Epilog. Miłość, która potrafi wywrócić cały świat do góry nogami...

1.2K 123 39
                                    

Kilka dni później po mojej chorobie nie było śladu. Jimin opiekował się mną najlepiej jak potrafił, a nasza kiełkująca miłość zmieniła się z gwałtownej na pełną słodyczy. Byłem szczęśliwy, że wszystko się układa jak najlepiej. Nie potrzebowałem niczego więcej od życia poza moim chłopakiem. Już nie byłem sam, bo on pozostał przy mnie. Czułem, że przyszłość nie będzie taka straszna jak wcześniej myślałem.

***

Któregoś ciepłego dnia zabrałem Jimina do galerii, aby pokazać mu swoje obrazy. Chłopak krążył po pomieszczeniu, a na jego twarzy malował się czuły uśmiech.

- Króliczku, jesteś bardzo utalentowany.- powiedział cicho, a ja wychwyciłem w jego głosie czułość. Chłopak spojrzał na mnie ciepło, wyciągając dłoń przed siebie i wskazując na obraz. - A to co takiego? - spytał, dlatego zbliżyłem się do niego i zacząłem w spokoju mu wyjaśniać.

- Namalowałem ten obraz gdy cię już nie było.- szepnąłem, kładąc głowę na jego ramieniu. Patrzyłem na scenę rozgrywającą się przed moimi oczami.- Przedstawia podziemie.

Jimin spojrzał na mnie zdumiony, a potem skinął poważnie głową.

- Tak właśnie myślałem.- mruknął.- Ale kolory są trochę inne. Bardziej ciemne. Dlaczego?

Spojrzałem w jego brązowe oczy, a potem zamrugałem.

- Bo wtedy czułem się jakbym znajdował w jakiejś pustce. Kolory były czarne.- wyszeptałem, odwracając się od obrazu i idąc w kierunku następnego. Uśmiechnąłem się nieznacznie, wskazując na dzieło. - Spójrz na ten, Jiminnie.- poprosiłem.

Chłopak stanął przy mnie, spoglądając ciepło na obraz.

- To jest łaźnia.- mruknął, a ja potwierdziłem.- Jest identyczna, króliczku.

- Wiem.- szepnąłem, nagle stając tuż przed nim.

Jimin spojrzał na mnie ciepło, obejmując ramionami. Poczułem jego ciepły oddech, który owiał moją szyję.

- Kotku, wybierzmy się na spacer.- zaproponował z radością.- Chciałbym coś ci pokazać.

Uniosłem brwi, ale skinąłem głową. Byłem ciekaw dokąd pójdziemy.

***

Jimin prowadził mnie daleko za miasto, a gdy w końcu stanęliśmy przed żelazną bramą prowadzącą na cmentarz, zatrzymałem się na moment.

- Co tu robimy? - zapytałem chłopaka, który otwierał drzwiczki. 

- Zaraz się przekonasz, kotku.- rzucił, chwytając mnie za rękę i ciągnąc za sobą.- Pokażę ci miejsce gdzie się obudziłem.

Rozglądałem się dokoła, bo dawno tutaj nie byłem. Ostatnim razem bardzo cierpiałem i miałem ochotę umrzeć. Ale teraz wszystko było inaczej.

Rośliny wokół mnie urosły, a trwa była wysoka i sięgała moich kolan. Cmentarz był opustoszały, nie licząc naszej dwójki. Powietrze nagle stało się bardzo ciepłe i odrobinę duszne.

W końcu Jimin zatrzymał się gdzieś w połowie drogi, a potem rozejrzał dokoła. Ruszyłem za nim, zatrzymując się w pobliżu jakiegoś starego nagrobka.

- Tutaj stałeś się człowiekiem? - spytałem cicho, bojąc się, że zmarli mogą podsłuchać naszą rozmowę.

Chłopak uśmiechnął się delikatnie, a potem popatrzył w moje oczy.

- Jungkookie, zwróć uwagę na miejsce.- poprosił cicho, a ja zmarszczyłem brwi.- Przeczytaj napis.

Zaskoczony spojrzałem uważniej na nieduży, poniszczony nagrobek. Musiał być bardzo stary, ale ostatkiem sił wytrzymał próbę czasu.  Ukucnąłem na ziemi i przetarłem powierzchnię płyty, aby przeczytać kogo tu pochowano. 

Jestem twójOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz