko i zaczął mnie lizać po twarzy

-No już przystojniaku-Mówiłam przez śmiech-Gdzie my jesteśmy?-Zapytałam psa -_-. Rex zaczął popychać mnie w stronę otwartych drzwi obok szafeczki nocnej. Kiedy wyszłam moim oczom ukazał się piękny widok z balkonu. Pokój w którym się znajdowałam był chyba na trzecim piętrze, bo było dosyć wysoko. Plaża,morze, pięknie. Podeszłam do barierki i wpatrywałam się w błękitne niebo. Przespałam całą noc czy co się stało?. JEZU CHRYSTE! Poczułam czyjeś ciepłe dłonie na moich biodrach. Odskoczyłam gwałtownie. To Kuba...Jezu ale się przestraszyłam... 

-Spokojnie tygrysie...podoba ci się?-Jego uśmiech sprawił że poczułam motylki w brzuchu i lekko się zaczerwieniłam.

-Nie...-TAK!!!Skrzyżowałam ręce i patrzyłam się na niego z pod łba. 

-Dlaczego?-posmutniał, a mi zrobiło się głupio. Jestem tak cholernie zła i zmieszana jednocześnie że nie kontroluje tego co mówię.  

-Bo MUSZĘ tu być-Chciałam wrócić do środka ale złapał mnie za rękę.

-Puść mnie!

-Poczekaj daj mi to wytłumaczyć 

-Nie chcę nic słyszeć!-Chcę wiedzieć wszystko!!!!

-Ale...-Przerwałam mu

-nawet jak mi powiesz to nic nie będę rozumieć!

-Czemu?

-Nigdy nic nie rozumiem chociaż wszystko jest jasne jak słońce...mam swoją teorię dzięki Kacprowi!

-No nie mów mi że mu wierzysz!

-Nie nie wierzę ale jestem pewna że część z tego co mi powiedział jest prawdą...Puść mnie!-Wyrwałam mu swoją rękę. Kuba się wkurzył...Ooł...Przerzucił mnie przez swoje ramie jak worek ziemniaków i nie zważając na to że krzyczałam posadził mnie na poręczy balkonu. JEZU !!! POSTAW MNIE ŚWIRZE!!!! PRZECIEŻ SPADNĘ!!!!!

-KUBA PUŚĆ MNIE !!!

-Jak sobie tygrysek życzy-Powiedział obojętnie, a w jego oczach było widać że nie spodobało mu się to co powiedziałam. Przechylił mnie w tył na co ja piskam i wtuliłam się do niego...no co? ratowałam swoje życie... Zacisnęłam powieki gotowa na wszystko. MAM nadzieje że Rex po mojej śmierci go zeżre!. E co je?. Poczułam jak Kuba mnie podnosi. Owinęłam go w pacie nogami ciągle mając zamknięte oczy i mocno wtulając się w niego. GDZIE ON MNIE NIESIE!?. Poczułam że grawitacja szwankuje... Poczułam pod plecami miękki materac. Kuba delikatnie położył mnie na łóżku i zawisnął nade mną.

-Nie zastanawia cię gdzie jesteś?-Zmiana tematu?Przed chwilą chciałeś mnie zrzucić z trzeciego piętra na skały!!!

-Nie-Tak no przecież wiadomo że chcę pff

-czyżby ?

-Tak-Nie?. Kłócę się sama ze sobą w tym momencie. 

-I tak ci powiem...no więc witam w Hiszpanii-CO KURWA?!!?!!

-GDZIE?!!!-Krzyknęłam zaskoczona.

-Nie krzycz...tutaj nas nie znajdą, a ty przynajmniej gdzieś pojechałaś na wakacje-Mówił jakby nic się nie stało 

-NIE Z WŁASNEJ WOLI!!!-Kuba się uśmiechnął i przybliżył swoją twarz do mojej...  

You Don't Own Me || Merghani || ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz