29

3.3K 137 26
                                    

Rano, kiedy zadzwonił budzik, informujący nas, by czas wstać, jęknąłem przeciągle i wciąż mając zamknięte oczy, położyłem dłoń na szafce obok łóżka, chcąc wyłączyć ten irytujący dźwięk, ale zamiast chwycić telefon, ten upadł na podłogę, zmuszając mnie do otwarcia oczu i wstania z materaca.

Po uporaniu się z budzikiem, przetarłem zmęczoną przez małą ilość snu, twarz, po czym mocno się przeciągnąłem. Spojrzałem na nadal śpiącą Gabie i zdziwiłem się, że dźwięk budzika nie był w stanie jej obudzić.

Zupełnie jak Nash...

Uśmiechnąłem się pod nosem, który po chwili poszerzył się, kiedy do głowy przyszedł mi szatański pomysł.

Jak najciszej ruszyłem do łazienki, gdzie do kubka, umieszczonego specjalnie przez hotel, nalałem zimnej wody, po czym wróciłem do pokoju, siadając obok nadal śpiącej dziewczyny.

Zamoczyłem palce w wodzie, po czym umieściłem dłoń nad twarzą nic nie świadomej brunetki, a zimne krople powoli zaczęły kapać na jej skórę.

Na samym początku Gabie zmarszczyła tylko nos, a dopiero później otworzyła oczy, zasłaniając ręką twarz i spoglądając na mnie pytająco.

-Co Ty robisz?- zaśmiała się, odpychając moją dłoń, którą nadal trzymałem nad nią.

-Budzę Cię- posłałem jej lekki uśmiech -Na samym początku miałem zamiar wszystko na Ciebie wylać, ale się zlitowałem- posłałem jej całusa w powietrzu i wstałem z łóżka, odkładając szklankę na półkę, gdzie wcześniej znajdował się telefon.

Niestety nie przemyślałem tego zbyt mądrze, ponieważ kiedy tylko się odwróciłem, dostałem zimną wodą po karku i plecach, na co podskoczyłem zaskoczony, znów odwracając się w stronę mojej narzeczonej.

-To za ten Twój plan- wystawiła mi język i wyskoczyła z łóżka, kiedy tylko zorientowała się, że jej tego nie daruję.

Zaczęliśmy gonić się po całym pokoju, co chwile potykając się o różne rzeczy, leżące pod naszymi stopami.

W końcu zagoniłem dziewczynę do łazienki, co już uznałem za wygraną. Przerzuciłem sobie dziewczynę przez ramię i standardowo, wszedłem z nią pod prysznic, odkręcając najbardziej lodowatą wodę, jaka tylko była.

Oczywiście nie obyło się bez krzyków i pisków brunetki oraz mojego głośnego śmiechu i naprawdę, nie zdziwiłbym się, gdyby inni lokatorzy poskarżyli się na nas za zagłuszanie tego pięknego poranka.

Po kilku minutach, wyszedłem z łazienki, dając Gabie chwilę na odświeżenie się przed podróżą, a sam zamówiłem jedzenie, które przyszło, kiedy oboje byliśmy już wymyci i ubrani.

Szybko zjedliśmy, śmiejąc się i dokuczając sobie nawzajem, po czym zebraliśmy wszystkie swoje rzeczy i ruszyliśmy do recepcji, zapłacić za nocleg.

-Dziękujemy i zapraszamy ponownie- miła, rudowłosa kobieta, posłała nam szeroki uśmiech, który odwzajemniliśmy i wyszliśmy z hotelu, od razu pakując się do samochodu i wyruszając w drogę powrotną do domu.

-O której masz wylot?- spojrzałem na dziewczynę, która bawiła się palcami mojej dłoni, którą trzymałem na jej kolanie.

-O drugiej w nocy- mruknąłem niezbyt zadowolony z faktu, że będę musiał rozstać się z brunetką na długo, długo.

-Pomóc Ci w pakowaniu?- uniosła głowę, patrząc na mnie smutnymi oczami, przez co mocniej ścisnąłem kierownicę.

-Byłoby super- posłałem jej uśmiech, ale nie odwzajemniła go z taką samą energią.

Siostra mojego najlepszego przyjaciela || Cameron Dallas || Book twoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz