Miał rację. Wiedziałam gdzie mam go szukać, i mimo że ciekawość to pierwszy stopień do piekła musiałam się dowiedzieć czego ode mnie chciał. Zaraz po lekcjach poszłam nad pobliskie jezioro. Każdy z miasteczka je uwielbiał. Znajdowało się po środku wielkiego lasu, i dojście do niego zajmowało sporo czasu. Patryk często tam przesiadywał. Tym razem także już tam był. Stał na niewielkiej dzikiej plaży, jakby czekając specjalnie na mnie. Wpatrywał się w lazurową taflę jeziora. Stanęłam obok niego.
- Adwokat zaraz się zjawi? - zakpił.
- Nie. Przyszłam sama.
- Cieszy mnie to.
Patryk spojrzał na mnie, znów uśmiechał się łagodnie. Jego oczy jak zwykle przypominały kolorem bezmuchrne niebo.
- Zastanawiałem się tylko czy nie wyrbrałabyś się gdzieś ze mną. Do kina na przykład.
- Na, na randkę?
- Chyba tak.
Zamurowało mnie. Napierw ogarneło mnie przeogromne szczęście. Patryk w końcu mnie zauważył. Jednak po chwili dotarło do mnie to co mówiła wcześniej Kaśka. Zapewe skończyły mu się już ładniejsze dziewczyny, albo tym razem chciał zaliczyć pospolotą laskę. W końcu taki był. Odkąd się poznaliśmy zawsze miał przy sobie jakąś dziewczynę. Po szkole krążyły legendy o jego licznych podbojach. Podobno spał nawet z matką chłopaka z pierszej klasy.
- Nie, nie wybrałabym się - warknęłam i obróciłam się na pięcie.
Miałam nadzieje, że postąpiłam słusznie. Patryk na nowo zaczął mnie olewać, Marta i Amanda wisiały mu na ramionach. Nie uśmiechał się. Wszystko wróciło do normy. Tylko jego oczy jakby stały się jeszcze zimniejsze. Postanowiłam nie zawracać sobie tym głowy. Jednak moje myśli caly czas ku niemu wracały.
- Wiesz może czemu Patryk jest taki ?
Spytałam Kaśkę, gdy odprowadzałam ją pewnego popołudnia do domu. Dziewczyna spojrzała na mnie unosząc jedną brew.
- Podobno za dużo odziedziczył po ojcu. To zawsze mówi mama.
No tak. Kasia i Patryk mieli różnych ojców. Ich matka zostawila ojca chłopaka bedąc jeszcze w ciąży. Nikt nie wiedział dlaczego. Po porodzie oddała syna swojemu niedoszłemu mężowi a sama założyła nową rodzinę i urodzila Kaśkę. Z tego co wcześniej słyszałam Patryk mieszkał u ojca trzynaście lat, potem nagle wrócił do matki. Powód znała tylko ona, jednak nikomu go nie zdradziła.
- Może jego tata go bił? - zastanowiłam się na głos.
- Coś ty. Kiedyś, gdy Patryk wrócił napity do domu wykrzyczał mojemu tacie, że nie dorasta jego staremu do pięt. Chyba był z nim zżyty.
- Więc czemu?
- Matko Am... Nie interesuje mnie mój braciszek. To zadufany w sobie dupek, a na dodatek sprawia mamie sporo problemów. Wychodzi w nocy, wraca nad ranem z poobijanym pyskiem! Mam go już po dziurki w nosie.
Skinęłam tylko głową, mimowolnie przenosząc wzrok na ścieżkę prowadzącą do lasu. W cieniu drzew stał Patryk i nas obserwował. Wydawał się być zdenerwowany, ale nie mógł przecież słyszeć o czym rozmawiamy. Nie mógł, prawda?
CZYTASZ
Należysz do mnie
Werewolf- Dlaczego?! - krzyczałam przez łzy - dlaczego mnie zasłoniłeś? Dlaczego, dlaczego?! - Bo należysz do mnie - uśmiechnął się blado i upadł na ziemie. 18 miejcie w ,, o wilkołakach " - 11.06 6 miejsce w ,, o wilkołakach " - 22.06 4 miejsce...