18. Zostań przy mnie, proszę

843 95 17
                                    

Patrzyłem jak Jimin wchodzi do mojego mieszkania, ale nadal nie potrafiłem uwierzyć w to, że jest żywy. Bałem się, iż to jedynie moja wyobraźnia tak okrutnie sobie ze mnie żartuje.

- Ty..nie możesz tu być.- wyszeptałem, patrząc w jego zmienione oczy. Były brązowe i takie piękne. Zmieniły demona w kogoś łagodniejszego.

- Och, kociaku.- jęknął cicho chłopak, podchodząc do mnie.- Czuję ból w każdej części swojego ciała. Boli mnie wszystko.

Patrzyłem na niego nieruchomo, a gdy zmarszczył brwi, odwróciłem wzrok w inną stronę. Tak bardzo za nim tęskniłem, ale teraz wszystko się zmieniło. Ból pojawił się tak nagle, iż myślałem, że rozsadzi mi płuca.

- Nie cieszysz się, że mnie widzisz? - zapytał spokojnie, wyciągając rękę w moją stronę. Dostrzegłem siniaki malujące się na jego skórze. Co mu się stało?

- Nie istniejesz.- wyszeptałem, kręcąc głową.- Nie ma cię tutaj.

- Nieprawda, jestem.- zaprzeczył szybko, chwytając moją dłoń.- Spójrz tylko.

- Nie ma cię! - krzyknąłem, odpychając go od siebie.

Jimin uderzył o podłogę, a ja przerażony gapiłem się na niego. Co..co tu się działo?

- Jimin..- szepnąłem, schylając się i patrząc na niego smutno. Poczułem łzy na twarzy.

Spojrzał na mnie zaskoczony, rozcierając plecy. Rzucił mi nieprzyjazne spojrzenie, wstając i mrucząc pod nosem:

- Wystarczyło powiedzieć, że mnie tu nie chcesz. Nie musiałeś od razu mnie atakować.

- Ale..jesteś demonem..- zacząłem niepewnie.

Jimin pokręcił głową.

- Nie jestem, kotku.- powiedział poważnie, a ja wstrzymałem swoje łzy.- Jestem człowiekiem.

- Nie wierzę, to niemożliwe.- wyszeptałem, czując nagłe pulsowanie w głowie. To się nie mogło dziać naprawdę. Patrzyłem na niego długo, a gdy uśmiechnął się szeroko, nagle rzuciłem się na niego i mocno objąłem go ramionami. Jęknął cicho, a ja zdumiony podniosłem głowę.

- Jungkookie, miażdżysz mi kości.- szepnął, a ja zastygłem w bezruchu. Podobało mi się to czułe zdrobnienie jakie mi nadał. - Teraz jestem tak słaby jak ty.

- Jesteś o wiele silniejszy niż ja.- powiedziałem drżącym głosem, tuląc się do niego delikatnie.- Proszę, powiedz mi, że zostaniesz.

Jimin roześmiał się cicho, głaszcząc mnie po włosach.

- Nie mam się gdzie podziać.- mruknął.- Zostanę jakiś czas, a potem coś sobie znajdę.

- Nie musisz się spieszyć.- wyszeptałem, a moje serce zaczęło bić szybciej. Znowu byłem blisko niego. Mogłem w końcu oddychać.

Chłopak odsunął mnie od siebie, przyglądając się mojej twarzy.

- Trudno mi do tego przywyknąć.- wyznał szczerze.- Czuję tyle uczuć w sobie, kociaku. Nie potrafię zrozumieć ich wszystkich.

- Ważne, że czujesz.- powiedziałem, czując skurcz serca. Mimo wszystko cieszył mnie jego widok. Jego brązowe oczy były bardzo ludzkie.

Jimin patrzył na mnie uważnie, co chwilę mrugając oczami.

- Podziemie nie istnieje.- wyznał, a ja oniemiałem.- Był atak na siedzibę i wszystkie inkuby zginęły.

- Ale ty przeżyłeś.- szepnąłem, ale pokręcił głową. Przełknąłem ślinę, czując zawroty głowy.- Jak..jak to nie?

Jestem twójOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz