Kiedy tylko się obudziłem i wykąpałem, postanowiłem zadzwonić na wideo czacie do Gabie, z którą nie miałem kontaktu już kilka ładnych dni.
Nie fatygując się z założeniem koszulki, usiadłem przed ekranem laptopa i czekałem, aż brunetka odbierze, co zrobiła po paru minutach.
Zauważyłem, że dziewczyna nie miała na sobie makijażu, włosy zwiała w niechlujnego koka, a ubrana była jedynie w za dużą na siebie koszulkę z jakimś nadrukiem.
-Cześć!- posłałem jej szeroki uśmiech, który również zagościł na jej lekko zaspanej twarzy -Obudziłem Cię?- spytałem, dopiero teraz ogarniając, że w Los Angeles jest dopiero pierwsza w nocy.
-Tak, ale nic się nie dzieje. Co u Ciebie?- widziałem, że brunetka jedyne, czego chciała, to wrócić znów do spania, ale dawała pozory, że jednak jest świadoma.
-Wszystko super! Chociaż bardzo tęsknię- mruknąłem, opierając brodę na nadgarstku.
-To wróć- szepnęła, znów się uśmiechając, choć wiedziałem, że nie był szczery.
-Wiesz, że nie mogę...
-Po prostu nie chcesz- warknęła, a po jej policzku spłynęła jedna, samotna łza, którą szybko wytarła.
-A jak u Ciebie?- spróbowałem zmienić temat, choć byłem pewien, że nie jeden raz do tego wrócimy.
-Jutro wracam na uczelnię- wzruszyła ramionami -Do końca semestru zostało niewiele, więc jakoś wytrzymam. A później wakacje!
-Może przylecisz do mnie? Spędzimy trochę czasu razem- spytałem z nadzieją, że jednak brunetka się zgodzi i przez co będziemy mogli odbudować nasz związek.
Dziewczyna jednak zamiast się ucieszyć, spochmurniała, spuszczając głowę.
-Wybacz, ale to niemożliwe. Wyjeżdżam na całe moje wakacje do Hiszpanii, do Hayes'a i Olivii. Nie widziałam się z nimi bardzo długo, nie licząc wesela Nash'a...
-Ze mną też nie widziałaś się długo!- jęknąłem niezadowolony, ponieważ naprawdę zależało mi, żeby Gabie była tu ze mną.
-Ale ten wyjazd planowałam już dawno, dawno. Nie mogę z niego zrezygnować.
-Kiedy dokładnie wyjeżdżasz?
-Za trzy tygodnie- między nami zapadła krótka cisza, którą przerwało ziewnięcie niebieskookiej.
-Nie zatrzymuję Cię już. Idź spać. Pogadamy innym razem- widziałem, że dziewczyna krzywi się na moje słowa, co w pewnym sensie mnie cieszy.
-Chcę z Tobą rozmawiać jak najdłużej, bo wiem, że kolejny raz nie będzie tak prędko, jakbym chciała.
-Gabie, musisz iść spać, żeby rano być wypoczęta. Musisz mieć siłę- niechętnie skinęła głową.
-Dobranoc Cam.
-Dobranoc... Kocham Cię- pomimo półmroku w pokoju dziewczyny, zauważyłem na jej policzkach i szyi czerwony rumieniec, który bezskutecznie próbowała ukryć rękami.
-Ja też Cię kocham. Miłego dnia- ostatni raz spojrzałem na jej uśmiech, zanim się nie rozłączyłem, po czym głośno westchnąłem, opadając na poduszki leżące za mną na łóżku.
Dzisiejszy dzień postanowiłem spędzić na siłowni, chcąc zapoznać się z grafikami i wszystkimi sprzętami, aby móc lepiej rozplanować ćwiczenia dla moich dwóch podopiecznych, których otrzymałem dwa dni temu.
Spakowany do sportowej torby, wyszedłem z mieszkania, wcześniej informując o tym bliźniaków, którzy byli niezwykle zajęci opowieściami o swoich dziewczynach, które zgodziły się z nimi spotykać już jakiś czas temu. Większość osób uważałoby, że ich zapał do tych związków jest niezwykle uroczy, ale dla mnie był po prostu śmieszny. Codziennie dzwonili do dziewczyn o jakieś pierdoły, zapraszali je na mega romantyczne randki i latali za nimi jak wierne pieski, tylko po to, żeby było im jak najlepiej. No ja rozumiem, że trzeba być miłym i kochanym, ale to robi się już dziwne i męczące i nie wiem dlaczego, ale zdaje mi się, że Camila i Bianca długo z nimi nie wytrzymają.
Jeśli chodzi o moją znajomość z Niną, jesteśmy na dobrej drodze do przyjaźni. Rudowłosa często odwiedza mnie na siłowni, do której uczęszcza także na zajęcia fitness, które ma również Trinity. Ught... Cały czas brunetka paraduje przede mną w skąpych, sportowych szortach oraz mocno opinającym topie, który uwidacznia jej idealne ciało, ale teraz już na mnie to nie działa. To, co mi zrobiła nie mógłbym tak łatwo wybaczyć, ale w sumie dzięki tej jej zdradzie, dowiedziałem się jak mało dla mnie znaczyła. Nie ważne. Wracając do Niny, z którą znajomość okazała się strzałem w dziesiątkę, potrafimy rozmawiać ze sobą godzinami, lubimy podobne jedzenie oraz gustujemy w takim samym typie muzycznym, co niezwykle mnie urzekło. Nie spodziewałem się, że dziewczyna poznana w klubie, do którego głównie chodzi się pozaliczać w męskim kiblu, może okazać się tak dobrą towarzyszką. Nie jest wyzywająca, a co lepsze, nie pcha mi się do łóżka jak typowa blachara, których w Londynie jest pod dostatkiem, jest bardzo miła i zabawna oraz umie przyrządzić najlepszą pizze na świecie! Niestety, nawet, kiedy umiałaby czarować, nigdy nie zajęłaby stałego miejsca Gabie, która od kilku ładnych lat nie chce z tego miejsca zrezygnować, a która dobrze wie, że lepiej nam będzie oddzielnie. Tak, czy siak, nie jestem w stanie pokochać rodowłosej, nawet, kiedy nie posiada absolutnie żadnych wad. No może oprócz jednej, ale tak to jest nieskazitelna.
-Znów się zamyślasz- Nina pomachać mi ręką przed twarzą, a kiedy ja otrząsnąłem się z moich myśli, zaśmiała się melodyjnie -Znowu myślisz o tej dziewczynie, która została w Los Angeles?- tak, powiedziałem dziewczynie o brunetce, do której nadal coś czuję, ale rudowłosa przyjęła to bardzo gładko, a nawet próbowała mi jakoś pomóc. Niestety bezskutecznie.
-Tak- westchnąłem przeciągle, drapiąc się po karku -Rozmawiałem z nią dzisiaj rano i dowiedziałem się, że nie może przylecieć do mnie na wakacje, bo wyjeżdża do brata do Hiszpanii.
-Przecież dalej będziecie mogli ze sobą rozmawiać- próbowała mnie pocieszyć, ale tak jak wcześniej wspomniałem, bezskutecznie.
-Ale nie będę mógł jej dotknąć, przytulić, pocałować. Bo boli- stanąłem koło sali do fitness'u, gdzie dziewczyna za chwilę zacznie zajęcia i spojrzałem na jej zatroskaną minę.
-Nie powiem Ci, że będzie dobrze, ale nie martw się. Jeżeli kocha Cię tak bardzo, jak mówi, wróci. A jeśli nie, życie jest zbyt krótkie na martwienie się jakimiś babami, które na to po prostu nie zasługują, nie uważasz?
Analizowałem jej słowa, które na samym początku lekko mnie obraziły, ale wyczytując z tego głębszy sens, zrozumiałem, że ma rację.
-Jak zwykle jesteś nieomylna- zaśmiałem się smutno, krzyżując ręce na klatce piersiowej -Ale nie mam zamiaru stawiać jej ultimatum. To najgorsza rzecz, jaką kiedykolwiek bym jej zrobił. Nie chcę jej ograniczać, bo sam przecież nasunąłem jej, żeby szukała kogoś innego. Wiem, że nie jestem w stanie dać jej tego szczęścia, którego tak bardzo potrzebuje...
-Jesteś, tylko w siebie nie wierzysz- poklepała mnie po ramieniu -Chcesz dla niej jak najlepiej. Zapewnić jej bezpieczeństwo i byt, a tak naprawdę ona potrzebuje tylko Ciebie- po tych słowach rudowłosa zniknęła za drzwiami sali, zostawiając mnie z niemałą konsternacją.
Czy to czas, abym zostawić wszystko, na co tak długo pracowałem i wrócił do czegoś, co daje mi największe szczęście?
###
Ciekawe, czy Cam serio zamierza wrócić do LA, żeby być blisko swojej ukochanej?
Ludzie mówią, żeby nie iść nigdy za miłością, ponieważ kiedy ona nas opuści, zostaniemy z niczym...
Ale czy akurat tutaj się to sprawdzi?
CZYTASZ
Siostra mojego najlepszego przyjaciela || Cameron Dallas || Book two
FanfictionCiąg dalszy historii Gabrielle i Camerona, którzy spotykają się po sześciu latach...