Z innej perspektywy.
Patryk
Umarłem? Nic nie słyszę. Nic nie widzę. Nie czuję. Może tak wygląda śmierć? Cóż. Nie boli. A jeszcze niedawno coś rozrywało mi klatkę piersiową. Coś utrudniało każdy oddech. Piekło w środku mnie zgasło. Jeśli umarłem, czemu myślę? Jak w ogóle się nazywam? Dziwne. Czuje, że nie powinienem umierać. Tylko dlaczego? Coś podpowiada mi, że powinienem się martwić. Jednak tu jest tak błogo. Tak spokojnie. Zaraz. Ktoś płacze?
- Mówiłeś mi.... Mówiłeś, że nie pozwolisz mi cierpieć, że pragniesz bym była szczęśliwa. Bezpieczna. Więc walcz.
Cóż za cudowny głos. Chyba, go znam.
- Kocham cię.
Tak. Znam go. To chyba anioł. Złote włosy... Brązowe ciepłe oczy.Tak, to na pewno anioł. Chcę ją zobaczyć. Powiedzieć, że nie musi płakać. Przecież jest dobrze. Nic mnie nie boli. Jednak...
- Proszę...
Ten anioł... Nie daje mi spokoju. Anioły płaczą? Chyba nie powinny. Płakała przeze mnie?
A może coś jej jest? Może cierpi. Może coś jej zagraża? Ona musi być bezpieczna. Nie wiem dlaczego. Czuje... Gdzieś w głębi jestem przekonany, że powinna się uśmiechać. Zawsze.
Skąd znam anioła? Próbuje dokładnie przypomnieć sobie jej twarz. Widzę tylko oczy. Teraz są pewnie zapłakane. Nie podoba mi się to. Dlaczego?!
Jak ona miała na imię. Czy anioły je posiadają? Chcę ją pocieszyć. Powinienem.
- Nie możesz umrzeć. Nie możesz....
Aniele...
Nazywałem ją tak. Gdzieś w otchłaniach pamięci przypominają mi się moje własne słowa
,, kiedy się obudzisz aniele? ''. Zaraz. Anioły nie śpią, ale ona spała. Przy mnie. Wiele razy. Wsłuchiwałem się w jej spokojny oddech kiedy leżała na mojej piersi. Gładziłem jej włosy. Czuwałem.
Ona należy do mnie. Jest moja na zawsze.
Amelka.
Tak. Pamiętam. Moja miłość, moje życie. Każdy mój oddech to ona. Przypomniałem sobie. Wampir, cios w serce, i to jak przed utrata przytomności myślałem tylko o niej. Poczułem ból w klatce piersiowej, a wraz z nim... Ona trzymała mnie za rękę. Była przy mnie. Lecz skoro czuje ból, to chyba wracam. Oby. Nie mogę jej zostawić.
Skąd ten skurwysyn miał srebrny nóż? Zabije tego, kto nie przypilnował tych wampirów. Rany. Chyba nigdy nic mnie tak nie bolało. Jednak warto. Czuje jej dotyk. Eh, mam coś na mordzie. Chyba tlen. Cudownie. Musze wyglądać jak pięć nieszczęść. Nic dziwnego, że moja mała jest tak przerażona. Nie bój się maleńka. Nie umrę. Przezwyciężę nawet ten cholerny ból, ale znowu będziesz się uśmiechać. Obiecuje.
CZYTASZ
Należysz do mnie
Werewolf- Dlaczego?! - krzyczałam przez łzy - dlaczego mnie zasłoniłeś? Dlaczego, dlaczego?! - Bo należysz do mnie - uśmiechnął się blado i upadł na ziemie. 18 miejcie w ,, o wilkołakach " - 11.06 6 miejsce w ,, o wilkołakach " - 22.06 4 miejsce...