16

3.3K 149 58
                                    

-Hej, hej!- uśmiechnąłem się szeroko, kiedy tylko dziewczyna pojawiła się u mnie na ekranie laptopa -Jak leci?

-Jakoś- wzruszyłem ramionami, przenosząc sprzęt na łóżko, na którym po chwili się rozłożyłem -Dotarłaś już do Hayes'a?

-Tak, przed chwilą zjedliśmy kolację, a teraz odpoczywam. A co u Ciebie? Opowiadaj! Nash mówił, że spotykasz się z jakąś laską dziesięć na dziesięć- brunetka poruszyła dwuznacznie brwiami, co w jej przypadku było niezwykle zabawne.

-Ma na imię Nina i tylko się przyjaźnimy- mruknąłem, drapiąc się po karku.

-Dlaczego? Coś z nią nie tak, że nie chcesz się za nią brać?

-Niee... Tylko, że jak na razie ona nie jest w stanie zastąpić mi Ciebie- po moich słowach zauważyłem, że dziewczyna posmutniała, co poskutkowało zniknięciem dołeczka w jej policzku.

-To miłe, ale... Ale tak jest lepiej. Mamy siebie, ale tak jakby nie do końca.

Skinąłem jej tylko głową, nie wiedząc za bardzo co miałbym w tej kwestii dodać.

-A jak tam z Twoimi poczynaniami, co? Masz już kogoś?- spytałem z czystej ciekawości, ale kiedy spostrzegłem, że dziewczyna się spięła, od razu miałem ochotę odgonić od niej wszystkich chłopaków, którzy myślą, że mogą ją mieć.

-Nie mam- ucięła krótko, odwracając wzrok gdzieś na bok -Chyba choruję na to samo, co Ty.

W tamtym momencie chciałem ją przytulić i powiedzieć, że wszystko będzie dobrze, ale niestety nie mogłem. Nie mogłem opuścić mojego nowego życia i wrócić do starego, z którego tak ciężko było mi się urwać. Myślałem, że rozstanie z Gabie będzie mniej przykre, jakie było w rzeczywistości. Nie było chwili, żebym o niej nie myślał, a kiedy widzę ją na ekranie komórki lub laptopa czuję, że brakuje mi jej jeszcze bardziej niż zwykle. Często także zadaję sobie pytanie, gdybym nie wyjechał. Czy bylibyśmy dalej razem, czy rozstali się znów z jakiejś głupoty, która prędzej, czy później okazałaby się zbędna? Niestety nie mogę cofnąć czasu i zapobiec moim poczynaniom, ale w tamtej chwili myślałem, że nam się uda. I udawało, dopóki nie nadszedł kolejny semestr, jeszcze gorszy niż poprzedni, w którym zatraciłem się w naukę, która w tamtym momencie byłą najważniejsza. Ważniejszą od brunetki, która dalej łudziła się, że przetrwamy, tak jak jej obiecałem. Schrzaniłem. Nie dotrzymałem słowa, co każdego dnia wzbudzało we mnie coraz to większe wyrzuty sumienia, ponieważ mogłem załatwić sprawę inaczej.

-Cam?- spojrzałem na jej smutne oczy, które usilnie się we mnie wpatrywały -Ja tak dłużej nie mogę... Musisz wrócić!- wyszlochała, a łzy kolejny raz podczas naszej rozmowy, zaczęły spływać po jej policzkach -Już raz to zrobiłeś. Zrób to znowu! Dla nas! Dla mnie!- zakryła twarz dłońmi, starając się powstrzymać słoną ciecz, która cały czas wylewała się z jej błękitnych oczu.

Byłem bezradny. Nie mogłem nawet jej dotknąć. Mogłem jedynie siedzieć na łóżku i patrzeć, jak przeze mnie cierpi. Nienawidziłem się w takich chwilach, kiedy czułem, że nie jestem w stanie nic zrobić, żeby przestała się smucić.

-Gabie... Wiesz, że nie mogę tego zrobić, a Ty powinnaś być szczęśliwa z kimś innym...

-Nie chcę nikogo innego, rozumiesz?! Ja chcę Ciebie i tylko Ciebie!- warknęła, po czym nasza rozmowa została przerwana, co jeszcze bardziej mnie zasmuciło.

Dziewczyna, z którą jest mi tak ciężko się związać, błaga mnie, żebym wyjechał z ukochanego Londynu i wrócił do niej. Dla mniej...

Nie myśląc długo, sięgnąłem po telefon, w którym znalazłem numer do Niny, po czym wkliknąłem zieloną słuchawkę i przyłożyłem urządzenie do ucha, czekając aż dziewczyna odbierze.

-Cam? Jestem odrobinę zajęta. Coś się stało?- mocno zacisnąłem powieki, siłując się, żeby nie wypuścić spod nich łez, które usilnie chciały wydostać się na światło dzienne.

-Rozmawiałem z nią...

-Będę za dwadzieścia minut- powiedziała, po czym się rozłączyła, a ja jedynie głośno westchnąłem.

Po około dwudziestu minutach rudowłosa przekroczyła próg mojego pokoju, od razu siadając koło mnie i głaszcząc mnie po głowie.

-Powiedziała, żebym wrócił- szepnąłem, kiedy trochę się rozluźniłem -Przecież wie, że tego nie zrobię. Nie dam rady. Tu mam wszystko, czego chciałem... Prawie wszystko.

-Czasami musimy coś poświęcić, żeby kiedyś coś zyskać. Rozumiem Cię, że ta dziewczyna jest dla Ciebie ważniejsza niż wszytko inne, ale dobrze postąpiłeś wyjeżdżając i nie powinieneś się za to winić. Chciałeś kształcić się na wybranej uczelni, w wybranym kraju, w wybranym mieście. Ale, skoro skończyłeś naukę, wróć i bądź szczęśliwy. Ona, to jedyna rzecz, która jest Ci jeszcze potrzebna.

Słowa Niny były dla mnie tak odległe, jakby stała co najmniej na innej ulicy, a nie niecałe pół metra ode mnie. Rozumiałem to, co mówiła, ale nie mogłem uwierzyć, że to jest tak proste. Wrócić.

-Nie będzie czekać na Ciebie wiecznie. W końcu się otrząśnie i wyjedzie, a wtedy już będzie za późno na powrót. Jedź do domu i bądź szczęśliwy- odwróciłem głowę do rudowłosej, która uśmiechała się lekko, prawie niezauważalnie. Cały czas głaskała mnie po głowie lub plecach, co było niezwykle uspokajające i co tak bardzo przypominało mi Gabie.

-Nie mogę teraz to niej jechać- mruknąłem, znów kładąc głowę na poduszkach.

-A to niby dlaczego?- spytała z wyraźnym oburzeniem w głosie.

-Bo ona teraz jest u brata na wakacjach. Wrócić dopiero pod koniec...- w tym samym czasie dostałem sms'a, co uniemożliwiło mi dokończenie zdania.

Chwyciłem urządzenie i odblokowałem go, a kiedy spostrzegłem, że wiadomość jest od Grier, poderwałem się do siadu, szybko ją odczytując.

Od: Gabie.

*W Los Angeles będę już 25 lipca, ponieważ mam kilka spraw do załatwienia. Mam nadzieję, że jednak przemyślisz sprawę i chociaż mnie odwiedzisz*

Pokazałem Ninie przeczytaną wiadomość, na co ta wyrwała mi telefon z dłoni i szybko wystukała odpowiedź, po czym oddała mi urządzenie, na które szybko spojrzałem.

Do: Gabie.

*Nie zmarnuję takiej okazji. Kocham Cię*

Od: Gabie.

*Ja Ciebie też i pamiętaj, czekam na Ciebie*

Westchnąłem cicho, znów kładąc się na łóżku.

-Muszę już lecieć. Dasz sobie radę?- uniosłem głowę, żeby spojrzeć na spokojny wyraz twarzy mojej towarzyszki, po czym pokiwałem głową na tak -Nie widać po Tobie- pokręciła głową -Powiem bliźniakom, żeby mieli Cię na oku. A Ty, proszę Cię, nie zmarnuj tej szansy, jaką Ci daje- posłała mi pokrzepiający uśmiech i zniknęła za drzwiami pokoju.

Teraz już wiem, co zamierzam zrobić. Nie pozwolić zniknąć jej z mojego życia.



###

Powiedzcie mi, moi drodzy, czy takie rozdziały wam odpowiadają?

Naprawdę nie lubię, kiedy ktoś się nad sobą tak użala, ale przyznam wam się, że nie mam bladego pojęcia, co mogłabym wykorzystać w tym opowiadaniu, serio *wzdychaciężko*

Jeśli masz jakiś pomysł odnośnie poczynań bohaterów, wal śmiało, a może coś wykorzystam w kolejnych rozdziałach!

Ps. Jeśli nie będę mieć dalszych pomysłów na to opowiadanie, skończy się ono szybciej, niż miałam w zamiarze.

Pozdrawiam!


Siostra mojego najlepszego przyjaciela || Cameron Dallas || Book twoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz