3

4.5K 149 131
                                    

Kiedy się obudziłem, a było już sporo po dwunastej, odczułem wczorajsze posiedzenie z chłopakami, którzy swoją drogą wypili dużo więcej niż ja, chociaż to mnie karcili za nadużywanie alkoholu.

Podniosłem się do siadu, przecierając twarz dłonią, po czym chwyciłem telefon i odblokowałem go, jęcząc tym samym z ilości nieodebranych połączeń od Trinity.

Ta dziewczyna mnie kiedyś zamęczy na śmierć...

Szybko wybrałem jej numer i kliknąłem zieloną słuchawkę, po czym czekałem, aż dziewczyna odbierze, co zrobiła zaskakująco szybko.

-Czemu nie odbierasz ode mnie telefonu?! Wiesz jak się martwiłam? Dzwoniłam nawet do Nash'a, ale ten mnie zbył! Mało co nie dostałam zawału przez Ciebie! Czy Ty w ogóle czasem myślisz, co?! Już miałam dzwonić na policję, że...

-Ko... Kochanie! Najpierw wyjmij szczoteczkę z ust i się uspokój. Jestem cały. Przepraszam, ale nie słyszałem jak dzwonisz, więc oddzwaniam kiedy tylko zobaczyłem nieodebrane połączenia- mogłem dość dobrze usłyszeć głośne westchnięcie dziewczyny -Coś się stało, że próbowałaś się ze mną tak bardzo skontaktować?

-Tak! Niedaleko naszego miasta otworzyli nowy butik! Musimy tam pojechać!

-I to było tak arcy ważne?

-Tak!- wywróciłem oczami, podchodząc do szafy i wyjmując z niej rzeczy na dzisiejszy dzień, który zapowiadał się naprawdę słonecznie -Za ile możesz u mnie być?

-Za godzinę?

-Okey! To widzimy się za pół godziny!- szybko się rozłączyła, nie dając mi nawet dojść do słowa.

-Po co w ogóle pytasz, skoro sama o wszystkim decydujesz?- warknąłem, wychodząc z pokoju i kierując się do łazienki, gdzie wziąłem szybki prysznic i już po piętnastu minutach mogłem wychodzić.

Niestety nawet nie zdążyłem zjeść śniadania, ani zażyć leków przeciwbólowych, ale nie miałem na to czasu. Na szybko założyłem czarne vans'y i już miałem opuszczać mieszkanie, kiedy usłyszałem zachrypnięty głos Nash'a.

-Gdzie Ty znowu idziesz?- był ubrany jedynie w szare dresy i japonki, których nie mógł dokładnie założyć przez białe skarpetki na stopach.

-Jadę z Trini...

-Nie kończ- jęknął -Dzwoniła do mnie, ale kiedy usłyszałem jej denerwujący głos, od razu się rozłączyłem- brunet podszedł do mnie i oparł się o ścianę, przeczesując ręką swoje zmierzwione włosy -Ta dziewczyna działa na tak na nerwy! Nie mam pojęcia dlaczego z nią nie zerwiesz.

-Już Ci to mówiłem, że mi na niej zależy i nie obchodzą mnie jej wady.

-Tak? Wczoraj mówiłeś coś innego. Czekaj! Jak to było? Boże, jak ona mnie denerwuje! Cały czas najchętniej by mnie kontrolowała! Do tego jej wkurwiające gadulstwo i czepianie się o najgłupsze pierdoły! Bla, bla, bla...- wymachiwał rękoma na wszystko strony, wyglądając komicznie, choć kiedy dotarło do mnie, co powiedział, uśmiech zszedł mi z twarzy, a na moim czole pojawiła się zmarszczka -Stary! Albo ją ogarnij, albo od niej spierdalaj jak najdalej! Ta dziewczyna wysysa szczęście jak dementor!

-Nieważne, spieszę się...

-No tak! Bo Trinity czeka- mówił przesłodzonym głosem, po czym wywrócił oczami -Pozdrów oschle ją ode mnie- uśmiechnął się chamsko i zniknął z pola widzenia.

Nawet nie miałem ochoty tego skomentować, tylko od razu ruszyłem w stronę mieszkania mojej dziewczyny, która pewnie znów będzie sapać o to, że się spóźniłem. Ulice były dość tłoczne przez popołudniową porę i weekend, który zapowiadał się naprawdę dobrze.

Siostra mojego najlepszego przyjaciela || Cameron Dallas || Book twoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz