Rozdział dwudziesty-drugi. Czas umierać. Chwila, moment. Co?!

9.6K 525 48
                                    


Nie chciał już potem ze mną rozmawiać, odwrócił się plecami i uderzył w kimę. Ja nie mogłam zasnąć. Mimo tego co powiedziałam wraz z nocą naszły mnie wątpliwości. Patryk był bardzo przystojny. Wysoki, wysportowany. Wiele dziewczyn się za nim oglądało. Czemu i on miał nie obejrzeć się za inną. Nie wiedziałam na czym dokładnie polega to całe,,wybranie ''. Ciągle słyszałam tylko o jednej, jedynej miłości do końca życia. Może jednak nie obowiązywało to kilku  mniejszych skoków w bok? Mógł mnie nadal kochać, a zabawiać się z inną. Chciałam krzyczeć. Szarpać. Jednak leżałam. Nadzwyczaj spokojnie i wsłuchiwałam się w oddech mojego kochanego. Zaczęłam wyobrażać go sobie z inną dziewczyną, a moje serce boleśnie się ścisnęło.

Usłyszałam piknięcie telefonu. Patryk dostał sms-a. Telefon leżał tak kusząco na widoku, starczyło przechylić się przez śpiącego chłopaka i sięgnąć go ze stoliczka. Walczyłam chwilę ze sobą, jednak sytuacja była zbyt kusząca. Wzięłam smartfona i odblokowałam go. Wiadomość przyszła od kogoś podpisanego ,, Dowódca ''. Nie chciałam jej odbierać, za to zaczęłam grzebać w starszych sms-ach. Nie znalazłam nic podejrzanego. Odetchnęłam z ulgą.

- Skończyłaś już?

Zmroziło mnie, a więc Patryk nie spał. Rany..

- Ja tylko, sprawdzałam godzinę...

- Tak. Jasne.

Chłopak obrócił się na plecy i spojrzał na mnie smutno. Zrobiło mi się strasznie głupio. Podałam mu jego własność. Nawet nie patrząc w telefon odłożył go na miejsce. Cały czas za to wpatrywał się we mnie.

- Przepraszam.

- Nie mam nic do ukrycia. Bierz go i przeglądaj kiedy chcesz, nie musisz tego robić za moimi plecami.

- Ach tak. Spodziewałeś się, że to zrobię. Pewnie usunąłeś już jakieś pikantne sms-y.

- Posłuchaj co ty mówisz! Jednak mi nie uwierzyłaś, tak?! Cudownie. Cieszę się bardzo, że moja ukochana stoi za mną murem!

- Ciekawe co ty byś zrobił, gdybyś usłyszał coś takiego od mojej przyjaciółki!

- Nawet gdybyś mnie zdradziła, ja nadal wiernie stałbym przy tobie. Nie ważne co będziesz mi robić, co będziesz mówić. Ja cię nie opuszczę. Nawet jeśli kiedyś mnie rzucisz dla innego, ja będę gdzieś niedaleko żeby mieć pewność, że mój następca dobrze cie traktuje!

Nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć. Chłopak wpatrywał się we mnie z nieodgadnioną twarzą. Nie spodziwałam się ułyszeć z jego ust czegoś takiego

- Z resztą - kontynuował - gdybyś chciała mnie zostawić błagał bym cię na kolanach abyś tego nie robiła. Zrozum. Zrobie co zechcesz. Każesz mi rzucić się pod autobus? Proszę bardzo. Jeśli tylko cię to ucieszy , z przyjemnością.

- Doskonale wiesz, że nie chciałabym aby stała ci się jakakolwiek krzywda..

- Dlatego dobrze wybrałem. Tylko zaufaj mi.

Milczeliśmy przez chwilę. Nagle Patryk poderwał się z łóżka i podszedł do okna. Prychnął.

- Kuba jest na dole, ciekawe czego ten drań chce.

Mówiąc to otworzył okno. Kuba coś do niego powiedział, jednak mój ludzki słuch nie odnotował co.

- Ten idiota chce rozmawiać z tobą Amelko.

- Dobrze. Tylko się ubioę.

Zeszłam na dół. Chłopak uśmiechnął się do mnie lekko i ruchem ręki zaprosił bym do niego podeszła.

- o czym chciałeś gadać? - burknęłam.

- Nie turaj. Słyszy nas.

Wskazał głową na okno mojego pokoju. Wzruszyłam ramionami i poszliśmy kawałek w las. Było dość chłodno. Nawet w bluzie Patryka było mi zimno. Założyłam ręce na piersi by przestać dygotać.

- Tu chyba jest okej - bąknął Kuba.

Nie widziałam jego twarzy, bo stał do mnie plecami. Wydawał się być spięty. Ciekawe co tym razem chciał mi powiedzieć. Kiedy księżyc wyszedł zza chmur zorientowałam się, że trzymał w ręku pistolet. Ten sam, którym jakiś czas temu postrzelił Emila. Co do cholery? Powoli obrócił się w moją stronę, z dziwnym uśmiechem.

- Czas umierać, Amelko. - wymierzył we mnie.

- Nie!!!

Usłyszałam wystrzał i zamknęłam oczy. 

Należysz do mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz