Dzień mojego wyjazdu z LA zbliżał się wielkimi krokami, a ja wcale nie chciałem wyjeżdżać. Wręcz przeciwnie. Chciałem zostać i pobyć jeszcze chwilę z rodziną i przyjaciółmi, którzy pewnie nie zobaczę już tak szybko.
To samo tyczyło się Gabie. Dziewczyna dalej ukrywała przede mną gdzie zamierza się przeprowadzić, a to denerwowało mnie z każdym kolejnym dniem coraz bardziej, ponieważ nie miałem pojęcia kiedy następny raz się spotkamy i czy w ogóle do tego spotkania dojdzie...
Przez kilka kolejnych dni po kolacji z młodą parą obficie myślałem nad słowami przyjaciółki mojej dziewczyny. Czy to faktycznie już czas, abyśmy razem z młodą Grier zapieczętowali naszą miłość?
Szczerze mówiąc, nie wiedziałem, czy jesteśmy już na to gotowi, ale skoro wytknęła nam to Mia- osoba, która nie była zbytnio zadowolona z relacji mojej z brunetką, może już nadszedł ten upragniony dla nas czas?
Sam nie wiedziałem co o tym myśleć, więc poszedłem do kogoś, kto na pewno coś mi doradzi w związku z tą sprawą.
-Cześć mamo, możemy pogadać?- stanąłem przed telewizorem, zasłaniając go rodzicom, którzy oglądali na nim jakiś film.
Oboje spojrzeli na siebie zdziwieni, ale w końcu mama podniosła się z kanapy i zachęciła mnie, żebym za nią poszedł.
Bez gadania ruszyłem z nią do mojego pokoju, po czym zamknąłem za sobą drzwi i usiadłem na fotelu przy biurku, kiedy mama rozsiadła się na łóżku.
-Sądząc po Twojej minie i w ogóle tym, że przyszedłeś do mnie po radę, mówi mi, że ta rozmowa jest dla Ciebie trudna.
Jedynie skinąłem jej głową, po czym podrapałem się po karku i odetchnąłem głęboko.
-Chciałbym poprosić Gabie o rękę- walnąłem prosto z mostu, a kobieta przede mną zrobiła zszokowaną minę, jakbym co najmniej powiedział jej, że jestem w ciąży! -Tylko nie wiem czy jesteśmy już na to gotowi... Jeśli się zaręczymy, nie chciałbym przedłużać tego w czasie i urządzić ślub w dość szybkim terminie, na przykład w następne wakacje.
Przez chwilę trwaliśmy w głuchej ciszy, ale w końcu mama odchrząknęła, chcąc coś powiedzieć.
-Cieszę się, że dorosłeś już do tej decyzji, synu- uśmiechnęła się lekko, co nieco mnie uspokoiło -A jeśli czujesz, że nadszedł już ten czas, zrób to- wzruszyła ramionami -Gabie to naprawdę wspaniała dziewczyna, której zawdzięczam Twoją zmianę, bo przecież to dzięki niej nie włóczyłeś się ciągle po imprezach i nie sprowadzałeś do domu jakiś wyuzdanych dziewuch. Poza tym widzę, że Cie kocha, a Ty kochasz ją i nie masz pojęcia, jak rzuca się to w oczy... I nawet po tych sześciu latach niekontaktowania się ze sobą, potrafiliście sobie wybaczyć i do siebie wrócić. Jestem pod ogromnym wrażeniem i nie spodziewałam się tego po was- nie wiem dlaczego, w oczach mojej mamy zawitały słone łzy, których próbowała pozbyć się szybszym mruganiem, ale i tak po chwili pojedyncze kropelki opadły na jej policzki.
Mimo łez, na twarzy kobiety gościł szeroki uśmiech, przez co ja sam zacząłem się uśmiechać, a po chwili trzymałem szatynkę w mocnym uścisku.
-Mam nadzieję, że tego nie zepsujesz, bo wtedy się pogniewamy- mruknęła, kiedy się od siebie odsunęliśmy -W sumie to z ojcem czekamy, aż w końcu przyjdziecie do nas i oświadczycie, że się zaręczyliście... Ehh... No nic, mam nadzieję, że rozwiałam trochę Twoje wątpliwości, ale co do tego czy jesteście na to gotowi, czy nie... Nie martw się tym, bo tak naprawdę nie ma czym się przejmować. Nigdy nie będziecie na wszystko gotowi. Czasami trzeba żyć spontanicznie i uczyć się na swoich błędach. Nikt za was nie będzie podejmować decyzji. To wasze życie i jeśli się kochacie, nie widzę przeszkód.
-Dziękuję- cmoknąłem ją w policzek i wybiegłem w pokoju.
-A Ty gdzie?!- krzyknęła za mną, również wychodząc na korytarz.
-Idę do Gabie! Obiecałem, że zaglądnę dzisiaj do niej!
-Mogłeś zaprosić ją na kolację- oparła się o ścianę, kiedy ja ubierałem buty.
-Innym razem. Gabie trochę się rozchorowała. Dwa dni temu były z Mią na basenie do późna i skończyło się to przeziębieniem- chwyciłem buzę, która wisiała na wieszaku i otworzyłem drzwi frontowe, chcąc wyjść.
-Pozdrów ją i życz szybkiego powrotu do zdrowia!- skinąłem mamie głową i pomachałem na odchodne.
###
Teraz będą pojawiać się odrobinę krótsze rozdziały, ale to dlatego, że mam mnóstwo rzeczy na głowie. Nie dość, że praca, która wymęcza mnie psychicznie, to jeszcze prawo jazdy, które zabiera całkowicie mój wolny czas...
Postaram się dodawać częściej rozdziały, ale nie wiem jak to będzie w praktyce...
Wybaczcie, że musicie czekać, ale naprawdę się staram <3!
Piszcie, jak podoba wam się opowiadanie, ponieważ to będzie zależeć od trzeciej części tej opowieści (?)
Z góry dziękuję za wyrozumiałość i pozdrawiam cieplutko!
CZYTASZ
Siostra mojego najlepszego przyjaciela || Cameron Dallas || Book two
FanfictionCiąg dalszy historii Gabrielle i Camerona, którzy spotykają się po sześciu latach...