Rozdział trzydziesty-drugi. Wojna.

8.3K 489 27
                                    


Patryk został potem zawołany na ściśle tajną naradę, na którą nie mógł zabrać nawet mnie, kazał jednak na siebie czekać. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić więc rozsiadłam się w jego biurze. Było umeblowane w dość staromodny sposób, podobno od lat nikt nie zmieniał wystroju. Nudziłam się na tyle, że zaczęłam otwierać szafki wielkiego biurka , przy którym siedziałam. Znalazłam plik zdjęć. Na jednym z czarno-białych fotek zobaczyłam piękną kobietę z ciemnymi włosami sięgającymi pasa. Ubrana w obcisłą suknię sięgającą ziemi stała obok jak sądzę swojego męża. Prezentowała się groźnie i tajemniczo. Odwróciłam fotografię. Amadeusz i jego małżonka Cecylia. Na kolejnym ta sama kobieta trzymała w ramionach małe dziecko. Uśmiechała się pogodnie, co w ogóle nie pasowało do jej surowej twarzy. Kolejne fotografie przedstawiały etap dorastania chłopca. Kiedy osiągnął wiek mniej więcej dwunastu lat zorientowałam się kim był. To Piotr. Ojciec Patryka, Byli do siebie uderzająco podobni. Zdjęcię przedstawiające go jako szesnastolatka było już kolorowe więc widziałam,że mają nawet ten sam kolor oczu. Bardzo jasno niebieski niczym niebo w bezchmurny poranek. Jedno ze zdjęć zapragnęłam zatrzymać. Przedstawiało małego Patryka na kolanach swojego ojca. Byli tacy szczęśliwi. Nie mogłam sobie nawet wyobrazić co mógł czuć mój ukochany będąc świadkiem śmierci swojego taty.

- Co ty robisz?

Aż podskoczyłam. Patryk wszedł do pomieszczenia cicho jak duch. Stał teraz nade mną marszcząc brwi.

- Oglądałam tylko...

- Grzebałaś w moim biurku, chciałaś powiedzieć.

- Nie, ja tylko...

- Nie będziesz zostawała sama w tym pomieszczeniu. Już nigdy - warknął.

- Przeraszam....

- Oddaj mi to.

Wyrwał mi pliczek z ręki i schował go z powrotem do szuflady zamykając ją z trzaskiem. Nawet na mnie nie patrząc podszedł do drzwi.

- Chciałbym zostać teraz sam.

- Tak, oczywiście.

Podniosłam się z krzesła i szybko wyszłam z pokoju. Huknęły za mną drzwi. Rany, czemu aż tak się wkurzył? Otworzyłam swoją pięść. Zdążyłam schować w niej złożone na cztery zdjęcie.



Patryk długo nie wracał tego wieczoru. Siedziałam w otwartym oknie patrząc na ścieżkę do lasu. Dochodziła pierwsza w nocy. Nie miał patrolu więc po prostu boczył się na mnie. Westchnęłam. Powinnam była się przyzwyczaić. Często tak miewał. Kiedyś Emil określił, Że Patryk stał się tak sztywny jakby miał w dupie kij wielkości województwa małopolskiego. Heh. Wtedy też mnie to rozbawiło. Nie dziwiłam się jednak. Był teraz kimś ważnym. Musiał zachowywać się z klasą. Brakowało mi jednak naszych wygłupów.

Westchnęłam i zeskoczyłam z parapetu. Nie chciało mi się dłużej czekać. Położyłam się twarzą do drzwi, aby w razie czego nie leżeć plecami do Patryka. Zgasiłam lapkę nocną, jedyne źródło światła jakie pozostawało w nocy w moim pokoju to malutkie lampki choinkowe rozwieszone nad łóżkiem. Wgapiałam się w nie przez chwilę. Gdy mrużyłam oczy wyglądały jak gwiazdy. Nagle usłyszałam kroki przez drzwiami. Zamknęłam szybko oczy. Nie chciałam żeby chłopak wiedział, iż tyle na niego wyczekiwałam. Patryk po cichu wszedł do środka. Usłyszałam jak ściąga spodnie. Nie przebierając się w nic położył się obok mnie bez koszulki, w samych bokserkach. Musiał być zmęczony. Zastanawiałam się, czy nadal jest zły, po chwili jednak znałam odpowiedź. Chłopak objął mnie delikatnie ramieniem i cmoknął mnie w czoło. Zrobiło mi się ciepło na sercu, jednak nie dałam po sobie poznać, że nie śpię. Zaczął gładzić mnie po włosach.

- Mój skarb. - szepnął cichutko.

Potem zasnął. Wsłuchiwałam się w jego spokojny oddech. Otworzyłam oczy. Miał taką pogodną twarz kiedy spał. W końcu niczym się nie zamartwiał, nad niczym nie rozmyślał. Pogładziłam do palcami po policzku. Uśmiechnął się i także na mnie spojrzał.

- Przepraszam, obudziłam cię.

- Budzę się za każdym razem kiedy przeracasz się z boku na bok. Zdążyłem przywyknąć.

- Dlaczego mi nie powiedziałeś? Cholera, pewnie się nie wysypiasz!

- To nie twoja wina, że wilki mają tak lekki sen. Uwierz mi jednak, że warto. Uwielbiam patrzeć jak śpisz obok mnie.

- Nie masz ciekawszych zajęć?

- Nie - roześmiał się.

- Nadal jesteś zły?

- Oj nie, Amelko. Wybacz. Naskoczyłem na ciebie, ale przywróciłaś wspomnienia. Nie lubię patrzeć na te zdjęcia.

- Rozumiem. Nie zdenerwujesz się jak coś ci powiem?

- Chyba nie.

- Wzięłam sobie jedno.

Patryk zmarszczył na chwilę brwi, jednak potem znów uśmiechnął się lekko.

- To ze mną i z tatą? Dobrze. Weź je sobie.

- Jesteś pewien?

- Tak.

W ten odezwał się telefon Patryka. Niechętnie odsunął się ode mnie i odebrał go. Słuchał przez chwilę w przerażającej ciszy.

- Tak. Za chwilę będę - odezwał się w końcu nieswoim głosem.

Spojrzał na mnie jakby chciał zapamiętać każdy detal mojej twarzy po czym pocałował mnie.

- Wojna się zaczęła. - oznajmił .

Zerwał się z łóżka, ja wraz z nim. Zaczął szybko się ubierać mamrocząc pod nosem : nie spodziewałem się, nie tak wcześnie. Kiedy podchodził do drzwi przytuliłam się do niego w rozpaczy. Nie chciałam go wypuszczać ze swoim ramion.

- Am, mam dziesięć minut zanim wampiry dojdą do bram osady - szepnął w moje włosy.

Nie chciałam się przy nim rozklejać. Czułam, że jeśli coś powiem głos mi się załamie więc tylko kiwnęłam głową. Potem wyszedł.

Należysz do mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz