Pies ciągle siedział w miejscu, a kiedy wyciągnęłam rękę delikatnie w jego stronę opuścił wzrok na nią. Chciał ją powąchać. Delikatnie dotykał moją dłoń mokrym nosem, potem przerzucił się na wąchanie mnie z daleka . JEZU, CO JA MU ZROBIŁAM, ŻE JEST TERAZ TAKI GRZECZNY?. Pogłaskałam go za uchem, a ten zaczął merdać ogonem i machać tylną łapą. Wystawił język i położył się na plecach. Zaczęłam go miziać po brzuchu, cieszył się jakby nigdy nikt go nie głaskał...
Przed adopcją jego właściciel bił go i... Eh ogólnie straszne rzeczy. Teraz prawdopodobnie pierwszy raz w jego życiu doświadczył czegoś dobrego ze strony ludzi.
-Grzeczny piesek -Powiedziałam głosem małej dziewczynki, po czym sięgnęłam po kość, którą wrzucił do budy. Ku mojemu zdziwieniu nie robił żadnych gwałtownych ruchów ... Tylko leżał "ucha chany" z wiszącym językiem.
Pomachałam mu kością przed nosem na, co on usiadł i próbował ją złapać. Nie mógł za bardzo biegać przez łańcuch, ale bawił się dobrze. Zanim się zorientowałam leżał na mnie i lizał po twarzy .
-Hejj mały przestań-Mówiłam przez śmiech -Wiesz, co ? Może zabiorę się do domu ?-Tak wiem to głupi pomysł ale skoro mam go tresować to w dobrych warunkach, a nie na mokrej trawie od rosy i... Jestem durna.
Odpięłam łańcuch i zaczęłam go prowadzić do domu. Pies skakał po mnie i lizał po spodniach, jego łańcuch zawinęłam na rękę dlatego szedł blisko mnie. To spory i silny pies więc musiałam nieźle się namęczyć, żeby go zaprowadzić do domu, jego tułów sięgał mi prawie do łokcia.
Kiedy otworzyłam drzwi od domu wyrwał łańcuch z mojej ręki i wskoczył na kanapę machając wystawionym językiem na wszystkie strony. Łapami uderzał o kanapę lekko podskakując. Zamknęłam drzwi wyjściowe i pobiegłam do mojego pokoju zabrałam telefon z łóżka i zbiegłam na dół siadając na drugiej kanapie. Dostałam wiadomość z messa:
Od:Bartuś
Dzięki Paulinko.
Do:Bartuś
Nie ma sprawy.
Od:Bartuś
Ej skoro już nie śpię to może wpadnę do ciebie skoro masz wolny dom?
Do:Bartuś
Spoko tylko uważaj przy wejściu, bo po moim domu panoszy się wściekły pies morderca z prehistorii.
Od:Bartuś
Wpuściłaś Rex'a do domu? Powaliło cię!?
Do:Bartuś
Jestem kurwa archeologiem, a on wpieprzył mi kość po czym zaczął mnie lizać po twarzy. No, co? miałam mu dać kość, a się z nim zaprzyjaźniłam!
Od:Bartuś
Jestem z ciebie dumny, że się nie bałaś !
Do:Bartuś:
Bałam się, ale musiałam coś zrobić.
Od:Bartuś
Zaraz u ciebie będę.
Wyłączyłam telefon i zorientowałam się, że Rex leży obok mnie z głową położoną na moich udach. JAKI ON JEST SŁODKI . Delikatnie zaczęłam go gładzić po głowie. Ogólnie zazwyczaj wygląda jakby chciał wszystkich zjeść, a teraz? Jest potulny jak baranek.
Po pięciu minutach usłyszeliśmy pukanie do drzwi, Rex gwałtownie podniósł głowę i spojrzał na drzwi machając nerwowo ogonem. Złapałam za łańcuch, który dalej miał na szyi po czym krzyknęłam:
-Proszę!-Do domu wszedł Bartek z telefonem w ręce. Rex wstał i zeskoczył z kanapy w celu podbiegnięcia do Bartka. MYŚLAŁAM, ŻE URWIE MI RĘKĘ!
-Łaaaaaa -Krzyknął jak dziewczynka Bartek cofając się w stronę kuchni, kiedy Rex zaczął szczekać.
-Ciiii-Mruknęłam do psa, po czym przysunęłam go do siebie głaszcząc po głowie. Rex przestał szczekać i obrócił się do mnie.
-Spokojnie, to przyjaciel -Rex spojrzał na mnie, a potem wskoczył na kanapę kładąc się na niej.
-Słuchaj mała, mam do ciebie zajebistą wiadomość -Powiedział Bartek podchodząc do kanapy która była odwrócona do niego tyłem. Kiwnęłam głową wskazując na psa. Bartek pogłaskał go po grzbiecie.
-Jaką ?-Powiedziałam siadając na drugiej kanapie obok przyjaciela.
-Mam do ciebie wejściówkę na meet-up, więc mała jedziesz z nami !-Powiedział podekscytowany, a ja rzuciłam mu się na szyję. Pies spojrzał na nas po czym zsiadł z kanapy i usiadł między nami, żeby nas rozdzielić. Ja i Bartek się zaśmialiśmy, Rex gapił się na Bartka jak na Nutelle ... Kurde...Zjadłabym Nutelle.
-Ej...ale, co ja z nim zrobię? - Pokazałam na psa siedzącego przede mną -Nie zabiorę go ze sobą bo kogoś pogryzie!
-Spoko! mam coś świetnego !-Powiedział wyjmując ze swojej sportowej torby kaganiec, który wyglądał jak na smoka. Następnie wyjął gruba obrożę ze skóry i kolcami, a na koniec wyjął łańcuch dopasowany do zestawu, miał z jakieś 40 cm.
-A czemu ten łańcuch jest taki krótki ?-Zapytałam, a Rex spojrzał na te rzeczy z zaciekawieniem.
-No, bo taki pies musi iść noga w nogę z tobą i nie może mieć długiej smyczy, bo się wyrwie ,a to co trzymasz w ręce to nie jest łańcuch który długo wytrzyma.
-Jejku dziękuję kocham cię po prostu, kiedy jedziemy ?.
-Jutro masz się obudzić o piątej potem jedziemy po Dawida i ruszamy na Meet-up!-Po jego słowach siedzieliśmy jeszcze i gadaliśmy potem oglądaliśmy film i jakoś ten dzień minął, Rex cały czas trzymał Bartka na dystans z daleka ode mnie.
Poprawiony
Poprawiłam dwa rozdziały, ale cringe jest za wysoki, by to dalej robić.
CZYTASZ
You Don't Own Me || Merghani || ZAKOŃCZONE
Fiksi Penggemar-Nie jestem jedną z wielu twoich zabawek...-Powiedziałam mrużąc oczy -Nie jestem twoją własnością... -Eh Tygrysie mówisz na raz trzy tysiące zdań i zero prawdziwych słów ...-Złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie ...