Dzień wyjazdu wyobrażałem sobie zupełnie inaczej. Cały czas myślałem, że będę biegał po mieszkaniu jak Nash, szukał pierdół, które znajdują się w zasięgu wzroku, wyrywał sobie włosy z głowy, obawiając się zapomnieć czegoś ważnego lub po prostu sterować się spotkać z rodziną i dawnymi przyjaciółmi, z którymi nie utrzymywałem żadnego kontaktu odkąd wyjechałem.
Tymczasem siedziałem na łóżku w pokoju Trinity i czekałem, aż ta w końcu się się zbierze i będziemy mogli pojechać na lotnisko.
-Nie wiem czy wzięłam wszystko- brunetka przystanęła przy swoich bagażach i przybrała zamyśloną minę.
-Kochane! W LA też są sklepy, gdzie będziesz mogła dokupić brakujące rzeczy- mruknąłem, sprawdzając godzinę -Musimy się już zbierać. Do odprawy mamy godzinę, a wiesz, że musimy się jeszcze tam dostać.
-Tak, tak, ale...
-Kotku! Sprawdzałaś wszystko po dziesięć razy! Wątpię, że coś Ci umknęło- przyciągnąłem ją do siebie i usadowiłem sobie na kolanach -Denerwujesz się?
-To raczej ja powinnam Cię o to zapytać- zaśmiała się, wtulając w zagłębienie mojej szyi -W sumie to się cieszę, że w końcu gdzieś razem jedziemy. Będzie fajnie!- wymieniliśmy się uśmiechami, po czym pomogłem dziewczynie zanieść bagaże do samochodu, którym po chwili włączyliśmy się do ruchu.
-Jeśli będziesz mieć ochotę i energię, będziemy mogli po przylocie pójść na plażę- zagadnąłem, widząc, że dziewczyna zaczyna się nudzić. Bo w końcu co można robić kilkanaście godzin w samolocie?
-Tak! Super!- pisnęła, rzucając się na szyję, zwracając tym samym uwagę kilku osób.
-Odstawimy bagaże u mnie w domu i od razu będziemy mogli iść się poopalać- brunetka energicznie pokiwała głową, po czym postanowiła trochę poczytać, w trakcie czego, ja usnąłem.
Było zaraz po piątej po południu, kiedy wylądowaliśmy i pomimo tego, że nie spaliśmy długo, byliśmy wypoczęci i pełni energii.
Od razu, kiedy odebraliśmy walizki, zadzwoniliśmy po taryfę, która po chwili już stała pod drzwiami lotniska.
Zapakowaliśmy się do pojazdu i podaliśmy kierowcy adres, który od razu przeanalizował i ruszył z miejsca.Dopiero teraz, kiedy zacząłem przypominać sobie znajome miejsca, poczułem lekkie zmieszanie i wątpliwości związane z przyjazdem tu.
A strach zaczął ogarniać mnie jeszcze bardziej, kiedy wjeżdżaliśmy na zbyt dobrze znaną mi ulicę.Trinity chyba to wyczuła, ponieważ umiejscowiła swoją delikatną dłoń na moim kolanie i lekko je ścisnęła, chcąc zwrócić na siebie uwagę.
-Będzie dobrze. Nie martw się- posłałem jej słaby uśmiech, który chyba jej nie przekonał, ale nie drążyła dalej tematu.
Po zapłaceniu kierowcy, wyjąłem z samochodu bagaże i ciągnąc je za sobą, ruszyłem w kierunku drzwi wejściowych mojego rodzinnego domu.
-Ładnie tu- skomentowała dziewczyna, rozglądając się dookoła, wyglądając jak mała dziewczynka w sklepie z lalkami. Jej oczy świeciły jeszcze mocniej, niż zazwyczaj, a buzia była szeroko otwarta -Zamieszkajmy tu kiedyś- zaśmiałem się cicho, kiedy ta chwyciła moje ramię i zaczęła nim potrząsać.
-Wszystko czego chcesz- mruknąłem, całując ją w skroń, na co ta cicho zachichotała, po czym wcisnęła dzwonek do drzwi, który sparaliżował moje ciało.
Wiedziałem, że nie ma już odwrotu.Kilka chwil później drzwi otworzyły się, ukazując wysoką, szczupłą kobietę, na twarzy której malowało się ogromne zdziwienie.
-Cześć mamo- uśmiechnąłem się niemrawo, puszczając z rąk walizki i idąc w kierunku kobiety, która dopiero po kilku sekundach, rzuciła mi się na szyję.
CZYTASZ
Siostra mojego najlepszego przyjaciela || Cameron Dallas || Book two
FanfictionCiąg dalszy historii Gabrielle i Camerona, którzy spotykają się po sześciu latach...