Rany nie dawały mi o sobie zapomnieć. Bolały przy każdym najmniejszym odruchu ciała. Starałem się myśleć o czymś zupełnie innym, a co za tym szło o pewnym błękitnookim demonie.
Jimin poszedł gdy tylko zasnąłem, ale zostawił mi obiad na szafce w rogu. Z trudem wstałem i zjadłem trochę. Mój brzuch był poobdzierany i posiniaczony. Westchnąłem głośno, spoglądając na szafę i świeczki rozmieszczone po pokoju. Widocznie inkuby wolały światło świec niż zwyczajną lampę. Zresztą, mrok mi nie przeszkadzał. Lubiłem pracować i siedzieć w ciemnościach, bo wtedy miałem poczucie, że nareszcie mogę odetchnąć. Ludzie spali, a ja egzystowałem. Wrażenie było bardzo dziwne, ale przyzwyczaiłem się.
Nie mogłem natomiast przywyknąć do obecności Jimina. Za każdym razem gdy na mnie patrzył, czułem jak bardzo drży moje serce. Nie z powodu strachu czy przerażenia, które czułem nie tak dawno. Bliskość między nami sprawiła, że przestałem się go obawiać. Nawet jeśli dygotałem gdy słyszałem w jego głosie niebezpieczny ton, nawet wtedy. Zrozumiałem, że poznałem go lepiej, choć może byłem trochę naiwny. Jimin udawał, aby tylko mnie dostać. Ten fakt był niezmienny.
***
Odpoczywałem długo, aż w końcu zapragnąłem wziąć kąpiel. Gdzieś tutaj musiała być łazienka. Albo coś podobnego.
Wstałem z łóżka, ostrożnie kierując się do drzwi. Nacisnąłem klamkę, ale ani drgnęła. Nie do wiary. Jimin mnie zamknął na klucz. Czy naprawdę sądził, że będę w stanie uciec?
Zacząłem uderzać w drzwi, aż rozbolała mnie ręka. Na korytarzu dosłyszałem ciche kroki, dlatego odsunąłem się do tyłu. Jimin wszedł do pokoju, patrząc na mnie zaskoczony.
- Chcę się umyć.- powiedziałem stanowczo, patrząc na niego odważnie.- Gdzie jest łazienka?
Roześmiał się cicho, podchodząc do mnie i chwytając mnie pod ramię. Zastygłem, niepewnie idąc za nim ciemnoczerwonym korytarzem.
- Dlaczego tutaj jest tyle czerwonego? - spytałem cicho, rozglądając się dokoła. Korytarz był wąski, a po drodze nie spotkaliśmy nikogo.- Żyjesz tutaj sam?
Jimin zatrzymał się, a potem spojrzał na mnie uważnie.
- Czerwony to mój ulubiony kolor.- wyjaśnił, a ja skinąłem głową.- A to pomieszczenie należy do moich prywatnych apartamentów i tylko ja mam tutaj wstęp. Rozumiesz, kotku?
Przełknąłem ślinę, skinąwszy głową. Ruszyliśmy dalej, a ja niepewnie spoglądałem na ciemny korytarz widniejący przed moimi oczami. Gdy dotarliśmy do jego końca, Jimin skręcił w bok, prowadząc mnie w jakieś dziwnie białe miejsce.
- Gdzie idziemy? - spytałem, patrząc na jego skupioną twarz.
- Nie zadawaj niepotrzebnych pytań.- odparł, a ja wstrzymałem dech. Demon zaprowadził mnie do małego zagajnika, a ja oszołomiony rozejrzałem się dokoła. Miejsce sprawiało wrażenie niezwykle cichego i odosobnionego. - Wejdź do wody, zaraz wrócę.- powiedział mrukliwie, zostawiając mnie samego.
Nie rozumiałem, dlaczego jest taki oschły. W ogóle nie rozumiałem gdzie się teraz znajduję. Niepewnie postąpiłem krok do przodu, patrząc pod nogi. Gdy rozsunąłem zielone rośliny, moim oczom ukazały się gorące źródła. Odruchowo przyszły mi na myśl japońskie termy wystawione na świeżym powietrzu. Tutaj było podobnie, a z wody unosiła się gorąca para.
Zdjąłem ubranie, krzywiąc się z bólu, a potem powoli zanurzyłem się w wodzie. Gorąco wstrząsnęło moim ciałem, ale sprawiło mi przyjemność. Tak jak myślałem, Jimin kochał luksus. Najwyraźniej był zły, bo nie chciał się ze mną podzielić swoją prywatną łaźnią.
Oddychałem spokojnie, ciesząc się kąpielą, a gdy dostrzegłem Jimina, natychmiast odwróciłem się w jego stronę. Patrzył na mnie badawczo, a ja niepewnie oddawałem spojrzenie.
- Jak się czujesz? - spytał, czym mnie trochę zaskoczył. Nawet bardzo, bo jego pytanie wydawało się takie zwyczajne, a on przecież taki nie był.
- Ja..chyba dobrze.- mruknąłem, patrząc przed siebie. Odwróciłem się do niego, a potem zwróciłem oczy na odległy horyzont. Z niedowierzania roztarłem powieki, bo przede mną majaczyła ogromna góra. Była bardzo daleko, tak iż widziałem jedynie jej zarys, ale była prawdziwa. - Co tam jest? - zapytałem demona, nie odrywając wzroku od góry.
Usłyszałem cichy plusk obok siebie, a potem poczułem dłonie Jimina na swoim ciele. Z wrażenia przestałem oddychać, a gdy spojrzałem na niego, uśmiechał się do mnie.
- Ta góra to miejsce gdzie żyją sukuby.- powiedział, a gdy uniosłem brwi, dodał: To żeński odpowiednik inkuba, kotku.
Przełknąłem ślinę, patrząc w oczy demona.
- Czyli..widzą mnie? - spytałem, drżąc lekko na ciele.
- Nie.- odpowiedział, zaciskając dłonie na moich ramionach.- Sukuby są znacznie bardziej niebezpieczne, kotku. Mogą wyrządzić ci krzywdę i nigdy się po tym nie pozbierasz.
Patrzyłem na niego niepewnie, a potem skinąłem głową. Miałem nadzieję, że nigdy nie spotkam żadnego sukuba.
- Dlaczego nie mieszkacie wszyscy razem? - spytałem, skoro nagle zaczął mi dawać odpowiedzi.
- Nienawidzimy się.- oznajmił, a potem przytulił mnie do siebie.- Wyobraź sobie zgraję wygłodniałych kobiet, które czyhają na ciebie gdzieś w pobliżu. Chyba lepsze jest moje bezpieczne towarzystwo, prawda?
- Nie jesteś bezpieczny, Jimin.- szepnąłem, patrząc w jego błękitne oczy.
Uśmiechnął się, całując mnie w policzek. Zamknąłem oczy, dotykając jego pleców i sunąc po nich opuszkami palców. Lubiłem jego delikatną skórę. Jimin pocałował moją szyję, a potem usta. Uchyliłem je, dając mu pozwolenie na głębszy pocałunek, na co przystał bez wahania.
Czułem na sobie jego natarczywe dłonie, a gdy położył je na moich pośladkach, stłumiłem w sobie jęk. Nie chciałem po raz kolejny dawać mu tej satysfakcji. Mimo to, nie mogłem się powstrzymać od cichego okrzyku, gdy włożył swój palec w moje wejście. Sapnąłem, tuląc się do niego. Poruszyłem się ostrożnie, a on zwiększył nacisk. Jęknąłem cicho, zaciskając dłonie na jego ciele.
- Dlaczego znowu mnie krzywdzisz? - jęknąłem, przysuwając się do niego jak najbliżej. Mój głośny oddech owiewał jego spokojną twarz. Patrzyłem prosto w jego oczy, czując się tak bardzo żałosny.- Jimin, przestań.
- Dlaczego, skoro to ci się podoba? - spytał, pochylając się w moją stronę. Połączył nasze usta w pocałunku, a ja po raz kolejny wydałem z siebie zduszony jęk. Jimin objął moje uda swoimi, a potem przesunął dłoń na moje biodra. Odsunąłem się od jego ust, łapiąc oddech. Poczułem jak dokłada następny palec, a to sprawiło, iż krzyknąłem.
- Boli mnie.- szepnąłem, patrząc na niego błagalnie.- Nie rób tego, proszę.
Tym razem spełnił moją prośbę, wykładając palce. Uśmiechnął się do mnie spokojnie, tuląc ostrożnie. Potem zaczął myć moje plecy, całując je od czasu do czasu. Przymknąłem oczy, starając się zapamiętać jego dotyk. Ledwo dałem radę ustać na nogach, ale z pomocą demona udało mi się umyć.
Potem stałem jeszcze jakiś czas w wodzie, patrząc na niebo. Wcześniej nie zwróciłem uwagi na kolor. Nie było niebieskie ani białe. Było jasnoróżowe, zupełnie jak młode maliny. Uśmiechnąłem się lekko, chłonąc ten niesamowity widok.
- Tutaj wszystko jest inaczej.- szepnąłem cicho.
- Witaj w moim świecie, kiciu.- usłyszałem tuż przy uchu niesamowity głos Jimina.
****************************************************************************************************************
Czy rozwój akcji wam się podoba? Mam taką nadzieję, bo naprawdę się staram:)

CZYTASZ
Jestem twój
FanfictionNiełatwo żyć w całkowitej izolacji, lecz Jungkook ma tę zaletę, że samotność zupełnie mu nie przeszkadza. Chłopak stroni od ludzi, poświęcając się swojej pasji jaką jest malowanie obrazów. Którejś nocy chłopak zaczyna tworzyć nowe dzieło, twarz jaki...