Obudziłem się godzinę później, a gdy spojrzałem do tyłu i poruszyłem ręką, natrafiłem na ciepłe palce Jimina. Wstrzymałem oddech, przewracając się ostrożnie na drugi bok i patrząc prosto na jego twarz. We śnie był taki niewinny, zupełnie jak ja niedawno. Nie ruszał się, zastygły w bezruchu. Nie mogłem oderwać wzroku od jego uchylonych ust i nagiego ciała. Wstrzymałem oddech, przysuwając się bliżej i delikatnie głaszcząc jego włosy. Nie zareagował w żaden sposób, dlatego odważyłem się pocałować go lekko w kącik ust. Potem złożyłem pocałunek na jego brzuchu, czując pod palcami jego gładką skórę. Przełknąłem ślinę, sunąć niżej. Zamarłem nagle, lekko przestraszony. Jimin nadal był podniecony, a ja nie miałem już sił, aby ponownie się z nim kochać. Wyczerpał mnie doszczętnie. Mimo to, jego obecność sprawiła, że czułem się mniej samotny. A może to było tylko takie złudzenie, spowodowane tym, że dał mi coś co pozwoliło mi pomyśleć o sobie samym? Może tą bliskość, której doświadczyłem po raz pierwszy? Westchnąłem, zamykając oczy i czując nadciągającą senność.
***
Poranek zastał mnie samotnego we własnym łóżku. Nie spodziewałem się, że demon jeszcze tu będzie, ale mimo to, poczułem bolesne ukłucie w sercu. Przez długą chwilę tylko leżałem, starając się zrozumieć własne uczucia. Miałem nadzieję, że Jimin niedługo się znudzi i mnie zostawi. Przy okazji powinien jakoś zamazać te wspomnienia, abym nie pamiętał o jego wizytach. Tak będzie lepiej.
Podniosłem się powoli, siadając na materacu i spoglądając w stronę okna. Pogoda była ładna na spacer, szkoda tylko, że nie miałem z kim pójść. Czasem bycie zamkniętym w sobie sprawiało, że bardzo cierpiałem. Jak każdy człowiek potrzebowałem czyjejś troski i ciepła. Niestety, jeśli sam nie potrafiłem obdarzyć drugiej osoby takimi uczuciami, to nie miałem szans na to żeby ktoś inny podarował mi choć cząstkę siebie.
Poszedłem do łazienki i wziąłem szybki prysznic, spoglądając uważnie na swoje ciało. Czerwone ślady były niemal wszędzie. Syknąłem pod nosem, mrużąc oczy. Znowu to zrobił. Dlaczego gryzienie mnie było dla niego takie przyjemne? Czy moja skóra miała w jego ustach jakiś smak? Powiedział mi, że jestem słodki. Myślałem, że tylko sobie żartuje, ale jeśli to była prawda?
Zakręciłem wodę i owinąłem się ręcznikiem wokół bioder, a potem spojrzałem na siebie w lustrze. Moja twarz była trochę zmieniona. Dostrzegłem sińce pod oczami, co bardzo mnie przestraszyło. Jeżeli to wszystko była sprawka Jimina, więcej go nie wpuszczę. Nie pozwolę mu ponownie mnie mieć. Zadrżałem, przypominając sobie błękitne oczy. Nigdy ich nie zapomnę. Chyba nie będę w stanie.
***
Zajrzałem do swoich oszczędności, ze zgrozą uświadamiając sobie powagę sytuacji. Naprawdę musiałem sprzedać chociaż kilka obrazów. Jeśli tego nie zrobię, będę zmuszony znaleźć inną pracę. Malowanie miało sporo plusów, a najważniejszym z nich było to, że nie musiałem spotykać się z innymi ludźmi. Gdy malowałem nowe dzieło, byłem w swoim własnym małym świecie, gdzie tylko ja miałem wstęp.
Westchnąłem, spoglądając w okno. Widok jasnego nieba nie dawał mi spokoju. Bardzo chciałem gdzieś pójść, ale nie wiedziałem gdzie.
Tej nocy Jimin nie przyszedł. Czekałem na niego do północy, a potem zwinąłem się w kłębek i zamknąłem oczy. Mimo to, myślenie o jego oczach nie pozwoliło mi zasnąć. Chciałem tylko, aby położył się obok mnie i dał mi chociaż złudne poczucie tego, że mnie potrzebuje.
***
Czułem, że jestem uwięziony. Malowanie szło mi opornie, a spoglądanie w mrok nocy wydawało się znacznie lepszym pomysłem. Dlaczego tak bardzo zależało mi na tym, aby przyszedł? Wcześniej go nienawidziłem, nie chciałem żeby mnie niepokoił. Ale bez niego było jeszcze gorzej. Nie wiedziałem, co mi zrobił. Dlaczego czuję tak duży żal i tęsknotę za nim? Przecież nie był człowiekiem.
W swojej desperacji postanowiłem coś zrobić. Skoro obraz to przejście..
Długo patrzyłem na twarz tajemniczego mężczyzny, a zwłaszcza na jego dziwne oczy. Nie dowierzałem, że sam to namalowałem. To na pewno nie ja. To było absolutnie niemożliwe, aby ten obraz był jakimś tajemnym wejściem do świata inkubów. Może naprawdę miałem przywidzenia i wymyśliłem sobie tego demona?
- Otwórz się..- szepnąłem, patrząc w oczy obrazu. Czułem się żałośnie i głupio. Miałem wrażenie, że nie myślę normalnie. I chyba miałem rację, bo obraz ani drgnął.
***
Próbowałem każdej nocy przemawiać do obrazu. Z początku byłem zagniewany, że mnie nie słucha. Potem rozpaczliwie go błagałem, aż w końcu przeszedłem do obojętności. Naprawdę już nie czułem żadnej nadziei, że się otworzy i ujawni przede mną inny świat.
- Skoro tak..- mruknąłem, dotykając dziwnych oczu postaci. Drgnąłem, czując coś dziwnego pod palcami. Zupełnie jakby..zaczął żyć swoim życiem. Przełknąłem ślinę, ponownie naciskając na jego oczy. Wyczułem delikatny ruch, a potem odsunąłem się do tyłu. Na moich oczach obraz zaczął jaśnieć, a potem poraził mnie silny błysk. Zmrużyłem oczy, patrząc na wąskie przejście.
Oniemiały, zbliżyłem się bliżej. Jak miałem tam wejść? Nie byłem przecież krasnoludkiem. Niepewnie wsunąłem dłoń między szczelinę, czując jak zaczyna mnie wciągać. Przejście było elastyczne jak guma i rozciągało się na każdą długość i szerokość, tak iż byłem w stanie zmieścić się w nim cały.
Czy to był dobry pomysł? Pokręciłem głową, starając się zrobić krok do tyłu, ale było za późno. Zostałem pochłonięty przez własny obraz.
***
Gdy tylko przejście zamknęło się za mną, spojrzałem prosto przed siebie. Wokół mnie panowała niezwykła cisza i ciemność. Powietrze było chłodne, a po prawej stronie znajdował się słabo oświetlony tunel. Przed sobą również zauważyłem ciemny tunel, który z sekundy na sekundę jaśniał czerwienią. Przełknąłem ślinę, wybierając ten oświetlony i ruszając w drogę.
Nie miałem pojęcia jakie niebezpieczeństwa mogą mnie spotkać po drodze. Być może żyły tu inne demony, które w każdej chwili mogły mnie zaatakować. Szedłem bardzo niepewnie i cicho, oddychając z trudem. Bałem się. To było głupie z mojej strony, wchodzić gdzieś gdzie mogłem zostać zabity w mgnieniu oka. Jeśli szybko się nie uspokoję to pęknie mi serce.
Zatrzymałem się i wziąłem oddech. Światło było bardzo słabe, ale dawało mi jakąś nadzieję. Czy w takich podziemiach mieszkał Jimin? Jakoś nie potrafiłem go sobie wyobrazić w tym miejscu, które zupełnie nie pasowało do jego osobowości. Przecież on sam wyglądał jak z obrazka. Na pewno lubił luksusy, a nie ciemne tunele.
Nagły dźwięk sprawił, że gwałtownie się odwróciłem. W wątłym świetle dostrzegłem żelazną kratę, która opadła tuż za mną. Przełknąłem ślinę, otwierając szeroko oczy. To była pułapka. Niepewnie postąpiłem do przodu, spoglądając w górę. To co tam zobaczyłem zmroziło mi krew w żyłach. Ciężkie, naostrzone kraty wisiały tuż nad moją głową i chyba właśnie miały zamiar mnie zmiażdżyć. Krzyknąłem głośno, zaczynając biec przed siebie.
*****************************************************************************************************
Biedny Kookie znajduje się w tarapatach;)
CZYTASZ
Jestem twój
FanfictionNiełatwo żyć w całkowitej izolacji, lecz Jungkook ma tę zaletę, że samotność zupełnie mu nie przeszkadza. Chłopak stroni od ludzi, poświęcając się swojej pasji jaką jest malowanie obrazów. Którejś nocy chłopak zaczyna tworzyć nowe dzieło, twarz jaki...