Impreza u Nitra

822 40 1
                                    

Wysiedliśmy z auta i ruszyliśmy trzymając się za ręce w stronę lokalu. Teraz widzę! jeden z nich ma maskę Kacpra! JEDNAK PRZYSZEDŁ! A powiedział że jego ludzie tylko coś załatwią!. Puścił mi oczko, a ja się uśmiechnęłam. Nie wiem w sumie czemu ale...Kacper chyba chce mi pomóc...Nie mam pojęcia. JA nic się nie dowiedziałam co się dzieje!. Kiedy znaleźliśmy się w lokalu ogłuszyła mnie głośna muzyka i zapach alkoholu. W oddali zobaczyliśmy Nitra który kiedy nas zobaczył ruszył w naszym kierunku.

-Siema! czarny bracie-Powiedział żartobliwie 

-Siema Nitruś! -Odpowiedział Kuba

-A to Paulinka tak?-Uśmiechnął się do mnie i podał mi rękę 

-Hej-Uściślimy sobie dłonie. Po krótkiej rozmowie usiedliśmy na długim fotelu. Jest mi tak cholernie słabo...jest tu w pizdu ludzi  i masakryczne duszno. Ja jako jedyna z grupki nic nie mówię i się rozglądam...Emm...zatkało mnie. W tłumie tańczących ludzi stał Kacper. Miał ręce w kieszeni, a na jego twarzy widniał uśmiech. W tłumie wyglądał zachęcająco i pewnie chciał żebym do niego podeszła. Obróciłam głowę w stronę Kuby który był TAK zajęty rozmową z kolegami że nie zauważyłby gdybym wstała. Wstałam i szybkim krokiem...O ile to tak można nazwać bo miałam szpilki...Doczłapałam do Kacpra.

-Chodź bardziej w tłum żeby nas nie zobaczył-Powiedziałam i zaczęłam pchać Kacpra w tłum. Rex trzymał się bardzo blisko-Gdzie mam iść przypomnij mi?

-Tam-Pokazał na otwarte drzwi ze schodami w dół-Idziesz na dół i tam są cele. Jak już ją otworzysz zostańcie tam mój człowiek was po cichu wyprowadzi

-Dlaczego ja się na to godzę...-Szepnęłam do siebie 

-Bo jesteś dobrym człowiekiem-Kur...usłyszał to!

-Leć mała-Ruszyłam w stronę drzwi. Przed wejściem rozejrzałam się na wypadek gdyby Kuba mnie szukał. To był błąd. Zachwiałam się na nogach. Szybko weszłam do pokoju ze schodami w dół i zamknęłam drzwi. Zrobiło mi się od razu lepiej 

-Chodź Rex-Pomieszczenie oświetlała jedynie mała lampka. Gdyby za drzwiami było cicho usłyszałabym łkanie które teraz było przytłumione. Schodzę na dół...robi się coraz chłodniej. Na dole jest bardzo zimno! są tu cztery cele wszystkie zamknięte ale tylko w jednej ktoś siedzi. 

-Anastazja?-Nie dostałam odpowiedzi od płaczącej dziewczyny. EJ co jest?! Muzyka u góry ucichła...może zmieniają...nie wiem-ty jesteś Anastazja prawda? twój brat mnie po ciebie przysłał-Dziewczyna wstała z zimnej podłogi i podeszła do krat. Miała na sobie jakieś poszarpane ubranie i rozmyty makijaż. Ona ani trochę nie jest podobna do Kacpra. 

-TO NIE JEST MÓJ BRAT!!!

-Co?

-To Kacper mnie porwał!!!A jego siostra pracuje dla Merghaniego! On w to nie potrafi uwierzyć że ona pracuje dla niego z własnej woli więc wymyśla bajeczki naiwnym laskom które owija sobie  wokół palca!. Wmawia im że Kuba porwał jego siostrę żeby potem one robiły co on każe!

-A-Ale po co?

-Bo chce się Kuby pozbyć! A później każdą dziewczynę wciska w rolę porwanej siostry żeby następna miała ją ratować ... nie wiem jak to wytłumaczyć...Uwolnij mnie proszę!-Kurwa kłódka! nie mam klucza!. Chwila jest siekiera w rogu pomieszczenia. Zabrałam ja z podłogi i z całej siły zamachnęłam się. Uderzyłam z całej siły w kłódkę która spadła na podłogę. Usłyszałam warczenie. 

-Uważaj!-Krzyknęła dziewczyna. Odwróciłam się. Za mną stał jakiś umięśniony goryl który na pewno nie pracował u Kuby. Trzymał w ręce broń. Wycelował we mnie...

-Dobry wieczór ślicznotko...

You Don't Own Me || Merghani || ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz